Widzenie Krzysztofa Płonki by Kamil Sipowicz Lyrics
Wypowiedziana raz modlitwa
wyzwoliła ogień natychmiast
Widzenie pojawiło się szybko
czas się skurczył do nanosekundy
Nie zamierzałem wejść w świat,
Jedynie posmakować, musnąć,
przed prawdziwym spotkaniem
Zielony ogień wyczulił zmysły
Wypuściłem małą płonkę z płuc,
Znikała w powietrzu lustro ją odbijało
Przemieniając w obcego,
na którego patrzyłem przerażony.
Wybiegłem z pokoju, ale
przejście zostało otworzone
uczucie, które było we mnie od zawsze
ukryte głęboko
zakryte starym strachem
Traciłem kontrole nad ciałem
Gumowa szczęka gumowa czeluść
martwy kostium
szamotanina oto cały ruch
Cień ciemna istota
ukryta w kącie wszechświata
krzyczała moje imię Krzysztof Płonka !
Okrzyk mocny pewny siebie
komenda wojskowa,
(ironiczna)
Wszedłem w świat czystych energii,
To był antrakt w teatrze
teatr to życie,
wyszedłem z niego
do prawdziwej rzeczywistości
gdzie nie ma już szansy na śmierć
była tu cały czas
jak mogłem o niej zapomnieć?
Jestem z powrotem
w swoim pokoju
kulisy
dom lalek
wszystko naiwnie sklecone
zbudowane z patyczków
papierowych parawanów
przedmioty są tak prostacko przydatne
prymitywne jak zabawki noworodka.
Oglądam domek
Klatkę dla człowieka
małe przytulne terrarium
gdzie każdy może poczuć się dobrze
Przebudzenie.
Jestem wzorem na energię
wylęgarnią różniczek
rozciągniętym odlewem
z woskowej formy.
Pitagorejskim interwałem
w wielowymiarowej
genetycznej kuli
ukrzyżowany
na molekularnej platformie.
Istnieję bez końca i początku
zmieniając formy
wnikając w niezliczone
wzorce wytopione
w piecu wyobraźni.
Tętniące rzeczy powstają
i znikają. Pulsująca energia,
wszystko posiada;
drzewo czerwono żółte liście
ułożone z matematyczną
precyzja i finezją, ciało drzewa
jest w nim i dusza,
ktoś gra rolę drzewa,
bestiarium energetycznych form
ślizga się się po płaszczyźnie czasu.
Zasłona opadła
widzę wszystko takim
jakim jest
Krzysztofie Płonko,
(rozkaz słyszany wewnątrz)
rozepnij energetyczny suwak
na plecach
wyjdź z kostiumu !
ciemna istota
wyciąga mnie z ciała
chce wyrwać z przytulnego domu
skafandra kosmicznego
bariery
ochrony przed szalonym oceanem światów
nieokiełznanych energii
chaosu który chce mną zawładnąć .
Ciemna istota
żąda
zapieram się
każdym atomem
obecnej formy
Być świadomą istotą
z miliardów możliwych kombinacji
wygrana w totolotka
nie chcę stracić szansy
wtopić się w ścianę
być kamieniem
drzewem
budynkiem
chmurą
być człowiekiem to święto
nieograniczony świat energii
przyciąga mnie
każda rzecz
jest jak magnes
czuję się rozciągany
formy rywalizują
o mnie
Najmocniej przyciąga mnie
ciemna wirująca chmura
wiszącą w rogu mieszkania
czaiła się ę tam od początku świata
czekała na okazje
by zastąpić mnie,
dubler
dubleton
przejąć moją rolę:
jeden za drugiego
Wyrywam się desperacko
wracam do ciała
stapiam się z nim
energia napełnia
kostium życiem
ponownie jestem w środku!,
Rozerwana przestrzeń
setki wymiarów płaszczyzn
zwijają się
chowają we
własne fałdy
ornamenty
fale
molekuły
strumienie spirali energii
wycofują się do przedmiotów
zasłony ponownie zostają opuszczone
Wszystko się kurczy
zaciska w regularnej
przestrzeni trzech wymiarów
płaszczyzny przesuwają się
potoki zdarzeń ponownie
zasypiają w formach
rzeczy .
Kurtyna opada coraz bardziej
zatrzymany czas rusza
używam nóg i rąk
znowu podłączony do mózgu !
przepływają informacje
o otaczającym świecie
obecnej pozycji społecznej
mam rodzinę !,
wspaniałe!
cele,
zadania,
co za szczęście
znowu mogę odgrywać swoją role
w teatrze życia
kosmonauta powrócił na ziemie
już nic nie jest takie same
Papier-mâché
Plastelina
Glinka
Pozłotka,
śmieszne bloki w paski,
tam mieszkają,
Inni też bawią się się w ludzi,
zmiażdżony na zawsze
wyzwoliła ogień natychmiast
Widzenie pojawiło się szybko
czas się skurczył do nanosekundy
Nie zamierzałem wejść w świat,
Jedynie posmakować, musnąć,
przed prawdziwym spotkaniem
Zielony ogień wyczulił zmysły
Wypuściłem małą płonkę z płuc,
Znikała w powietrzu lustro ją odbijało
Przemieniając w obcego,
na którego patrzyłem przerażony.
Wybiegłem z pokoju, ale
przejście zostało otworzone
uczucie, które było we mnie od zawsze
ukryte głęboko
zakryte starym strachem
Traciłem kontrole nad ciałem
Gumowa szczęka gumowa czeluść
martwy kostium
szamotanina oto cały ruch
Cień ciemna istota
ukryta w kącie wszechświata
krzyczała moje imię Krzysztof Płonka !
Okrzyk mocny pewny siebie
komenda wojskowa,
(ironiczna)
Wszedłem w świat czystych energii,
To był antrakt w teatrze
teatr to życie,
wyszedłem z niego
do prawdziwej rzeczywistości
gdzie nie ma już szansy na śmierć
była tu cały czas
jak mogłem o niej zapomnieć?
Jestem z powrotem
w swoim pokoju
kulisy
dom lalek
wszystko naiwnie sklecone
zbudowane z patyczków
papierowych parawanów
przedmioty są tak prostacko przydatne
prymitywne jak zabawki noworodka.
Oglądam domek
Klatkę dla człowieka
małe przytulne terrarium
gdzie każdy może poczuć się dobrze
Przebudzenie.
Jestem wzorem na energię
wylęgarnią różniczek
rozciągniętym odlewem
z woskowej formy.
Pitagorejskim interwałem
w wielowymiarowej
genetycznej kuli
ukrzyżowany
na molekularnej platformie.
Istnieję bez końca i początku
zmieniając formy
wnikając w niezliczone
wzorce wytopione
w piecu wyobraźni.
Tętniące rzeczy powstają
i znikają. Pulsująca energia,
wszystko posiada;
drzewo czerwono żółte liście
ułożone z matematyczną
precyzja i finezją, ciało drzewa
jest w nim i dusza,
ktoś gra rolę drzewa,
bestiarium energetycznych form
ślizga się się po płaszczyźnie czasu.
Zasłona opadła
widzę wszystko takim
jakim jest
Krzysztofie Płonko,
(rozkaz słyszany wewnątrz)
rozepnij energetyczny suwak
na plecach
wyjdź z kostiumu !
ciemna istota
wyciąga mnie z ciała
chce wyrwać z przytulnego domu
skafandra kosmicznego
bariery
ochrony przed szalonym oceanem światów
nieokiełznanych energii
chaosu który chce mną zawładnąć .
Ciemna istota
żąda
zapieram się
każdym atomem
obecnej formy
Być świadomą istotą
z miliardów możliwych kombinacji
wygrana w totolotka
nie chcę stracić szansy
wtopić się w ścianę
być kamieniem
drzewem
budynkiem
chmurą
być człowiekiem to święto
nieograniczony świat energii
przyciąga mnie
każda rzecz
jest jak magnes
czuję się rozciągany
formy rywalizują
o mnie
Najmocniej przyciąga mnie
ciemna wirująca chmura
wiszącą w rogu mieszkania
czaiła się ę tam od początku świata
czekała na okazje
by zastąpić mnie,
dubler
dubleton
przejąć moją rolę:
jeden za drugiego
Wyrywam się desperacko
wracam do ciała
stapiam się z nim
energia napełnia
kostium życiem
ponownie jestem w środku!,
Rozerwana przestrzeń
setki wymiarów płaszczyzn
zwijają się
chowają we
własne fałdy
ornamenty
fale
molekuły
strumienie spirali energii
wycofują się do przedmiotów
zasłony ponownie zostają opuszczone
Wszystko się kurczy
zaciska w regularnej
przestrzeni trzech wymiarów
płaszczyzny przesuwają się
potoki zdarzeń ponownie
zasypiają w formach
rzeczy .
Kurtyna opada coraz bardziej
zatrzymany czas rusza
używam nóg i rąk
znowu podłączony do mózgu !
przepływają informacje
o otaczającym świecie
obecnej pozycji społecznej
mam rodzinę !,
wspaniałe!
cele,
zadania,
co za szczęście
znowu mogę odgrywać swoją role
w teatrze życia
kosmonauta powrócił na ziemie
już nic nie jest takie same
Papier-mâché
Plastelina
Glinka
Pozłotka,
śmieszne bloki w paski,
tam mieszkają,
Inni też bawią się się w ludzi,
zmiażdżony na zawsze