Brzytwa by Kaczor BRS Lyrics
[Zwrotka 1]
Życie skończyło się dawno
Znowu deszcz pada
Spacer po piaskach
Po kolana bagno
Dzwoni alarm
Brzytwa tętnice podcina i hardcore
Proszę pana
Oddział zamknięty a na nim las rąk, opowiadaj
Brzytwa znowu kąsa a sumienie bardziej boli
Każdy obcina po oczach, pod pęcherze trochę soli
To stąd gdzie w głowach pierdoli
Na kopertę znaczek leci
Siema kurwa narkomani
Siema pod bramówą dzieci, elo
Wzrok bada rejon
Mordy lat osiemdziesiątych
Zajechany biały welon
Dropsy, oczy jak na korbie
Brzytwa tu pocieła morde
A na niebie widzę znaki
Proszę stugramową torbę
Whiskey, kurwy, ananasy
[Zwrotka 2]
Brzytwa, brzytwa, brzytwa
Znowu się zaczyna
Misja, trener mówił
Musisz wygrać, rzecz oczywista
Na przystanku zwała pizga, patrol stołecznej policji
Rysiu tylko się tłumaczył, że chce do Karola z pizzy
Zjarane miski, choć komornik szama fete
Tu na przejściu ukraińskim dollary lecą w skarpetę
Ma muzyka leci w eter, inter rap kontynentalny
Tu dla niepoznaki sweter i paczka na zakład karny
Ziomuś, ziomuś nie ufaj tutaj nikomu
Bez odbioru i siemanko
Przejdziemy to loco znowu
Nie jeden chciałby stać z boku
Czarne plansze i problemy
Wszyscy mówią, że są gotów
Roztopione ściemy, sery
Very happy kurwa nice
Brzytwy przecinają czas
Jedno drzewo wali las
Na szpitalce pali grass
To co mogę to Ci dam
Wróg publiczny wchodzi ziomek
Brzytwa leci, złoty strzał
Popalone styki, ole
Życie skończyło się dawno
Znowu deszcz pada
Spacer po piaskach
Po kolana bagno
Dzwoni alarm
Brzytwa tętnice podcina i hardcore
Proszę pana
Oddział zamknięty a na nim las rąk, opowiadaj
Brzytwa znowu kąsa a sumienie bardziej boli
Każdy obcina po oczach, pod pęcherze trochę soli
To stąd gdzie w głowach pierdoli
Na kopertę znaczek leci
Siema kurwa narkomani
Siema pod bramówą dzieci, elo
Wzrok bada rejon
Mordy lat osiemdziesiątych
Zajechany biały welon
Dropsy, oczy jak na korbie
Brzytwa tu pocieła morde
A na niebie widzę znaki
Proszę stugramową torbę
Whiskey, kurwy, ananasy
[Zwrotka 2]
Brzytwa, brzytwa, brzytwa
Znowu się zaczyna
Misja, trener mówił
Musisz wygrać, rzecz oczywista
Na przystanku zwała pizga, patrol stołecznej policji
Rysiu tylko się tłumaczył, że chce do Karola z pizzy
Zjarane miski, choć komornik szama fete
Tu na przejściu ukraińskim dollary lecą w skarpetę
Ma muzyka leci w eter, inter rap kontynentalny
Tu dla niepoznaki sweter i paczka na zakład karny
Ziomuś, ziomuś nie ufaj tutaj nikomu
Bez odbioru i siemanko
Przejdziemy to loco znowu
Nie jeden chciałby stać z boku
Czarne plansze i problemy
Wszyscy mówią, że są gotów
Roztopione ściemy, sery
Very happy kurwa nice
Brzytwy przecinają czas
Jedno drzewo wali las
Na szpitalce pali grass
To co mogę to Ci dam
Wróg publiczny wchodzi ziomek
Brzytwa leci, złoty strzał
Popalone styki, ole