To co będzie potem by Kage (dq) Lyrics
[Zwrotka 1: Kage]
Sam się gubię co się dzieje, tamci walą sety
Ci z butelką i ścieżką to dla nich autorytety
Nie pytaj o autorytet, ty popatrz bliżej baranie
Bo jeden zrobił Ci obiad, a drugi wyprał ubranie
Znowu generalizuję, nie znam się na ludziach
Kontakty padają częściej niż ich mogłem słuchać
Kilka przez nich, czy przeze mnie, kilka zabił już czas
Kilka zerwałem niepotrzebnie, kilku mogłem nie ufać
Kiedyś myślałem, że to szczęście, teraz wiem, że ułuda
Nie silę się na sentencje, gustuję w droższych kruszcach
Czas pomaga leczyć rany ale jeszcze nie teraz
Gdy słowa przywołują stany, przed którymi uciekasz
Kiedyś mogły budzić uśmiech, teraz budzą lęki
Kiedyś mnie uspokajały, teraz tylko żale
Dzisiaj stan jest trochę średni, może jutro lepszy?
Kiedyś mogłem na to liczyć teraz wyjebane
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to, co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście
[Zwrotka 2: Tłusty]
Chciałbym mieć wyjebane wobec ciebie, ale już nie mogę
Chcieć czytać ciebie łatwo jak rozumieć Torę
Ale wszyscy mi mówią, że to przecież takie proste:
"Wystarczy tylko pogadać, no dawaj tam ziomek"
Yo, przecież to takie proste
Yo, rozstaniemy się znów zaraz na wiosnę
Uh, kolejny miesiąc zaraz będzie już rok
Pisze z każdym lecz nie ze mną chyba taki już tok
Chciałbym bardzo z nią pogadać, lecz ciągle się boję
Ona mi opowiadała wszystkie lęki swoje
Chodzi wszędzie poza mną, dla każdego ma czas
Kiedyś było fajnie blisko ale dzisiaj już kwas
Nie wiem czemu nie możemy spotkać się choć raz
Nie wiem czemu zgubiłem i kiedy swoją twarz
Przez ciebie nienawidzę tak bardzo tego miasta
Czekam na ciebie, jeszcze czekam, jeszcze raz, ah
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście
[Zwrotka 3: Kage]
Kiedyś chciałbym zagrać koncert, ej
Kiedyś chciałbym w końcu zmądrzeć, uh
Kiedyś chciałbym moje teksty przekuć w rzeczywistość
Żałuje za stare błędy ale to nie wszystko
2 miesiące po "Bez zmartwień" zaliczyłem glebę
Teraz piszę wręcz odwrotnie - może będzie lepiej
Na betonie łatwiej poznać inną perspektywę
Ale tym mentalnym, bo nie widzi mi się takie życie
Kiedyś trochę to ruszało wtedy wyłem-wyłem (wyłem)
Ale ile można płakać powiedz ile? ile? (ile?)
Ale byku to nie tak, że się tego wstydzę (nie)
Tylko kiedyś czułem żal, teraz wyje-wyje (ciii)
Kiedyś byłem naiwny i chciałem walczyć z losem
Mijają lata, miesiące, Kage nadal chłopcem
Kiedyś byłem naiwny, chciałem powalczyć z losem
Teraz serio wyjebane w to, co będzie potem
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to, co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście
Sam się gubię co się dzieje, tamci walą sety
Ci z butelką i ścieżką to dla nich autorytety
Nie pytaj o autorytet, ty popatrz bliżej baranie
Bo jeden zrobił Ci obiad, a drugi wyprał ubranie
Znowu generalizuję, nie znam się na ludziach
Kontakty padają częściej niż ich mogłem słuchać
Kilka przez nich, czy przeze mnie, kilka zabił już czas
Kilka zerwałem niepotrzebnie, kilku mogłem nie ufać
Kiedyś myślałem, że to szczęście, teraz wiem, że ułuda
Nie silę się na sentencje, gustuję w droższych kruszcach
Czas pomaga leczyć rany ale jeszcze nie teraz
Gdy słowa przywołują stany, przed którymi uciekasz
Kiedyś mogły budzić uśmiech, teraz budzą lęki
Kiedyś mnie uspokajały, teraz tylko żale
Dzisiaj stan jest trochę średni, może jutro lepszy?
Kiedyś mogłem na to liczyć teraz wyjebane
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to, co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście
[Zwrotka 2: Tłusty]
Chciałbym mieć wyjebane wobec ciebie, ale już nie mogę
Chcieć czytać ciebie łatwo jak rozumieć Torę
Ale wszyscy mi mówią, że to przecież takie proste:
"Wystarczy tylko pogadać, no dawaj tam ziomek"
Yo, przecież to takie proste
Yo, rozstaniemy się znów zaraz na wiosnę
Uh, kolejny miesiąc zaraz będzie już rok
Pisze z każdym lecz nie ze mną chyba taki już tok
Chciałbym bardzo z nią pogadać, lecz ciągle się boję
Ona mi opowiadała wszystkie lęki swoje
Chodzi wszędzie poza mną, dla każdego ma czas
Kiedyś było fajnie blisko ale dzisiaj już kwas
Nie wiem czemu nie możemy spotkać się choć raz
Nie wiem czemu zgubiłem i kiedy swoją twarz
Przez ciebie nienawidzę tak bardzo tego miasta
Czekam na ciebie, jeszcze czekam, jeszcze raz, ah
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście
[Zwrotka 3: Kage]
Kiedyś chciałbym zagrać koncert, ej
Kiedyś chciałbym w końcu zmądrzeć, uh
Kiedyś chciałbym moje teksty przekuć w rzeczywistość
Żałuje za stare błędy ale to nie wszystko
2 miesiące po "Bez zmartwień" zaliczyłem glebę
Teraz piszę wręcz odwrotnie - może będzie lepiej
Na betonie łatwiej poznać inną perspektywę
Ale tym mentalnym, bo nie widzi mi się takie życie
Kiedyś trochę to ruszało wtedy wyłem-wyłem (wyłem)
Ale ile można płakać powiedz ile? ile? (ile?)
Ale byku to nie tak, że się tego wstydzę (nie)
Tylko kiedyś czułem żal, teraz wyje-wyje (ciii)
Kiedyś byłem naiwny i chciałem walczyć z losem
Mijają lata, miesiące, Kage nadal chłopcem
Kiedyś byłem naiwny, chciałem powalczyć z losem
Teraz serio wyjebane w to, co będzie potem
[Refren: Kage]
Mam wyjebane w wielokrotne i to, co będzie potem
Do szklanki leci procent, z kolejnym łykiem gorzej
Kiedyś proszę o przerwę, a teraz proszę o więcej
Kocham i nienawidzę, że dalej żyję w tym mieście