200 by KPSN Lyrics
[Zwrotka 1]
Dwieście na FAT-cie, pieprze sprawy przyziemne
Nikt przecież nie zabije tego dziecka we mnie
Zawsze grałem fair-play
Dziś się kurwa jebcie
Najpierw obiecanki, potem sorry tak już będzie
Bez względu na wynik zawsze wkładałem w to serce
Nawet gdy najebany wersy składałem na prędce
Mam chwilę dla siebie, to wydaję się nie pieprzę
W trumnie każdy taki sam co z tego, że masz więcej
Ze znajomymi temat słaby do poświęceń
Zapyta co u mnie, reszta pisze jak coś zechce
I się czuję jak przy pierwszej płycie we śnie
Mnożą się przypały, się wygadam będzie lepiej
Nic się nie zmienia tak zostanie tak już będzie
Wracam na rewir, idę parkiem piję 200
Wracam na rewir jak najmocniej tul się we mnie
Wracam na sprzęty, mam to coś, dziecko we mgle
[Refren]
200 na zegarach i już ziom nie zwalniaj
Znowu autostrada, kurwa stoimy na bramkach
Znowu autostrada, mi nie pierdol o wypadkach
Mamy postój, 200 leci do gardła
Zimna, schłodzona substancja gdzieś na CPN'ach
Po koncertach, na melanżach
Wypiera Ci umysł jeśli życia nie ogarniasz
Do siebie miej pretensje, jeśli dla Ciebie jest ważna
[Zwrotka 2]
Dwieście na FAT-cie do Chińczyka szybki oszamunek
Ty na blacie szybka zwija, walisz na ratunek
Dym po paczce, trochę piwka zaraz pet pod butem
Tarabanie, czekaj chwila już wyruszam w sumie
Kiedyś bym nie myślał, że to wszystko trzeba trudem
Odpaliłbym światła miasta i odpłynął z buchem
Dziś ten trud to pestka, lecz się nie podzielę łupem
Walę dwieście piszę ten rap, pieprzę instytucję
Które namieszały i sprawiały, że się łudzę
Swoją wartość kumam Sami rzeczy są już duże
To nie dzieciak który kiwnął i się żalił w sumie
2 0 1 8 ludzie żyją wciąż pierwszym albumem
Nigdy kruwa za tłumem, za głosem rozsądku
Walę dwieście, jest w porządku
Złapię kolor jak będzie ta bańka na koncie
Póki co walę 200 i jest dobrze
[Refren]
Dwieście na zegarach i już ziom nie zwalniaj
Znowu autostrada, kurwa stoimy na bramkach
Znowu autostrada, mi nie pierdol o wypadkach
Mamy postój, 200 leci do gardła
Zimna, schłodzona substancja gdzieś na CPN'ach
Po koncertach, na melanżach
Wypiera Ci umysł jeśli życia nie ogarniasz
Do siebie miej pretensje, jeśli dla Ciebie jest ważna
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Dwieście na FAT-cie, pieprze sprawy przyziemne
Nikt przecież nie zabije tego dziecka we mnie
Zawsze grałem fair-play
Dziś się kurwa jebcie
Najpierw obiecanki, potem sorry tak już będzie
Bez względu na wynik zawsze wkładałem w to serce
Nawet gdy najebany wersy składałem na prędce
Mam chwilę dla siebie, to wydaję się nie pieprzę
W trumnie każdy taki sam co z tego, że masz więcej
Ze znajomymi temat słaby do poświęceń
Zapyta co u mnie, reszta pisze jak coś zechce
I się czuję jak przy pierwszej płycie we śnie
Mnożą się przypały, się wygadam będzie lepiej
Nic się nie zmienia tak zostanie tak już będzie
Wracam na rewir, idę parkiem piję 200
Wracam na rewir jak najmocniej tul się we mnie
Wracam na sprzęty, mam to coś, dziecko we mgle
[Refren]
200 na zegarach i już ziom nie zwalniaj
Znowu autostrada, kurwa stoimy na bramkach
Znowu autostrada, mi nie pierdol o wypadkach
Mamy postój, 200 leci do gardła
Zimna, schłodzona substancja gdzieś na CPN'ach
Po koncertach, na melanżach
Wypiera Ci umysł jeśli życia nie ogarniasz
Do siebie miej pretensje, jeśli dla Ciebie jest ważna
[Zwrotka 2]
Dwieście na FAT-cie do Chińczyka szybki oszamunek
Ty na blacie szybka zwija, walisz na ratunek
Dym po paczce, trochę piwka zaraz pet pod butem
Tarabanie, czekaj chwila już wyruszam w sumie
Kiedyś bym nie myślał, że to wszystko trzeba trudem
Odpaliłbym światła miasta i odpłynął z buchem
Dziś ten trud to pestka, lecz się nie podzielę łupem
Walę dwieście piszę ten rap, pieprzę instytucję
Które namieszały i sprawiały, że się łudzę
Swoją wartość kumam Sami rzeczy są już duże
To nie dzieciak który kiwnął i się żalił w sumie
2 0 1 8 ludzie żyją wciąż pierwszym albumem
Nigdy kruwa za tłumem, za głosem rozsądku
Walę dwieście, jest w porządku
Złapię kolor jak będzie ta bańka na koncie
Póki co walę 200 i jest dobrze
[Refren]
Dwieście na zegarach i już ziom nie zwalniaj
Znowu autostrada, kurwa stoimy na bramkach
Znowu autostrada, mi nie pierdol o wypadkach
Mamy postój, 200 leci do gardła
Zimna, schłodzona substancja gdzieś na CPN'ach
Po koncertach, na melanżach
Wypiera Ci umysł jeśli życia nie ogarniasz
Do siebie miej pretensje, jeśli dla Ciebie jest ważna
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]