Taniec z Diabłem by Kalibus Lyrics
[refren]
Do tańca z diabłem nie ma taktów na starcie
Robisz sam sobie bagno, kiedy gnasz w coś zażarcie
Złe emocje rodzą gniew, tu gotują krew w żyłach
Nigdy nie zapominaj, co to męska przyjaźń
I co masz w rękach, co dane Ci i czego nie masz dalej
Nie możesz mieć szansy, jak nigdy jej nie dostałeś
Bo nie dotkniesz czegoś przez kuloodporną szybę
Więc lepiej zmień priorytet i nie gnij na siłę
[Kalibus]
Ej, ta, Żet, czuję to, wcale nie jest mi obce
Jakby świat zabrał blask i zajebał mi pokrowcem
Brat prowadzi owce na przysłowiowe manowce
Życie kopie go w zad, myślał, że będzie za proste
Pamiętam, dwóch z nas uważało się za kumpli
Kiedy dla jednego czas przestały liczyć wskazówki
Chciał po mostach iść, kiedy zabrakło wiatru w żagle
Brać siły na zamiary, zamiary popierał fartem
Znasz to na hasło nie do końca dobitne
Kiedy zapał zgasnął i zrobił sam sobie krzywdę
Co i jak, trochę dziwne, swój świat tworzyć od zera
I pogląd, zbyt naiwnie jakby znać w nas ideał
Wiesz zbyt słodkie życie rujnuje gorzka prawda
Szkoda, że tego nie widzą, choć wiedzą już od dawna
W moment daj sobie żyć, a spokój, czemu nie wróci
I przywłaszczaj sobie rzeczy, lecz odpierdol się od ludzi
[refren]
Do tańca z diabłem nie ma taktów na starcie
Robisz sam sobie bagno, kiedy gnasz w coś zażarcie
Złe emocje rodzą gniew, tu gotują krew w żyłach
Nigdy nie zapominaj, co to męska przyjaźń
I co masz w rękach, co dane Ci i czego nie masz dalej
Nie możesz mieć szansy, jak nigdy jej nie dostałeś
Bo nie dotkniesz czegoś przez kuloodporną szybę
Więc lepiej zmień priorytet i nie gnij na siłę
Do tańca z diabłem nie ma taktów na starcie
Robisz sam sobie bagno, kiedy gnasz w coś zażarcie
Złe emocje rodzą gniew, tu gotują krew w żyłach
Nigdy nie zapominaj, co to męska przyjaźń
I co masz w rękach, co dane Ci i czego nie masz dalej
Nie możesz mieć szansy, jak nigdy jej nie dostałeś
Bo nie dotkniesz czegoś przez kuloodporną szybę
Więc lepiej zmień priorytet i nie gnij na siłę
[Kalibus]
Ej, ta, Żet, czuję to, wcale nie jest mi obce
Jakby świat zabrał blask i zajebał mi pokrowcem
Brat prowadzi owce na przysłowiowe manowce
Życie kopie go w zad, myślał, że będzie za proste
Pamiętam, dwóch z nas uważało się za kumpli
Kiedy dla jednego czas przestały liczyć wskazówki
Chciał po mostach iść, kiedy zabrakło wiatru w żagle
Brać siły na zamiary, zamiary popierał fartem
Znasz to na hasło nie do końca dobitne
Kiedy zapał zgasnął i zrobił sam sobie krzywdę
Co i jak, trochę dziwne, swój świat tworzyć od zera
I pogląd, zbyt naiwnie jakby znać w nas ideał
Wiesz zbyt słodkie życie rujnuje gorzka prawda
Szkoda, że tego nie widzą, choć wiedzą już od dawna
W moment daj sobie żyć, a spokój, czemu nie wróci
I przywłaszczaj sobie rzeczy, lecz odpierdol się od ludzi
[refren]
Do tańca z diabłem nie ma taktów na starcie
Robisz sam sobie bagno, kiedy gnasz w coś zażarcie
Złe emocje rodzą gniew, tu gotują krew w żyłach
Nigdy nie zapominaj, co to męska przyjaźń
I co masz w rękach, co dane Ci i czego nie masz dalej
Nie możesz mieć szansy, jak nigdy jej nie dostałeś
Bo nie dotkniesz czegoś przez kuloodporną szybę
Więc lepiej zmień priorytet i nie gnij na siłę