POKOLENIE by Karim Koszmar Lyrics
Ten hotel był jak w Tokio na dobrą sprawę
Ona miała w oczach Pacyfik i Okinawę
Mieli wspólny life motive sex i spontan
Pokolenie coca coli i pointa
Wieczorami sąsiedzi mieli wachlarz w oktawach
Rano szybki papieros gorąca kawa
I martwię się o nich, bo tam wszystko jest nie tak
Chcą tylko pić, palić, pieprzyć się i ziewać
Nie minął miesiąc, ona już nie tańczy z nim
On chodzi od baru do baru jak włóczykij
Pamiętasz Glorie, co miała fajną kolie
On dzisiaj ją pozna i pozna alegorie
Już nie przeliczacie, co wam się opłaca
Onet.pl pisze, że co piąty Polak zdradza
Opijamy szczęście w Polsce, za granicą smutki
Szukasz kumpla, czy kompana do wódki
Klub jest pusty, znów wychodzę ostatni
Wciągnęły mnie prywatki i olałem wydatki
Ja i moje ego dzisiaj coś zrozumieli
Ale raz na rok to i miotła wystrzeli
There soul lost in time, so lost in own life
Some new sensation wants you, find but change
Are not they mine, even if the road is shown
They do everything on they own
Generation generation
On dalej pije, ona żyje już wolniej
Przecież kurwa jej nie powie, że żałuje, wróć do mnie
Niby zamknął rozdział, a w głowie pisze go dalej
On talentu nie zmarnował, a zmarnował go talent
Pokolenie to lenie, w pokal leje, co w cenie
A pochodzenie? Kto tu docenia podziemie
Na schodach ją minąłem, miała włosy na rudo
Fajna laska, a od niego dalej wali wódą
Szczęście? Tego ci życzę od lat
Jak robisz z kogoś swój świat, to żeby nie runął brat
Rachunek zysków i strat i jeszcze VAT bierze żal
K do A do R do I do M
Czas zasuwa jakby wciągnął kokę
I tu też się nasuwa, że będzie jeszcze szybciej potem
Zamek w Hiszpanii spłonął szybciej niż powstał
Już nie pachnie Chanel, została sama Lacoste’a
Zostaw to, życie nam resztę dopisze
Przestań, bo i tak nie wierzę w to, co tu słyszę
Na chodnikach w restauracjach, w mediach
Milion historii, dotyczy mnie tylko jedna
Ona miała w oczach Pacyfik i Okinawę
Mieli wspólny life motive sex i spontan
Pokolenie coca coli i pointa
Wieczorami sąsiedzi mieli wachlarz w oktawach
Rano szybki papieros gorąca kawa
I martwię się o nich, bo tam wszystko jest nie tak
Chcą tylko pić, palić, pieprzyć się i ziewać
Nie minął miesiąc, ona już nie tańczy z nim
On chodzi od baru do baru jak włóczykij
Pamiętasz Glorie, co miała fajną kolie
On dzisiaj ją pozna i pozna alegorie
Już nie przeliczacie, co wam się opłaca
Onet.pl pisze, że co piąty Polak zdradza
Opijamy szczęście w Polsce, za granicą smutki
Szukasz kumpla, czy kompana do wódki
Klub jest pusty, znów wychodzę ostatni
Wciągnęły mnie prywatki i olałem wydatki
Ja i moje ego dzisiaj coś zrozumieli
Ale raz na rok to i miotła wystrzeli
There soul lost in time, so lost in own life
Some new sensation wants you, find but change
Are not they mine, even if the road is shown
They do everything on they own
Generation generation
On dalej pije, ona żyje już wolniej
Przecież kurwa jej nie powie, że żałuje, wróć do mnie
Niby zamknął rozdział, a w głowie pisze go dalej
On talentu nie zmarnował, a zmarnował go talent
Pokolenie to lenie, w pokal leje, co w cenie
A pochodzenie? Kto tu docenia podziemie
Na schodach ją minąłem, miała włosy na rudo
Fajna laska, a od niego dalej wali wódą
Szczęście? Tego ci życzę od lat
Jak robisz z kogoś swój świat, to żeby nie runął brat
Rachunek zysków i strat i jeszcze VAT bierze żal
K do A do R do I do M
Czas zasuwa jakby wciągnął kokę
I tu też się nasuwa, że będzie jeszcze szybciej potem
Zamek w Hiszpanii spłonął szybciej niż powstał
Już nie pachnie Chanel, została sama Lacoste’a
Zostaw to, życie nam resztę dopisze
Przestań, bo i tak nie wierzę w to, co tu słyszę
Na chodnikach w restauracjach, w mediach
Milion historii, dotyczy mnie tylko jedna