Kooperacja II - Fugitive Hunter by Kamikaze (NRGeek) Lyrics
[Intro: NRGeek]
Tak jest! Drugi raz NRGeek, Major Kopyto, Mieczyslav Wieczyslav
Posłuchaj! Ha!
[Zwrotka 1: NRGeek]
To ja NRGeek jak Fugitive Hunter
Dałem za to trzy dychy jak zwykły frajer
Miał byc nielichy bajer, wyszło jak zawsze
Kolejny crap wiozę na taczce
Dziesięciu ich było, dziewięciu nie słyszałem
Ostatni przechuj - Osama bin Laden
Playstation z padem, ruszam na polowanie
Przede mną zadanie: spuścić im lanie
W singlu nie polamię, w getcie w Miami
Nie na polanie, ja nie Donatan
Jak pojebany latam, strzelam
Zabijam, rozmawiam z laskami nie otwierając ryja
Mam klucz do dżungli, drzwi do lasu
Trwonię resztki czasu
Grając w to gówno
Brzydkie, chujowe, aż robi się duszno
A syf tej gry aż szczypie w oczy
Dzieło idioty, pomiot szatana
Fugitive Hunter to gra zjebana
Z samego rana w sobotę oglądasz
Cieszy się japa
Kolejny odcinek Zagrajmy w crapa
Ja cały tydzień musiałem się z tym jebać
Raz straciłem save'y - tu nie ma przebacz
[Zwrotka 2: Major Kopyto]
Chuj tam, nieważne, parówo niemyta
Tera Major rusza z kopyta
Nastaw mi tutaj ten mikrofonik
Odsuń się ode mnie i słuchaj
Przysuwam rękę powoli do kabury
Dotyk zimnej stali na powierzchni skóry
Szarpię dłonią do góry, ustawiam ramiona prosto
Mój gnat i ręka stają się jednością
Lekko odbezpieczam blokadę
Jebać optyki - na oko dam radę
Palec spokojnie kładę na spust
Znajomy opór cyngla, powietrze do ust
Pociągam do siebie, całkowity luz
Pełna kontrola, odgłos strzału
Wyskakująca łuska
W komorze pustka
W płucach zapach prochu
Lufa z powrote idzie do przodu
Nabój w ułamku sekundy pokonuję trasę
Celowałem wyżej ze względu na masę
Opór powietrza, ruch obrotowy Ziemi
Wilgotność, widoczność, stratę energii
Pocisk wystrzelony - tego nie zmienisz
Ale docenisz
Gdy trafisz w cel, gdy rozrywa tkankę
Ubranie kości, czerwona mgiełka
Znalazła drogę ku wolności, impet uderzenia
Zakręcił wokół osi, jestem Major
Zwą mnie Kopyto
Mój Glock 19 zrobi z ciebie sito
Spokojnie bez emocji namierzam na cel
Strzelanie dla mnie naturalne jak sen
[Zwrotka 3: Mieczyslav Wieczyslav Kutasowitsch]
Mieczyslav Wieczyslav - drugi raz kooperacja
Zapierdalam na galerze - cóż, taka karma
Chciałem uciekać, nie dałem rady
Zesłanie na zapierdalanie silniejsze niż układy
Nie szukam zwady już z NRGejem
Łapię za wiosło, wiatr we włosach wieje
Tak spędza chwile na siedmiu morzach
Obok mnie Brochu w betonowych kaloszach
Razem pchamy tę łódę, płyniemy w świat
Na mojej dupie ląduje bat
To wyraźny znak, by zwiększyć tempo
Nabieram na wiosło to całe sedno
Sens mego życia, zaczynałem od zera
Jako kotwica, na moje lica
Spada słona bryza, na śniadanie żarłem
Pudełka z Czarnobyla
Życie mija jak chwila
Czas nam wyznacza kolejny kurs
Europa - Australia i jeszcze przyjdzie czas
Czarnobyl 4 wierzę, ale póki co
Zapierdalam na galerze[Tekst - Rap Genius Polska]
Tak jest! Drugi raz NRGeek, Major Kopyto, Mieczyslav Wieczyslav
Posłuchaj! Ha!
[Zwrotka 1: NRGeek]
To ja NRGeek jak Fugitive Hunter
Dałem za to trzy dychy jak zwykły frajer
Miał byc nielichy bajer, wyszło jak zawsze
Kolejny crap wiozę na taczce
Dziesięciu ich było, dziewięciu nie słyszałem
Ostatni przechuj - Osama bin Laden
Playstation z padem, ruszam na polowanie
Przede mną zadanie: spuścić im lanie
W singlu nie polamię, w getcie w Miami
Nie na polanie, ja nie Donatan
Jak pojebany latam, strzelam
Zabijam, rozmawiam z laskami nie otwierając ryja
Mam klucz do dżungli, drzwi do lasu
Trwonię resztki czasu
Grając w to gówno
Brzydkie, chujowe, aż robi się duszno
A syf tej gry aż szczypie w oczy
Dzieło idioty, pomiot szatana
Fugitive Hunter to gra zjebana
Z samego rana w sobotę oglądasz
Cieszy się japa
Kolejny odcinek Zagrajmy w crapa
Ja cały tydzień musiałem się z tym jebać
Raz straciłem save'y - tu nie ma przebacz
[Zwrotka 2: Major Kopyto]
Chuj tam, nieważne, parówo niemyta
Tera Major rusza z kopyta
Nastaw mi tutaj ten mikrofonik
Odsuń się ode mnie i słuchaj
Przysuwam rękę powoli do kabury
Dotyk zimnej stali na powierzchni skóry
Szarpię dłonią do góry, ustawiam ramiona prosto
Mój gnat i ręka stają się jednością
Lekko odbezpieczam blokadę
Jebać optyki - na oko dam radę
Palec spokojnie kładę na spust
Znajomy opór cyngla, powietrze do ust
Pociągam do siebie, całkowity luz
Pełna kontrola, odgłos strzału
Wyskakująca łuska
W komorze pustka
W płucach zapach prochu
Lufa z powrote idzie do przodu
Nabój w ułamku sekundy pokonuję trasę
Celowałem wyżej ze względu na masę
Opór powietrza, ruch obrotowy Ziemi
Wilgotność, widoczność, stratę energii
Pocisk wystrzelony - tego nie zmienisz
Ale docenisz
Gdy trafisz w cel, gdy rozrywa tkankę
Ubranie kości, czerwona mgiełka
Znalazła drogę ku wolności, impet uderzenia
Zakręcił wokół osi, jestem Major
Zwą mnie Kopyto
Mój Glock 19 zrobi z ciebie sito
Spokojnie bez emocji namierzam na cel
Strzelanie dla mnie naturalne jak sen
[Zwrotka 3: Mieczyslav Wieczyslav Kutasowitsch]
Mieczyslav Wieczyslav - drugi raz kooperacja
Zapierdalam na galerze - cóż, taka karma
Chciałem uciekać, nie dałem rady
Zesłanie na zapierdalanie silniejsze niż układy
Nie szukam zwady już z NRGejem
Łapię za wiosło, wiatr we włosach wieje
Tak spędza chwile na siedmiu morzach
Obok mnie Brochu w betonowych kaloszach
Razem pchamy tę łódę, płyniemy w świat
Na mojej dupie ląduje bat
To wyraźny znak, by zwiększyć tempo
Nabieram na wiosło to całe sedno
Sens mego życia, zaczynałem od zera
Jako kotwica, na moje lica
Spada słona bryza, na śniadanie żarłem
Pudełka z Czarnobyla
Życie mija jak chwila
Czas nam wyznacza kolejny kurs
Europa - Australia i jeszcze przyjdzie czas
Czarnobyl 4 wierzę, ale póki co
Zapierdalam na galerze[Tekst - Rap Genius Polska]