Szansa by KVBX Lyrics
[Refren]
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
[Zwrotka 1]
Tej szansy nie dawał mi nikt
Rzuciłem naukę, by zarobić kwit
Teraz rozumiem, co znaczy mieć plik
Teraz rozumiem, nie wystarczy być
Mama ciągle powtarzała, by dążyć do tego, żebym został kimś
Mama, wiesz w końcu się staram, a ciągle pod górę mam niczym Syzyf, ej
Mała przestań płakać, to jebany los
Kiedyś odwróci się karta, będzie dobrze, wierzę w to i
Znowu w nocy wracam przesiąknięty krwią
Toczę z życiem walkę, żebym mógł połapać co jest co, bitch
Dobry sen znowu psują mi demony
A dobry dzień, gdy do kielni wpada złoty
To nie zen, kiedy siedzę wykończony
A daj mi tlen, pragnę go jak ryba wody
[Refren]
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
[Zwrotka 2]
Prowadzę terapię jointami
Prowadzę po buchu, bo nie może zabić
Umrę za młodo, tak czuję dziś
Urnę gdzieś w polu zakopią psy
Chcieli by chodzić w mych butach, nie wiedzą jaki noszę krzyż
O życiu gadają przy szlugach
Często na facebook'ach się chwalą swym AMG, ej
[Refren]
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
[Zwrotka 1]
Tej szansy nie dawał mi nikt
Rzuciłem naukę, by zarobić kwit
Teraz rozumiem, co znaczy mieć plik
Teraz rozumiem, nie wystarczy być
Mama ciągle powtarzała, by dążyć do tego, żebym został kimś
Mama, wiesz w końcu się staram, a ciągle pod górę mam niczym Syzyf, ej
Mała przestań płakać, to jebany los
Kiedyś odwróci się karta, będzie dobrze, wierzę w to i
Znowu w nocy wracam przesiąknięty krwią
Toczę z życiem walkę, żebym mógł połapać co jest co, bitch
Dobry sen znowu psują mi demony
A dobry dzień, gdy do kielni wpada złoty
To nie zen, kiedy siedzę wykończony
A daj mi tlen, pragnę go jak ryba wody
[Refren]
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
[Zwrotka 2]
Prowadzę terapię jointami
Prowadzę po buchu, bo nie może zabić
Umrę za młodo, tak czuję dziś
Urnę gdzieś w polu zakopią psy
Chcieli by chodzić w mych butach, nie wiedzą jaki noszę krzyż
O życiu gadają przy szlugach
Często na facebook'ach się chwalą swym AMG, ej
[Refren]
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś
Nie mogę patrzeć, jak znowu gaszę ją
Przykro mi tak bardzo widzieć, kiedy cierpisz całe zło Ty
Nie dali szansy, a sam zabiorę ją
Rozpalę Cię jak pochodnię, żeby znowu zgasić to dziś