Katana by Kali (PL) Lyrics
[Zwrotka 1]
Ganja mafia, ma katana dosięga wrogów
Tak boli kłamstwo, to zdrada pogromca rodów
Dali mi powód, tej niewierności dowód
Ten, kto zranił moje serce, dzisiaj nie wróci do domu
A ty komu? A ty komu wierzysz mordo mi czy im?
Się namnoży farmazonów, gdy w mrowisko wkładam kij
Zatkaj ryj, weź nie wypominaj chwil, c'est la vie
Ja odporny na wasz jad, wycinam te gniazdo żmij
A kiedy znowu upadnę, powstanę, chwycę za katanę
Czyste mam sumienie, kiedy spokój pogrzebałem
Kiedyś się bałem i szukałem w sobie winowajcy
Ale dzisiaj tylko czuję ostatnie oddechy zdrajcy
Ganja mafia, Ganja Mafia, for life Ganja Mafia
Nie wpuszczę już łatwo nikogo do mego świata
Paru typów chciało kwitu, szybko się nachapać
I nie pierdol, że nie zgadza się sałata
Bez znaczenia co się dalej stanie
Mi nie brak natchnienia, na porażki wyjebane
Co już umarło, drugi raz nie może umrzeć, amen
A głowa mi nie odrośnie, choć to mógł być tylko palec
[Refren]
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
[Zwrotka 2]
Gdzie ta S'ka? Nowe zęby, złoty taras
Tylko pusty plecak, chyba nie dla mnie Warszawa
Dużo mi obiecałaś, ja nie tańczę jak mi zagrasz
Przesłuchaj to nagranie nim mnie z partyzanta nagrasz
Siano w rapie czujesz, sądzisz, że masz dobry nos
Weź go lepiej w porę wyjmij, bo ktoś utrze go jak włos
Chuj nie boss, nie masz czego szukać na naszych podwórkach
Nigdy nas nie zrozumiesz nawet jakby obok Chada usiadł
Właśnie, nie myśl sobie, że to są jakieś chwilowe waśnie
Opierdol se batona, a nie moją dupę, błaźnie
Fałszywy przyjaciel, he, co ty dzieci kradniesz?
Za krime'a chuj ci w dupę, że aż się nie mieści w kadrze
Boże mój wybacz im ten tani styl
Tani bit, tani chwyt cali tani w chuj
A ty drogo płacisz za ten kit
Ktoś tu się pali do fame'u, Kali pali, Kali weed
[Refren]
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
Ganja mafia, ma katana dosięga wrogów
Tak boli kłamstwo, to zdrada pogromca rodów
Dali mi powód, tej niewierności dowód
Ten, kto zranił moje serce, dzisiaj nie wróci do domu
A ty komu? A ty komu wierzysz mordo mi czy im?
Się namnoży farmazonów, gdy w mrowisko wkładam kij
Zatkaj ryj, weź nie wypominaj chwil, c'est la vie
Ja odporny na wasz jad, wycinam te gniazdo żmij
A kiedy znowu upadnę, powstanę, chwycę za katanę
Czyste mam sumienie, kiedy spokój pogrzebałem
Kiedyś się bałem i szukałem w sobie winowajcy
Ale dzisiaj tylko czuję ostatnie oddechy zdrajcy
Ganja mafia, Ganja Mafia, for life Ganja Mafia
Nie wpuszczę już łatwo nikogo do mego świata
Paru typów chciało kwitu, szybko się nachapać
I nie pierdol, że nie zgadza się sałata
Bez znaczenia co się dalej stanie
Mi nie brak natchnienia, na porażki wyjebane
Co już umarło, drugi raz nie może umrzeć, amen
A głowa mi nie odrośnie, choć to mógł być tylko palec
[Refren]
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
[Zwrotka 2]
Gdzie ta S'ka? Nowe zęby, złoty taras
Tylko pusty plecak, chyba nie dla mnie Warszawa
Dużo mi obiecałaś, ja nie tańczę jak mi zagrasz
Przesłuchaj to nagranie nim mnie z partyzanta nagrasz
Siano w rapie czujesz, sądzisz, że masz dobry nos
Weź go lepiej w porę wyjmij, bo ktoś utrze go jak włos
Chuj nie boss, nie masz czego szukać na naszych podwórkach
Nigdy nas nie zrozumiesz nawet jakby obok Chada usiadł
Właśnie, nie myśl sobie, że to są jakieś chwilowe waśnie
Opierdol se batona, a nie moją dupę, błaźnie
Fałszywy przyjaciel, he, co ty dzieci kradniesz?
Za krime'a chuj ci w dupę, że aż się nie mieści w kadrze
Boże mój wybacz im ten tani styl
Tani bit, tani chwyt cali tani w chuj
A ty drogo płacisz za ten kit
Ktoś tu się pali do fame'u, Kali pali, Kali weed
[Refren]
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało
Przyjacielu mój, nie wiesz jak to zabolało
Dzisiaj spłacam dług, chociaż to i tak za mało
Nie straszny mi upadek, znowu odcinam gałąź
Albo ty, albo ja nie wyjdziemy z tego cało