Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Złą sławą owiany by Kaczor BRS Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

[Zwrotka 1: Kaczor BRS]
Złą sławą, dzieciak, owiany, rany rąbane na ciele
Pozdrawiam dobre ekipy, Peja, Kaczor i Dudeczek
Brudne podwórka, bramówy, liny, odwyki i pasy
Whisky, wóda, ananasy, policja, kwadrat trzepany
Z puchy leci list do mamy, złą sławą zawsze owiany
Wolałem kiedyś nachlany, by dzisiaj poleczyć rany
Od ciebie loco zależy, czy w oko dostaniesz kosą
Hukowe granaty w chate, czy po śniegu bosą stopą
Obrałeś drogę, to ruszasz, za rogiem czeka kostucha
Chcesz pomoc koledze lecieć, psiura to podkłada bucha
Dla syfu znowu kolega, przebity znowu materac
Weź w oczy popatrz człowieka, a ruro, później oceniaj
Złą sławą zawsze owiany, bo jestem w szoku jak można
Poskładać cały ten burdel, palicie Franka nawrotkach
Znowu popalona korba, to podbij do nas i powiedz
Anonimowe kurwiska, plus ładowane naboje, ziomek

[Refren]
Złą sławą owiany
Ściskają kajdany
Łapie cię paraliż
Popalone styki, Peja, Dudek, Kaczor czaisz?
Złą sławą owiany
Ściskają kajdany
Łapie cię paraliż
Popalone styki, Peja, Dudek, Kaczor czaisz?
[Zwrotka 2: Peja]
Ten onomato Peja, zła sława owiany wciąż
Droga od rozbojów, aż po reality show
Pytali skąd sie wziął, pierdolony multitalent
Z każdym małolatem rozpierdolimy membranę
Nie po to, by siać zamęt, zawsze z wiara, nie przestane
Moja wiara zasłuchana w wersy nie jedną dekadę
Pozerzy tak jak byli, są, mają przejebane
Bo niejeden bohater z osiedla to podrabianiec
W pogoni za szmalem potraciły dzbany rozum
Zrozum, byłem królem, nawet gdy nie miałem sosu
Wolałem warzyc piwo, wypijałem ponad normę
I mówili robił gnój, kiedy robiłem porządek
W drodze po pieniążek sie niejeden przyssał mordo
I wciąż prawią komplementy, robią ci ten blowjob
Wyjebane na opinie tych, co ponoć szpącą
Nie ma szmalu, będzie jebał śmieci, że ufam pieniądzom
Ulica się przygląda, ja nie będę żył przeszłością
Bo forma jak małolat, więc to dla nich w eter poszło

[Zwrotka 3: Dudek P56]
Ludzi pijany, naćpami, powykręcani jak detka
Przeżyli życiem to życie, wytwórnia, niechciany spektakl
Złą sławą owiani miedzy pomiędzy tymi z pasjami
Człowiek się tuła, szarańcza, weź lepiej kurwo i zamilcz
Mogą pierdolic co chcą, mogą tu rzygać klamstwami
12 lat na tej scenie, mówią: Złą sławą owiany
Siemno, wita karabin, otwarta księga, zaczyna
Chuj mnie obchodzi parówo o jak chodzi ci klimat
Jestem człowiekiem normalnym, mam swoje plany i życie
Sie nie wpierdalam jak inni i w którą stronę to idzie
Niech ciebie też nie obchodzi, że komuś może się powieść
Zamiast podrzucać mu kłody, zapytaj lepiej o zdrowie
Natural, chodź, ci opowiem, jak to wygląda z tej strony
Mrok tu ocenia pochopnie, kiedy nie zadowolony
Dla jednych wzrusza, wykony, dla innych to pierdolenie
Wiec jedni je tu pierdola, dla innych ploty są w cenie
[Refren]
Złą sławą owiany
Ściskają kajdany
Łapie cię paraliż
Popalone styki, Peja, Dudek, Kaczor czaisz?
Złą sławą owiany
Ściskają kajdany
Łapie cię paraliż
Popalone styki, Peja, Dudek, Kaczor czaisz?

[Zwrotka 4: Kaczor BRS]
Wciąż pali się korba
Od przemyskiej mordo dziupli, muzyka leci po Poznań
Warszawa, Londyn, Europa, w kapturze za nami chłopak
Zła sława loco owiany, kolo uważaj na schodach
Sama niewiedza wyżerać, bo głowie rucha cię chemia
Człowieka tu nie oceniaj, jak nie gadałeś i nie znasz
W oczy popatrz, spierdalaj, bo znowu packa i heja
Niewiedza twoja się boli, jak gadka o cwelach
Weź zatrzymaj się na chwile, popatrz mordo w oczy
Bo kozakiem jest tu ten, kto stał, a wcześniej się zmoczył
Popatrz w oczy i 12, ryba praw, głosu nie ma
Amunicja ostre sprzęty, a policja trasy nie zna