Impreza Part I by Kamikaze (NRGeek) Lyrics
[Zwrotka 1]
Sobota, godzina 18 gdzieś na drugim końcu miasta
Wbijam do klatki jak masta
Mam garniak, krawat, trzeźwy baniak, fryz jak Oliver Janiak
"Zaraz, przecież ty jesteś łysy"
Nie podobają ci się te pomysły, wywal to z playlisty
Dobra, pukam do drzwi
Moja żona jak Angelina Jolie
Ja jak Brad Pitt, przynajmniej tak sobie myślę
Wbijam do środka i w przedpokój cisnę
O, jesteśmy pierwsi, a więc i najlepsi
Jak słup soli stoję, czekam na hasło "Proszę na pokoje"
Wchodzę w foyer, stół nakryty pięknie
O, puste talerze stoją smętnie
Są grzybki w marynacie
W kuchni ziemniory na blacie, bracie
Impreza na chacie to jest to
Oko zawieszam na szkło
Liczę flaszki "O kurwa... dużo"
[Refren]
Ohh, bo to impreza u babci
Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci
Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza
W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy
Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady
Ej, dobra tato polej, lej do dna
Pod kielonem dziergana serweta
Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka
Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz
[Zwrotka 2]
Mariola z przerażeniem patrzy na to potem zerka na mnie
Ściska mnie za ramię "Znowu zachlasz banię"
Mówię do niej "Spokojnie kochanie, zaleję dziś banię i będzie rzyganie"
Jutro do 16 spanie w embrionalnym stanie
Ale póki to się stanie bądź przy mnie blisko
Najlepiej z miską i karm mnie łyżką
Gdy kończyny odmówią posłuszeństwa
"Na dobre i na złe" to idea małżeństwa
Ale widzę, że do tej śliwowicy to potrzeba męstwa
60% aż się pocę, czuję, że dziś będę klocem, ale to potem
Teraz zasiadam tutaj, w strategicznym miejscu
Po lewej moja żona, po prawej w wolnym przejściu
Luzuję krawat do tego stołu
Kurczy się się cały świat
Tato mówi "Zuch chłopak!" (jestem zuch chłopak!)
[Refren]
Ohh, bo to impreza u babci
Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci
Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza
W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy
Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady
Ej, dobra tato polej, lej do dna
Pod kielonem dziergana serweta
Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka
Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz
Sobota, godzina 18 gdzieś na drugim końcu miasta
Wbijam do klatki jak masta
Mam garniak, krawat, trzeźwy baniak, fryz jak Oliver Janiak
"Zaraz, przecież ty jesteś łysy"
Nie podobają ci się te pomysły, wywal to z playlisty
Dobra, pukam do drzwi
Moja żona jak Angelina Jolie
Ja jak Brad Pitt, przynajmniej tak sobie myślę
Wbijam do środka i w przedpokój cisnę
O, jesteśmy pierwsi, a więc i najlepsi
Jak słup soli stoję, czekam na hasło "Proszę na pokoje"
Wchodzę w foyer, stół nakryty pięknie
O, puste talerze stoją smętnie
Są grzybki w marynacie
W kuchni ziemniory na blacie, bracie
Impreza na chacie to jest to
Oko zawieszam na szkło
Liczę flaszki "O kurwa... dużo"
[Refren]
Ohh, bo to impreza u babci
Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci
Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza
W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy
Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady
Ej, dobra tato polej, lej do dna
Pod kielonem dziergana serweta
Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka
Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz
[Zwrotka 2]
Mariola z przerażeniem patrzy na to potem zerka na mnie
Ściska mnie za ramię "Znowu zachlasz banię"
Mówię do niej "Spokojnie kochanie, zaleję dziś banię i będzie rzyganie"
Jutro do 16 spanie w embrionalnym stanie
Ale póki to się stanie bądź przy mnie blisko
Najlepiej z miską i karm mnie łyżką
Gdy kończyny odmówią posłuszeństwa
"Na dobre i na złe" to idea małżeństwa
Ale widzę, że do tej śliwowicy to potrzeba męstwa
60% aż się pocę, czuję, że dziś będę klocem, ale to potem
Teraz zasiadam tutaj, w strategicznym miejscu
Po lewej moja żona, po prawej w wolnym przejściu
Luzuję krawat do tego stołu
Kurczy się się cały świat
Tato mówi "Zuch chłopak!" (jestem zuch chłopak!)
[Refren]
Ohh, bo to impreza u babci
Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci
Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza
W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy
Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady
Ej, dobra tato polej, lej do dna
Pod kielonem dziergana serweta
Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka
Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz