Turystyka by Kameleon Lyrics
[Zwrotka1]
Krok w przód na chodnik, drzwi hotelu za mną
Nie mam mapy, GPS się spieprzył dawno
Wchodzę w ruch uliczny bez aparatu na szyi
Idę w stronę lokalnie najbardziej ciekawą
Tworze mapę w głowie, po swojemu poznaję miasto
Aż w końcu dojdę, tam gdzie nie ma śladu stóp
Nawet nie wiem co robię. Mimo, że kroczę raźno
Samo się plecie pasmo splotu przypadkowych dróg
Najbardziej kocham miejsca trochę zapuszczone
Gdzie historia i zmiany zostawiły swój ślad
Wypatruję w deskach zabitych okien gwoździe
Wbite w nie jak ostatni w skazańca zastrzyk
Jestem głodny wspomnień, które nie są moje
Choć historię książkową traktuję jak baśń
Patrzę na to wszystko i myślę sobie:
Ile jeszcze minie lat zanim doceni to człowiek
[Refren]
Zwiedzam wzrokiem, zwiedzam dotykiem
Zwiedzam smakiem lokalnego tępa
Zwiedzam słuchem miejsca ukryte
Uprawiam turystykę współtrwania z chodnikiem
Zwiedzaj wzrokiem, zwiedzaj dotykiem
Zwiedzaj smakiem lokalnego tępa
Zwiedźmy słuchem miejsca ukryte
Choć i wytęż zmysły, wsiąknijmy w ulicę
[Zwrotka2]
Nie jestem zwykłym turystą, omijam biura info
Wolę nie zobaczyć wiele, by zobaczyć więcej
Ludzie oblegają tłumnie obrazy za szybą
Ja widzę w momentach twarzy co nazywam pięknem
Mój świat jest nieciekawy, gdy widziany z boku
Ale ja się temu absolutnie nie dziwię przecież
Patrzę na inne drogowskazy, mam wadę wzroku
Ale tego skutkiem jest wyłączność na wiele, więc
Wchodzę w te uliczki, które są najmniejsze
I dotykam murów opuszkami palców mych by
Poczuć chłód i spokój bijący z cegieł ich i
Wolę to niż z ludźmi nowoczesne bryczki
Zawsze i w każdym gubię się mieście na długo
Bo tylko tak jestem się z nim w stanie zżyć
A jak już wrócę, to opowiedzieć mi trudno
Właściwie dlaczego ono podoba się mi
[Refren]
[Zwrotka3]
Podaj mi rękę i pozwól się poprowadzić mi
Chciałbym sprawdzić na ile masz oczy otwarte
Musisz mi zaufać w pełni i poczuć magię
Więc zanim znajdziesz sny, daj mi dwie godziny
Nie opowiem ci wiele, razem stworzymy historię
Razem dotrzemy do tych zatłoczonych zakątków
Które świecą pustkami, oddychając zgodnie
Rozpoznając nas dobrze, bo stoimy tam sami
Choć pokażę ci dzielnice, gdzie nie ma nikogo
Miejsca dziewicze, zupełnie zapomniane
Chcę widzieć czy życie twe potrafi rzucić cień
Na tematy niewygodne, prawie nie przegadane
A potem staniemy, wpatrzeni z dystansu
W pochodnie budynków rozpalające niebo
I wpleceni w bieg zdarzeń, nie czekając poranku
Utkwimy w uczuciu, doświadczając czegoś wyjątkowego
[Refren]
Krok w przód na chodnik, drzwi hotelu za mną
Nie mam mapy, GPS się spieprzył dawno
Wchodzę w ruch uliczny bez aparatu na szyi
Idę w stronę lokalnie najbardziej ciekawą
Tworze mapę w głowie, po swojemu poznaję miasto
Aż w końcu dojdę, tam gdzie nie ma śladu stóp
Nawet nie wiem co robię. Mimo, że kroczę raźno
Samo się plecie pasmo splotu przypadkowych dróg
Najbardziej kocham miejsca trochę zapuszczone
Gdzie historia i zmiany zostawiły swój ślad
Wypatruję w deskach zabitych okien gwoździe
Wbite w nie jak ostatni w skazańca zastrzyk
Jestem głodny wspomnień, które nie są moje
Choć historię książkową traktuję jak baśń
Patrzę na to wszystko i myślę sobie:
Ile jeszcze minie lat zanim doceni to człowiek
[Refren]
Zwiedzam wzrokiem, zwiedzam dotykiem
Zwiedzam smakiem lokalnego tępa
Zwiedzam słuchem miejsca ukryte
Uprawiam turystykę współtrwania z chodnikiem
Zwiedzaj wzrokiem, zwiedzaj dotykiem
Zwiedzaj smakiem lokalnego tępa
Zwiedźmy słuchem miejsca ukryte
Choć i wytęż zmysły, wsiąknijmy w ulicę
[Zwrotka2]
Nie jestem zwykłym turystą, omijam biura info
Wolę nie zobaczyć wiele, by zobaczyć więcej
Ludzie oblegają tłumnie obrazy za szybą
Ja widzę w momentach twarzy co nazywam pięknem
Mój świat jest nieciekawy, gdy widziany z boku
Ale ja się temu absolutnie nie dziwię przecież
Patrzę na inne drogowskazy, mam wadę wzroku
Ale tego skutkiem jest wyłączność na wiele, więc
Wchodzę w te uliczki, które są najmniejsze
I dotykam murów opuszkami palców mych by
Poczuć chłód i spokój bijący z cegieł ich i
Wolę to niż z ludźmi nowoczesne bryczki
Zawsze i w każdym gubię się mieście na długo
Bo tylko tak jestem się z nim w stanie zżyć
A jak już wrócę, to opowiedzieć mi trudno
Właściwie dlaczego ono podoba się mi
[Refren]
[Zwrotka3]
Podaj mi rękę i pozwól się poprowadzić mi
Chciałbym sprawdzić na ile masz oczy otwarte
Musisz mi zaufać w pełni i poczuć magię
Więc zanim znajdziesz sny, daj mi dwie godziny
Nie opowiem ci wiele, razem stworzymy historię
Razem dotrzemy do tych zatłoczonych zakątków
Które świecą pustkami, oddychając zgodnie
Rozpoznając nas dobrze, bo stoimy tam sami
Choć pokażę ci dzielnice, gdzie nie ma nikogo
Miejsca dziewicze, zupełnie zapomniane
Chcę widzieć czy życie twe potrafi rzucić cień
Na tematy niewygodne, prawie nie przegadane
A potem staniemy, wpatrzeni z dystansu
W pochodnie budynków rozpalające niebo
I wpleceni w bieg zdarzeń, nie czekając poranku
Utkwimy w uczuciu, doświadczając czegoś wyjątkowego
[Refren]