LEJ PO BRZEGI by Karim Koszmar Lyrics
Jestem definicją łamania muru, zwiastun powodzi
Ty możesz suko leżeć na stole, rozkładać nogi
Ja nie mam czasu, prać twoich starych adidasów
Kupuje nowe najki i podkręcam trochę basu
Dziś jestem zły, nie mogłeś gorzej trafić
Nie będzie autografów, powiedz mu by się nie gapił
Mam trochę papy, ty zgubisz zasięg telefonu
Bo zrobimy to trzy razy nim dojedziemy do domu
Jesteś gotowa? Ja tak, bez głaskania kolana
I nie jesteś oryginalna wiem, że to dolce gabbana
Popytaj o mnie w barach, mam to natchnienie
Jestem tam bardziej znany niż na tej całej scenie
I to niе wina mamy, taty, oni chcieli zawsze dobrze
To ja piеrworodny skurwiel i do tego mam pieniądze
Gdzie jest to taxi, brak mi osiedlowych akcji
I nawet jeśli to prawda, nie mów mi, że nie mam racji
Lej po brzegi i nie mów mi, że już mi wystarczy
Ej słodka Maggie, nie ważne jakie imię twoje, tańczmy
Lubię jak kłamiesz, kłam, kłam całą noc
Jutro powiemy sobie "taki los"
Dużo się dowiesz o sobie, zimna twarz skurwysyna
Gdy jesteś z jedną, a w domu czeka druga dziewczyna
Która to która? Już nie wiesz sam, która jest czyja
I najgorsze, że to cię buduje, a nie zabija
Mogę tu latać, show me what you got madafaka
Pocałuj mnie w dupę, wsadź se w dupę ten plakat
Rzuciła cię dziewczyna, będziesz żalił się światu
Albo przyjmiesz to jak facet, nie dziwka, koniec tematu
Co to jest rozum, po co mi rozum jak mam fiuta
Rozum wczoraj zgubiłem i nie chce mi się szukać
Ta laska ma coś z dynią, jeszcze usta pełne bredni
W sumie to bym ją stuknął ale nie rżnę wikipedii
Śpiewamy "Mamy Plany" cała sala "tara ra ra"
Obcinam dupiszony, słyszę tylko "bara bara"
Ty weź zostań przy garach, bo w barach będzie draka
Nie proponuję gadać, nie polecam na chłopaka
Ty możesz suko leżeć na stole, rozkładać nogi
Ja nie mam czasu, prać twoich starych adidasów
Kupuje nowe najki i podkręcam trochę basu
Dziś jestem zły, nie mogłeś gorzej trafić
Nie będzie autografów, powiedz mu by się nie gapił
Mam trochę papy, ty zgubisz zasięg telefonu
Bo zrobimy to trzy razy nim dojedziemy do domu
Jesteś gotowa? Ja tak, bez głaskania kolana
I nie jesteś oryginalna wiem, że to dolce gabbana
Popytaj o mnie w barach, mam to natchnienie
Jestem tam bardziej znany niż na tej całej scenie
I to niе wina mamy, taty, oni chcieli zawsze dobrze
To ja piеrworodny skurwiel i do tego mam pieniądze
Gdzie jest to taxi, brak mi osiedlowych akcji
I nawet jeśli to prawda, nie mów mi, że nie mam racji
Lej po brzegi i nie mów mi, że już mi wystarczy
Ej słodka Maggie, nie ważne jakie imię twoje, tańczmy
Lubię jak kłamiesz, kłam, kłam całą noc
Jutro powiemy sobie "taki los"
Dużo się dowiesz o sobie, zimna twarz skurwysyna
Gdy jesteś z jedną, a w domu czeka druga dziewczyna
Która to która? Już nie wiesz sam, która jest czyja
I najgorsze, że to cię buduje, a nie zabija
Mogę tu latać, show me what you got madafaka
Pocałuj mnie w dupę, wsadź se w dupę ten plakat
Rzuciła cię dziewczyna, będziesz żalił się światu
Albo przyjmiesz to jak facet, nie dziwka, koniec tematu
Co to jest rozum, po co mi rozum jak mam fiuta
Rozum wczoraj zgubiłem i nie chce mi się szukać
Ta laska ma coś z dynią, jeszcze usta pełne bredni
W sumie to bym ją stuknął ale nie rżnę wikipedii
Śpiewamy "Mamy Plany" cała sala "tara ra ra"
Obcinam dupiszony, słyszę tylko "bara bara"
Ty weź zostań przy garach, bo w barach będzie draka
Nie proponuję gadać, nie polecam na chłopaka