Schematy by Kangi Lyrics
[Zwrotka]
Przestał mnie męczyć kolumbijski katar i z głowy w końcu wyjebana jest szmata
Ty przestań pierdolić głupoty na trackach, lepiej sobie śmignij na korki z polaka
To nie jest bragga, nikogo nie zjadam po prostu pomaga mi sie to poskladać
A wolę nagrywać niż wyjść na ulice i strzelać ludziom po baniach
Dawaj zło całego świata, ktoś musi do chuja to przecież pochłaniać
Od dzisiaj możecie mi cwele dziękować bo Kangi od teraz to jest wasza tarcza
Moja codzienność już mi nie wystarcza, czekaj chwile widze asa w kartach
Zaden mamisynek, wychował tata mnie, kurwo Kangi to atak jest
Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło, nie ma tego co pozmienia moja rzeczywistość
W sumie to mam to głęboko że wszystko zjebało się odkąd wróciłem tu z Winton
Budzę się sam nie z dziwką, wiele mnie to nauczyło ty cipko
Te tracki to są naboje którymi już stale zawsze chce nakurwiac w przyszlość
Nigdy nie waliłem kwacha, nie paliłem dopów, nie bylem na xanach
Nie dałem po kablach, i kurwo jebana nawet nie wiem co to jest jakaś maczana
A zjeby szczekają że Kangi tylko faza faza
Ja nawet nie kiwne palcem, życie samo was poskłada
Myślą że o mnie coś wiedzą bo pogadaliśmy sobie po pigule
A w sobie nosze takie tajemnice o których nie mowię bo nikt nie zrozumie
Nazywaj ćpunem, przecież nie interesi ciebie to co ja czuję
Nigdy nie biorę nic dla szpanu, wygrzany nie szukam zadym w klubie
Pamiętam to combo kiedy mnie życie tu zgniotło za mocno
Wtedy łatwo sie potknąć o poldon, wtedy lepiej jest zamykać okno
Wtedy lata się krzywa morda i stale jest jakis horror
Nie życzę tego nikomu ale zgubi was ta krótkowzroczność
Juz mnie nie męczy samotność, bez serca lepiej mi się żyje po stokroć
Przynajmniej wiem że jak cos tam odjebie to nikogo oczy przeze mnie nie zmokną
Juz mnie nie męczy samotność, bez serca lepiej mi sie żyje po stokroć
Przynajmniej wiem że jak cos tam odjebie to nikogo oczy przeze mnie nie zmokną
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Kangi pojebany dzikus , diamencik na tony syfu
Lece se po nowy tytul , czuje sie troche jak wirus
Za duzo przecpalem w tym zyciu , unikam waszego syfu
Za długo mulilem na winklu , uciekam z tych brudnych rewirow
Za duzo przecpalem w tym zyciu , unikam waszego syfu
Za długo mulilem na winklu , uciekam z tych brudnych rewirow
Chcesz to sobie mnie spisuj na straty, jak bede umierac to nagrywaj snapy
Suki gadaja mi cos o milosci a pewnie chca chuja do papy nie kwiaty
Ja to juz nie mam litosci, zbudzilas demona i musze z nim walczyc
Szczerze pierdole juz te twoje dramy i jakies powymyslane schematy x2
Przestał mnie męczyć kolumbijski katar i z głowy w końcu wyjebana jest szmata
Ty przestań pierdolić głupoty na trackach, lepiej sobie śmignij na korki z polaka
To nie jest bragga, nikogo nie zjadam po prostu pomaga mi sie to poskladać
A wolę nagrywać niż wyjść na ulice i strzelać ludziom po baniach
Dawaj zło całego świata, ktoś musi do chuja to przecież pochłaniać
Od dzisiaj możecie mi cwele dziękować bo Kangi od teraz to jest wasza tarcza
Moja codzienność już mi nie wystarcza, czekaj chwile widze asa w kartach
Zaden mamisynek, wychował tata mnie, kurwo Kangi to atak jest
Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło, nie ma tego co pozmienia moja rzeczywistość
W sumie to mam to głęboko że wszystko zjebało się odkąd wróciłem tu z Winton
Budzę się sam nie z dziwką, wiele mnie to nauczyło ty cipko
Te tracki to są naboje którymi już stale zawsze chce nakurwiac w przyszlość
Nigdy nie waliłem kwacha, nie paliłem dopów, nie bylem na xanach
Nie dałem po kablach, i kurwo jebana nawet nie wiem co to jest jakaś maczana
A zjeby szczekają że Kangi tylko faza faza
Ja nawet nie kiwne palcem, życie samo was poskłada
Myślą że o mnie coś wiedzą bo pogadaliśmy sobie po pigule
A w sobie nosze takie tajemnice o których nie mowię bo nikt nie zrozumie
Nazywaj ćpunem, przecież nie interesi ciebie to co ja czuję
Nigdy nie biorę nic dla szpanu, wygrzany nie szukam zadym w klubie
Pamiętam to combo kiedy mnie życie tu zgniotło za mocno
Wtedy łatwo sie potknąć o poldon, wtedy lepiej jest zamykać okno
Wtedy lata się krzywa morda i stale jest jakis horror
Nie życzę tego nikomu ale zgubi was ta krótkowzroczność
Juz mnie nie męczy samotność, bez serca lepiej mi się żyje po stokroć
Przynajmniej wiem że jak cos tam odjebie to nikogo oczy przeze mnie nie zmokną
Juz mnie nie męczy samotność, bez serca lepiej mi sie żyje po stokroć
Przynajmniej wiem że jak cos tam odjebie to nikogo oczy przeze mnie nie zmokną
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Jeszcze chwila, Jeszcze chwila
Kangi pojebany dzikus , diamencik na tony syfu
Lece se po nowy tytul , czuje sie troche jak wirus
Za duzo przecpalem w tym zyciu , unikam waszego syfu
Za długo mulilem na winklu , uciekam z tych brudnych rewirow
Za duzo przecpalem w tym zyciu , unikam waszego syfu
Za długo mulilem na winklu , uciekam z tych brudnych rewirow
Chcesz to sobie mnie spisuj na straty, jak bede umierac to nagrywaj snapy
Suki gadaja mi cos o milosci a pewnie chca chuja do papy nie kwiaty
Ja to juz nie mam litosci, zbudzilas demona i musze z nim walczyc
Szczerze pierdole juz te twoje dramy i jakies powymyslane schematy x2