PODEJDŹ BLIŻEJ by Karim Koszmar Lyrics
Idę w pokoju ale pamiętaj, że idę z ulic
Gdzie za źle dobrane słowa zobaczysz krew na koszuli
Tu gdzie kawa jest za wcześnie i herbaty nie słodzą
A jak robisz na trzy zmiany ciężko znaleźć swoje mojo
W kraju gdzie go zawsze brak politycy mają czas
Jak Mr.Lif zapytam "What about us?"
To o miejscach może bliżej ci nie znanych
Jak robiłeś grila poza miastem w willi z dupeczkami
Każdy miał inny start, przecież tego nie wybierasz
Ale nie obrócisz w żart tego co jest tu i teraz
Media ci nie zilustrują jak oddycha ta kultura
Bo jak Hip-Hop to afera na 102 Zielona Góra
Zamknę oczy, sam się cofnę w latach
Na słuchawki wrzucę historie z Jerzyc Slums Attack
Nie wszysto złoto i nie wystarczy tydzień
Żеbyś wiedział o co chodzi, podejdź bliżej!
Piszę jak jеst choć większość woli czeski film
To nie Natalia w Brooklinie ani Ally McBeal
Nie chcę tu koksu, pill, żadnej dziwki do wyra
Bo nie wiem, gdzie to się kończy ale wiem jak się zaczyna
Nie chcę żebyś przytakiwał jak inaczej widzisz świat
Nie chcę, żebyś się śmiał, gdy mówię nie śmieszny żart
Z biegiem lat, już od hałasu wolę ciszę
Ale żebyś o tym wiedział - Podejdź bliżej!
Daję ci swoją prywatność, może daje za dużo
I jak mi ciężko pytam czemu zwiędłaś różo
Wywiad w tvp, wiesz bracie wiele nie zmienił
Choć pewnie myślisz, że hajs wypada mi tu z kieszeni
Ja i tak jeżdżę na gapę a rezultat jest taki
Że trochę więcej twarzy w mzk się na mnie gapi
Nie znam pojęcia branży, dzisiaj każdy jest z branży
I tylko pierdolą jak ciężko im od tych melanży
Ja znowu złapię grypę gdzieś w przeciągu w tramwaju
Między Anglią, Norwegią i trzema miastami w kraju
Jeszcze rap, egzamin, praca, znajomi i piwko
I Mama znów się martwi, że Konrad żyje za szybko
Nie ma miodu misiu, się nie zanosi w tej chwii
Szczególnie jak masz słabość do metek i srebra na szyji
Czasem mam bonus, jak hajs za koncert przeliczę
Ale żebyś ty o tym wiedział - Podejdź bliżej!
Gdzie za źle dobrane słowa zobaczysz krew na koszuli
Tu gdzie kawa jest za wcześnie i herbaty nie słodzą
A jak robisz na trzy zmiany ciężko znaleźć swoje mojo
W kraju gdzie go zawsze brak politycy mają czas
Jak Mr.Lif zapytam "What about us?"
To o miejscach może bliżej ci nie znanych
Jak robiłeś grila poza miastem w willi z dupeczkami
Każdy miał inny start, przecież tego nie wybierasz
Ale nie obrócisz w żart tego co jest tu i teraz
Media ci nie zilustrują jak oddycha ta kultura
Bo jak Hip-Hop to afera na 102 Zielona Góra
Zamknę oczy, sam się cofnę w latach
Na słuchawki wrzucę historie z Jerzyc Slums Attack
Nie wszysto złoto i nie wystarczy tydzień
Żеbyś wiedział o co chodzi, podejdź bliżej!
Piszę jak jеst choć większość woli czeski film
To nie Natalia w Brooklinie ani Ally McBeal
Nie chcę tu koksu, pill, żadnej dziwki do wyra
Bo nie wiem, gdzie to się kończy ale wiem jak się zaczyna
Nie chcę żebyś przytakiwał jak inaczej widzisz świat
Nie chcę, żebyś się śmiał, gdy mówię nie śmieszny żart
Z biegiem lat, już od hałasu wolę ciszę
Ale żebyś o tym wiedział - Podejdź bliżej!
Daję ci swoją prywatność, może daje za dużo
I jak mi ciężko pytam czemu zwiędłaś różo
Wywiad w tvp, wiesz bracie wiele nie zmienił
Choć pewnie myślisz, że hajs wypada mi tu z kieszeni
Ja i tak jeżdżę na gapę a rezultat jest taki
Że trochę więcej twarzy w mzk się na mnie gapi
Nie znam pojęcia branży, dzisiaj każdy jest z branży
I tylko pierdolą jak ciężko im od tych melanży
Ja znowu złapię grypę gdzieś w przeciągu w tramwaju
Między Anglią, Norwegią i trzema miastami w kraju
Jeszcze rap, egzamin, praca, znajomi i piwko
I Mama znów się martwi, że Konrad żyje za szybko
Nie ma miodu misiu, się nie zanosi w tej chwii
Szczególnie jak masz słabość do metek i srebra na szyji
Czasem mam bonus, jak hajs za koncert przeliczę
Ale żebyś ty o tym wiedział - Podejdź bliżej!