Królowa balu by Kaietanovich Lyrics
[Intro]
Alkopoligamia.com
[Hook]
Gdy zgasną światła, Twoje demony nie dadzą Ci spać
Na bank mają dla Ciebie inny plan, racja
Czemu miałabyś ich nie słuchać? Są częścią Ciebie, przecież
Jesteś królową balu, jedyną taką na świecie
[Verse 1]
Czwarty buch, siódmy drink
Świat wiruje i kręci Cię to jak skurwysyn
*Super styl* mają ci koledzy, choć te ciuchy im
Nakupowali rodzice i niewiele wiesz o nich
Ale i tak pójdziesz z kimś z nich do kibla zaraz
Posypię Ci linię, mała, nad klozetem będziesz wisiała
Wypnij dupę, nie mów "ała" *ała, ała, ała*
Niedługo to potrwa, koniec końców, masz czego szukałaś
Wrócisz na salę, gdzie wciąż ten balet jest
I wciąż trwa w najlepsze, choć już poszedł cynk
After w bananowej dzielnicy na piętrze
Więc poprawisz makijaż, kontakt wzrokowy z typem złapiesz
I z klasą jak Wallace Mia wbijesz w taryfę
Nie ma miejsca na mapie, gdzie nie moglibyście dojechać
Ale diller nie odbiera, więc przystanek apteka
Jest wskazany, po drodze na tany przerywa trasę
Nie ma mefedronu dziś - będziesz ćpała piguły na kaszel
[Hook]
[Verse 2]
Taryfa nabija złotówki, kierowca Was bierze za kurwy
Spogląda na nogi dyskretnie, przełącza licznik i liczy podwójnie
I słusznie! Jesteście, Alvaro Cię nakierowuje na wejście
Nie robi mu różnicy, czy rozumiesz jeszcze co się dzieje
Będzie Cię kuł *player*
Śmieje się z Ciebie nawet Twój Anioł Stróż, bejbo
Wita Cię gospodarz, z nosa wypada mu ścierwo
Chcesz mu zrobić loda za złoto na ścianach i ten sznyt
Nic to, że za to wszystko co widzisz becelowali rodzice, wstyd!
Do rana nie będziesz pamiętać kto tu Cię robił, po ilu tabletkach
Wrócisz do domu, zalogujesz fejsa, oznaczysz zdjęcia
We friendsach masz z plus dychę
Już możesz z kumpelami snuć plany na kolejny weekend
Alkopoligamia.com Wiemy, co zrobisz za tydzień...
[Hook]
Alkopoligamia.com
[Hook]
Gdy zgasną światła, Twoje demony nie dadzą Ci spać
Na bank mają dla Ciebie inny plan, racja
Czemu miałabyś ich nie słuchać? Są częścią Ciebie, przecież
Jesteś królową balu, jedyną taką na świecie
[Verse 1]
Czwarty buch, siódmy drink
Świat wiruje i kręci Cię to jak skurwysyn
*Super styl* mają ci koledzy, choć te ciuchy im
Nakupowali rodzice i niewiele wiesz o nich
Ale i tak pójdziesz z kimś z nich do kibla zaraz
Posypię Ci linię, mała, nad klozetem będziesz wisiała
Wypnij dupę, nie mów "ała" *ała, ała, ała*
Niedługo to potrwa, koniec końców, masz czego szukałaś
Wrócisz na salę, gdzie wciąż ten balet jest
I wciąż trwa w najlepsze, choć już poszedł cynk
After w bananowej dzielnicy na piętrze
Więc poprawisz makijaż, kontakt wzrokowy z typem złapiesz
I z klasą jak Wallace Mia wbijesz w taryfę
Nie ma miejsca na mapie, gdzie nie moglibyście dojechać
Ale diller nie odbiera, więc przystanek apteka
Jest wskazany, po drodze na tany przerywa trasę
Nie ma mefedronu dziś - będziesz ćpała piguły na kaszel
[Hook]
[Verse 2]
Taryfa nabija złotówki, kierowca Was bierze za kurwy
Spogląda na nogi dyskretnie, przełącza licznik i liczy podwójnie
I słusznie! Jesteście, Alvaro Cię nakierowuje na wejście
Nie robi mu różnicy, czy rozumiesz jeszcze co się dzieje
Będzie Cię kuł *player*
Śmieje się z Ciebie nawet Twój Anioł Stróż, bejbo
Wita Cię gospodarz, z nosa wypada mu ścierwo
Chcesz mu zrobić loda za złoto na ścianach i ten sznyt
Nic to, że za to wszystko co widzisz becelowali rodzice, wstyd!
Do rana nie będziesz pamiętać kto tu Cię robił, po ilu tabletkach
Wrócisz do domu, zalogujesz fejsa, oznaczysz zdjęcia
We friendsach masz z plus dychę
Już możesz z kumpelami snuć plany na kolejny weekend
Alkopoligamia.com Wiemy, co zrobisz za tydzień...
[Hook]