Zjedz gre by KacuDWO Lyrics
Ziomy mówią do mnie zjedz gre
No chyba trochę wychodzi
No bo znów nabrałem masy
Furą latamy po mieście
Kiedy wjeżdżam mordo na beat
No to kurwa zapnij pasy
Wiesz, że ścigam się o miejsce
No bo lecę sobie bokiem, tak jak w Tokio Drift
Na reszcie wywieram presje
Mam popierdoloną banie
Jakbym wciąż odgrywał splitt
Moi bracia mówią, że rok będzie moim
No i nie ma kurwa chuja, żebym to sobie odpuścił
Dla mnie świat to hologramy, albo zamknięte wymiary
W cząstkach materialnej duszy
Zacząłem za dużo palić, żeby nie czuć się samotnie
W czasach kiedy nawet uśmiech bywa sztuczny
Chodź na szyi nie mam pętli, a rząd zabronił zgromadzeń, to sie w tym zaczynam dusić
Nigdy niе byłem jak wszyscy
Po drugach kosmonauta
Chociaż nie umiałem latać, więc mniе nazywali płazem
Nie chce wpierdalać się w mainstream, kiedy under leci lepiej
Ja nie lubię być za stadem
Nie mam korony, no bo jeszcze nie złapałem
Możesz nazywać to fartem
Lecz skoro nie mam korony
Lecz skoro nie mam korony
No to z głowy mi nie spadnie
Od zawsze mordo wiedziałem, że muszę w to wkładać pracę
A więc jak wchodzę na bity, no to zamknij pysk
Przejebałem wszystkie szanse
Które miałem do tej pory
Nie przespałem paru nocy, zanim znów zacząłem żyć
Obiecałem sobie dziś, że obrócę słowa w złoto
I wreszcie kurwa pokaże, kogo będzie rok
Jeśli o mnie nie słyszałeś, no to mordzia bardzo dobrze
Bo wpierdalam się na scenę tak jak under dog
Ziomy mówią do mnie zjedz gre
No chyba trochę wychodzi
No bo znów nabrałem masy
Furą latamy po mieście
Kiedy wjeżdżam mordo na beat
No to kurwa zapnij pasy
Wiesz, że ścigam się o miejsce
No bo lecę sobie bokiem, tak jak w Tokio Drift
Na reszcie wywieram presje
Mam popierdoloną banie
Jakbym wciąż odgrywał splitt
No chyba trochę wychodzi
No bo znów nabrałem masy
Furą latamy po mieście
Kiedy wjeżdżam mordo na beat
No to kurwa zapnij pasy
Wiesz, że ścigam się o miejsce
No bo lecę sobie bokiem, tak jak w Tokio Drift
Na reszcie wywieram presje
Mam popierdoloną banie
Jakbym wciąż odgrywał splitt
Moi bracia mówią, że rok będzie moim
No i nie ma kurwa chuja, żebym to sobie odpuścił
Dla mnie świat to hologramy, albo zamknięte wymiary
W cząstkach materialnej duszy
Zacząłem za dużo palić, żeby nie czuć się samotnie
W czasach kiedy nawet uśmiech bywa sztuczny
Chodź na szyi nie mam pętli, a rząd zabronił zgromadzeń, to sie w tym zaczynam dusić
Nigdy niе byłem jak wszyscy
Po drugach kosmonauta
Chociaż nie umiałem latać, więc mniе nazywali płazem
Nie chce wpierdalać się w mainstream, kiedy under leci lepiej
Ja nie lubię być za stadem
Nie mam korony, no bo jeszcze nie złapałem
Możesz nazywać to fartem
Lecz skoro nie mam korony
Lecz skoro nie mam korony
No to z głowy mi nie spadnie
Od zawsze mordo wiedziałem, że muszę w to wkładać pracę
A więc jak wchodzę na bity, no to zamknij pysk
Przejebałem wszystkie szanse
Które miałem do tej pory
Nie przespałem paru nocy, zanim znów zacząłem żyć
Obiecałem sobie dziś, że obrócę słowa w złoto
I wreszcie kurwa pokaże, kogo będzie rok
Jeśli o mnie nie słyszałeś, no to mordzia bardzo dobrze
Bo wpierdalam się na scenę tak jak under dog
Ziomy mówią do mnie zjedz gre
No chyba trochę wychodzi
No bo znów nabrałem masy
Furą latamy po mieście
Kiedy wjeżdżam mordo na beat
No to kurwa zapnij pasy
Wiesz, że ścigam się o miejsce
No bo lecę sobie bokiem, tak jak w Tokio Drift
Na reszcie wywieram presje
Mam popierdoloną banie
Jakbym wciąż odgrywał splitt