Marka by KPSN Lyrics
(Zwrotka 1)
KPSN to marka jak stare polskie brendy
Klinik mazde nim zbierałeś kilka miesięcy
W szkole pytali czy nie masz gaci pełnych
Trzy sezony prześmigane rapsy w kurwe dam na pętli
Nie czepiam się mody, porobiły się kobietki
Przez różowe okulary patrzą niewinnie panienki
Nie jesteś wygrany, rynek się tak spieprzył
Kiedyś zły MC beka, dziś to na porządku dziennym
Demo do szuflady oni nie nie nie nie nie nie
Tak pnie się podziemie w góre, taki rap jest w cenie
Przewijał Eldo - styl, flow, oryginalność
Jak ich słucham serio czasem chęci brak ziom
Panda dał mi bit ja czynię swoją powinność
Mogłem zrobić sam na łeb wali mi sie wszystko
Trzeba coś odpuścić, żeby w koncu wyszło
Słuchasz czwartej płyty marka to nie logo tylko
(Refren 2x)
Słupki idą w góre, u ciebie bez zmian jak Smuda
Słucham ich płyt znowu nuda, nuda, nuda
Słuchasz moich, mówisz "to jest flejwor kurwa"
KPSN to marka niech to wjeżdża na podwórka
(Zwortka 2)
Marka to nie tylko logo, KPSN to styl życia
Konsekwentnie i po swoje, nie po trupach tak do dzisiaj
Jak po bity podbijałem odpulali troche kicha
W sumie prawda, wtedy za grosz skilla
Moi ludzie wiedzą o czym nawijam
Wyżyję się solowo - całym składem będzie płyta
Jak problem - mam oskara za gre w urwanych filmach
Na mnie sie stawia w ciemno żadna wtórna propozycja
Obiecywali dużo, ja pospinany nagrywki
Mail'e, propsy, robię płytę z sam wiesz z kim
Jeszcze będą dzwonić i się łasić holy shit
Spalę lola, pogram w fifę pójdę spać sram w ten kit
Marka to być nie mieć, to działać nie chcieć
Nie sztuką iść ulicą i sie patrzeć na swój cień
Pieprzyć co kto chce, być oryginalnym
E yo Dj, dawaj skrecz
Szkoda na nich wersów, błazny
(Refren 2x)
KPSN to marka jak stare polskie brendy
Klinik mazde nim zbierałeś kilka miesięcy
W szkole pytali czy nie masz gaci pełnych
Trzy sezony prześmigane rapsy w kurwe dam na pętli
Nie czepiam się mody, porobiły się kobietki
Przez różowe okulary patrzą niewinnie panienki
Nie jesteś wygrany, rynek się tak spieprzył
Kiedyś zły MC beka, dziś to na porządku dziennym
Demo do szuflady oni nie nie nie nie nie nie
Tak pnie się podziemie w góre, taki rap jest w cenie
Przewijał Eldo - styl, flow, oryginalność
Jak ich słucham serio czasem chęci brak ziom
Panda dał mi bit ja czynię swoją powinność
Mogłem zrobić sam na łeb wali mi sie wszystko
Trzeba coś odpuścić, żeby w koncu wyszło
Słuchasz czwartej płyty marka to nie logo tylko
(Refren 2x)
Słupki idą w góre, u ciebie bez zmian jak Smuda
Słucham ich płyt znowu nuda, nuda, nuda
Słuchasz moich, mówisz "to jest flejwor kurwa"
KPSN to marka niech to wjeżdża na podwórka
(Zwortka 2)
Marka to nie tylko logo, KPSN to styl życia
Konsekwentnie i po swoje, nie po trupach tak do dzisiaj
Jak po bity podbijałem odpulali troche kicha
W sumie prawda, wtedy za grosz skilla
Moi ludzie wiedzą o czym nawijam
Wyżyję się solowo - całym składem będzie płyta
Jak problem - mam oskara za gre w urwanych filmach
Na mnie sie stawia w ciemno żadna wtórna propozycja
Obiecywali dużo, ja pospinany nagrywki
Mail'e, propsy, robię płytę z sam wiesz z kim
Jeszcze będą dzwonić i się łasić holy shit
Spalę lola, pogram w fifę pójdę spać sram w ten kit
Marka to być nie mieć, to działać nie chcieć
Nie sztuką iść ulicą i sie patrzeć na swój cień
Pieprzyć co kto chce, być oryginalnym
E yo Dj, dawaj skrecz
Szkoda na nich wersów, błazny
(Refren 2x)