TOAST by Karim Koszmar Lyrics
Pierdol resztę, wznieśmy ten toast nareszcie
I wierzcie lub nie wierzcie mam swoich ludzi na mieście tu
Nie wiem, czemu rozsypało się jak couscous
Dziewczynki znowu myślą, że jestem najlepszy w łóżku
Ha wiadomo, nie odpowiadam telefonom
Nie czytam gazet i mam w news’ach zaległości sporo
Jestem głodny, to biorę frytki i big mac’a
Oglądam Spike’a Lee i lubię słuchać 2Pac’a
Ty to notuj, wolność słowa bez rygoru
Jeszcze trochę pokoloruj będziesz miał temat na forum
Do oporu to podkręć jak leci Meridialu
Nie mam PR’u płacisz tylko za rap ziomalu
Autentyczny jestem, pieprze całą resztę
A jak jesteś beszczel, dialog z tobą to bezsens
Płynę jak historia w polskich rzekach
Czekaj, nie uciekaj, a jak kocha to poczeka
Nie wiem, dlaczego wszystkim jest tu za daleko
Do czegoś nie powtarzalnego, zrobić coś nowego
Ty pierdol resztę i bądź sobą
Podnieś tą rękę, ja jestem z Tobą
Nie wiem, dlaczego się wszystkiego tu boją
Później dwoją i troją te przypadki na oiom
Ja zostawię bankiet z rozbitym bankiem
Ty skojarz koleżankę, stuknij szklankę w szklankę
Cyganka powiedziała, że mam w sobie jakiś dar
Ale nie z tych stick up kids, ani ghetto superstar
Że rzadko omijam bar, że mnie wciąga miejski gwar
Że mam na kobiety czar, później i tak chciała szmal
Pewnie skumała, że sam zabijałem ciszę
I tylko powiedziała, co wtedy chciałem usłyszeć
Dziś te kawałki piszę, pozbyłem się pychy
Chociaż w tamtą niedzielę kosztowało to dwie dychy
Mało zorganizowani ci twoi kompani
Moi fani piją wódkę, a nie śpią z autografami
Oni są tu dla mnie, ja jestem tutaj dla nich
Może pani się napije, ja jestem do usług pani
HH, hejterom pokażemy fuck’a
Wszyscy: HH, przecież nie będziemy płakać
Stare zwyczaje odstaw dziś jak narkotyki
Mamy nowe nawyki i zakwitną słoneczniki
I wierzcie lub nie wierzcie mam swoich ludzi na mieście tu
Nie wiem, czemu rozsypało się jak couscous
Dziewczynki znowu myślą, że jestem najlepszy w łóżku
Ha wiadomo, nie odpowiadam telefonom
Nie czytam gazet i mam w news’ach zaległości sporo
Jestem głodny, to biorę frytki i big mac’a
Oglądam Spike’a Lee i lubię słuchać 2Pac’a
Ty to notuj, wolność słowa bez rygoru
Jeszcze trochę pokoloruj będziesz miał temat na forum
Do oporu to podkręć jak leci Meridialu
Nie mam PR’u płacisz tylko za rap ziomalu
Autentyczny jestem, pieprze całą resztę
A jak jesteś beszczel, dialog z tobą to bezsens
Płynę jak historia w polskich rzekach
Czekaj, nie uciekaj, a jak kocha to poczeka
Nie wiem, dlaczego wszystkim jest tu za daleko
Do czegoś nie powtarzalnego, zrobić coś nowego
Ty pierdol resztę i bądź sobą
Podnieś tą rękę, ja jestem z Tobą
Nie wiem, dlaczego się wszystkiego tu boją
Później dwoją i troją te przypadki na oiom
Ja zostawię bankiet z rozbitym bankiem
Ty skojarz koleżankę, stuknij szklankę w szklankę
Cyganka powiedziała, że mam w sobie jakiś dar
Ale nie z tych stick up kids, ani ghetto superstar
Że rzadko omijam bar, że mnie wciąga miejski gwar
Że mam na kobiety czar, później i tak chciała szmal
Pewnie skumała, że sam zabijałem ciszę
I tylko powiedziała, co wtedy chciałem usłyszeć
Dziś te kawałki piszę, pozbyłem się pychy
Chociaż w tamtą niedzielę kosztowało to dwie dychy
Mało zorganizowani ci twoi kompani
Moi fani piją wódkę, a nie śpią z autografami
Oni są tu dla mnie, ja jestem tutaj dla nich
Może pani się napije, ja jestem do usług pani
HH, hejterom pokażemy fuck’a
Wszyscy: HH, przecież nie będziemy płakać
Stare zwyczaje odstaw dziś jak narkotyki
Mamy nowe nawyki i zakwitną słoneczniki