NOTATKI Z UNDERGROUNDU by Karim Koszmar Lyrics
Oto ja i moi ludzie jak alpinista z 71
Mogę kupić wszystko wszędzie, jakby co to nic nie wiem
Czy ta scena za tym tęskni, co jest trendy na glamrapie
Dużo nie koncertuję, ale wierz mi - całe życie w trasie
Się pozmieniało, nie będzie cumshotów niunia
Ale flow jest dalej chory suko, dzwoń po ambulans
Underground znam z autopsji niosę ten sztandar mała
BKS, Podbeskidzie, one love, Bielsko-Biała
Cały mainstream może na mnie pluć, wypluwać, żółć
Ale już o mnie pamięta, nawijki od 99 wrzuć przestań truć i się zbudź
Bo od majka mam tu odciski na rękach
Dwa tysiące rok, krok mi w kolanach wisi
A laski z ośki chcą być Supa Dupa Fly jak Missy
Graliśmy koncert w mieście, w którym urodził się papież
Kamer, Boro freestyle i GZC na macie
Jak chcеsz jechać z nami to nie tylko na urlop
Skreczuj jak Feel-X mordo, maluj jak Turbo
Staję na kolеjnym szczycie, ale nigdy marzeń
Nie równam w dół, idę w górę narazie
Jest wszystko wporzo i na Everest mam oko
Kocham to życie jak nigdy dotąd
Módl się o mój dobry humor albo zrzednie ci mina
Jak wjadę w twój bajzel jak w Orlean Katrina
Obsada z Pulp Fiction może nigdy nie przeminie
Ale mam gdzieś Tarantino kiedy Smarzowski w kinie
Chcę zamek w Hiszpanii, ty się ciesz z altanki
Wolę spać pod gołym niebem niż się poddać bez walki
Jazda na pół gwizdka tu nie wchodzi w rachubę
I to się tyczy też pościeli jeśli wiesz o czym mówię
Jestem z osiedla WP i tata nie miał firmy
A zwiedziłem więcej świata niż te dzieciaki z willi
Mam pełny portfel a nikogo nie okradłem
Prędzej stanę na zmywaku niż wypiję wódkę z diabłem
Kobiety wciąż mrugają, myślałem, że przez żeton
Później, że przez rap, dziś już wiem, że to nie to
Sam się uczę życia nie daję rad na życie
A jeśli kupisz tą wydamy kolejną płytę
Historia toczy koła, wskazuje którędy
Pracowity nie zachłanny, wytrwały nie natrętny
Staję na kolejnym szczycie, ale nigdy marzeń
Nie równam w dół, idę w górę narazie
Jest wszystko wporzo i na Everest mam oko
Kocham to życie jak nigdy dotąd
Mogę kupić wszystko wszędzie, jakby co to nic nie wiem
Czy ta scena za tym tęskni, co jest trendy na glamrapie
Dużo nie koncertuję, ale wierz mi - całe życie w trasie
Się pozmieniało, nie będzie cumshotów niunia
Ale flow jest dalej chory suko, dzwoń po ambulans
Underground znam z autopsji niosę ten sztandar mała
BKS, Podbeskidzie, one love, Bielsko-Biała
Cały mainstream może na mnie pluć, wypluwać, żółć
Ale już o mnie pamięta, nawijki od 99 wrzuć przestań truć i się zbudź
Bo od majka mam tu odciski na rękach
Dwa tysiące rok, krok mi w kolanach wisi
A laski z ośki chcą być Supa Dupa Fly jak Missy
Graliśmy koncert w mieście, w którym urodził się papież
Kamer, Boro freestyle i GZC na macie
Jak chcеsz jechać z nami to nie tylko na urlop
Skreczuj jak Feel-X mordo, maluj jak Turbo
Staję na kolеjnym szczycie, ale nigdy marzeń
Nie równam w dół, idę w górę narazie
Jest wszystko wporzo i na Everest mam oko
Kocham to życie jak nigdy dotąd
Módl się o mój dobry humor albo zrzednie ci mina
Jak wjadę w twój bajzel jak w Orlean Katrina
Obsada z Pulp Fiction może nigdy nie przeminie
Ale mam gdzieś Tarantino kiedy Smarzowski w kinie
Chcę zamek w Hiszpanii, ty się ciesz z altanki
Wolę spać pod gołym niebem niż się poddać bez walki
Jazda na pół gwizdka tu nie wchodzi w rachubę
I to się tyczy też pościeli jeśli wiesz o czym mówię
Jestem z osiedla WP i tata nie miał firmy
A zwiedziłem więcej świata niż te dzieciaki z willi
Mam pełny portfel a nikogo nie okradłem
Prędzej stanę na zmywaku niż wypiję wódkę z diabłem
Kobiety wciąż mrugają, myślałem, że przez żeton
Później, że przez rap, dziś już wiem, że to nie to
Sam się uczę życia nie daję rad na życie
A jeśli kupisz tą wydamy kolejną płytę
Historia toczy koła, wskazuje którędy
Pracowity nie zachłanny, wytrwały nie natrętny
Staję na kolejnym szczycie, ale nigdy marzeń
Nie równam w dół, idę w górę narazie
Jest wszystko wporzo i na Everest mam oko
Kocham to życie jak nigdy dotąd