Uśmiechnij Się by Kameleon Lyrics
[Zwrotka1]
Jak mogę być poważny żyjąc w świecie, w którym dziecię
W sposób jasny i wyraźny i to zwięźle oraz pewnie
Instruuje się o magii, operując pseudo-faktami, co więcej
Zatrudniając czarodziei czarnych, przemykających korytarzami
Gdzie oceny na świadectwie oficjalnie uznawanym
Po części jeszcze są wystawiane za zaklęcie
Gdzie w niedziele ludzie chętnie walą chordami w miejsce
Gdzie święcie uprawiają symboliczny kanibalizm
W państwie, gdzie wielki Polak, dla niektórych największy
Miał rolę Dubledore'a i to mimo pewnej wiedzy
Bo na szarym marginesie, to ogromne przedsięwzięcie
Ma kawałek zapisany o następstwach seksu z dzieckiem
Jak nie wzruszać ramionami jak uznany mag Michalik
Prawi ludziom, że to szkraby moralnie podupadły
Jakby z ich rodzinami wszystko było dobrze, to by nie wkładały
Niemądrze małych rączek pod obrys sutanny
[Refren]
No i co mi pozostało? Muszę się śmiać
Otacza mnie abstrakcja jakaś. What the fuck?
Jakby nie cynizm i sarkazm , to bym padł
Przestał oddychać, no a tak
Się uśmiecham i na pytanie o beztroskę
Odpowiadam radośnie, że mam wszystko w nosie
No i proszę cię, nie udawaj, że wiesz
Nie zrozum mnie i uśmiechnij się
[Zwrotka2]
Jak mogę być poważny żyjąc w świecie, w którym częste
Tagi na murach jebią srebrne i niebieskie odznaki na mundurach
Gdzie słyszę jak biednie żyje się od ludzi w ortalionowych kapturach
Ale chodzą mniej więcej w trzykrotnie droższych butach
Trzykrotnie droższych bluzach, no i kurtkach ode mnie
A mi się żyje nieźle, ten tatuaż też był za grubą pęgę
Do tego jeszcze fura, alko pierwsza półka
Maniurka prawie dycha, a wzdychają o ulicach, yyy
Jak nie wzruszać ramionami jak zrobili mi zdjęcie
Funkcjonariusze straży miejskiej, miejsce gdzie nie chce
Żaden pieszy zajmować przestrzeni, a zachowanie gawiedzi
W siedzibie ich sugeruje, że po komunie odziedziczyli sumienie
No jak mogę zachować poważną minę jak idę przez przejście
I widzę dwie bestie szczęśliwe, że jestem
Winny przechodzenia na czerwonym świetle nawet jak
Jest druga nad ranem, ruchu brak całkiem tam
[Refren]
[Zwrotka3]
Jak mogę być poważy żyjąc w świecie, gdzie prawie każdy
Uważa, że lepiej być wychowywanym w sposób „normalny”
Nawet z siniakami, gdzie nie istnieje związek emocjonalny
Pomiędzy rodzicami, a co dopiero dzieckiem
No i oczywiście lepiej jest dorosnąć w ośrodku
Wpierdol murowany uświadczając na każdym kroku
Od wychowawcy i od współuczestniczących w tym mroku
Przecz z pedałami, jebani. Nie (!) dla różowych chłopców
Jak nie wzruszać ramionami, jak ludzie zaaferowani
Machają pięściami dając do zrozumienia, że dla nich
Żadna ziemia nie powinna się splamić krokami synów Izraela
Bo inteligencja i biz-potencjał doprowadzają ich do władzy
No jak mogę przestać i już się nie śmiać?
Przecież ten świat, to czarna komedia
Kabaret mam przed oczami, jak tylko powieka
Ujawni me gałki oczne, ja się uśmiecham
[Refren]
Jak mogę być poważny żyjąc w świecie, w którym dziecię
W sposób jasny i wyraźny i to zwięźle oraz pewnie
Instruuje się o magii, operując pseudo-faktami, co więcej
Zatrudniając czarodziei czarnych, przemykających korytarzami
Gdzie oceny na świadectwie oficjalnie uznawanym
Po części jeszcze są wystawiane za zaklęcie
Gdzie w niedziele ludzie chętnie walą chordami w miejsce
Gdzie święcie uprawiają symboliczny kanibalizm
W państwie, gdzie wielki Polak, dla niektórych największy
Miał rolę Dubledore'a i to mimo pewnej wiedzy
Bo na szarym marginesie, to ogromne przedsięwzięcie
Ma kawałek zapisany o następstwach seksu z dzieckiem
Jak nie wzruszać ramionami jak uznany mag Michalik
Prawi ludziom, że to szkraby moralnie podupadły
Jakby z ich rodzinami wszystko było dobrze, to by nie wkładały
Niemądrze małych rączek pod obrys sutanny
[Refren]
No i co mi pozostało? Muszę się śmiać
Otacza mnie abstrakcja jakaś. What the fuck?
Jakby nie cynizm i sarkazm , to bym padł
Przestał oddychać, no a tak
Się uśmiecham i na pytanie o beztroskę
Odpowiadam radośnie, że mam wszystko w nosie
No i proszę cię, nie udawaj, że wiesz
Nie zrozum mnie i uśmiechnij się
[Zwrotka2]
Jak mogę być poważny żyjąc w świecie, w którym częste
Tagi na murach jebią srebrne i niebieskie odznaki na mundurach
Gdzie słyszę jak biednie żyje się od ludzi w ortalionowych kapturach
Ale chodzą mniej więcej w trzykrotnie droższych butach
Trzykrotnie droższych bluzach, no i kurtkach ode mnie
A mi się żyje nieźle, ten tatuaż też był za grubą pęgę
Do tego jeszcze fura, alko pierwsza półka
Maniurka prawie dycha, a wzdychają o ulicach, yyy
Jak nie wzruszać ramionami jak zrobili mi zdjęcie
Funkcjonariusze straży miejskiej, miejsce gdzie nie chce
Żaden pieszy zajmować przestrzeni, a zachowanie gawiedzi
W siedzibie ich sugeruje, że po komunie odziedziczyli sumienie
No jak mogę zachować poważną minę jak idę przez przejście
I widzę dwie bestie szczęśliwe, że jestem
Winny przechodzenia na czerwonym świetle nawet jak
Jest druga nad ranem, ruchu brak całkiem tam
[Refren]
[Zwrotka3]
Jak mogę być poważy żyjąc w świecie, gdzie prawie każdy
Uważa, że lepiej być wychowywanym w sposób „normalny”
Nawet z siniakami, gdzie nie istnieje związek emocjonalny
Pomiędzy rodzicami, a co dopiero dzieckiem
No i oczywiście lepiej jest dorosnąć w ośrodku
Wpierdol murowany uświadczając na każdym kroku
Od wychowawcy i od współuczestniczących w tym mroku
Przecz z pedałami, jebani. Nie (!) dla różowych chłopców
Jak nie wzruszać ramionami, jak ludzie zaaferowani
Machają pięściami dając do zrozumienia, że dla nich
Żadna ziemia nie powinna się splamić krokami synów Izraela
Bo inteligencja i biz-potencjał doprowadzają ich do władzy
No jak mogę przestać i już się nie śmiać?
Przecież ten świat, to czarna komedia
Kabaret mam przed oczami, jak tylko powieka
Ujawni me gałki oczne, ja się uśmiecham
[Refren]