Wreszcie by KIDO IDO Lyrics
[Refren]
Wreszcie znowu jestem w mym Niebie
Wreszcie odrzucam tamte brednie
Wreszcie spokojem mogę cieszyć się
Wreszcie podświadomość zostawiła mnie
Tyle o niej gadam przestraszyła się
Tak jak ten co słuchał i nie wie nie
Co ja pieprzyłem tamte brednie
Spokojnie to nie ja wtedy o nie
[Zwrotka 1]
Igor miał 17 lat
Myślał, że depresja, albo może rak
Poszedł do psychologa raz
Nawet fajnie było tam tak więc poszedł dwa
Następnym razem opowiedział, że chce sobie zrobić bam!
A to nie tak
Tak więc poszedł pięć
Zrezygnował no bo ona była taka se
Wtedy wkurzył się no bo on jest wrak
I widocznie chyba jest coś nie tak
Ona nie chciała powiedzieć co
Niby tajemnica ale kurde no
Przede mną będziesz chować? Po co to?
Przynajmniej już nie muszę płacić sto, nie
Nie wiedział w jaki sposób widzieć się
Aż do dnia kiedy Kanye puścił “Ye”
Wiedz ,że myślałem żeby zabić Cię
Uwierz mi no bo też chce zabić się
Kurde myślałem podobnie
O sobie dobrze, a o innych okropnie
A w ogóle ego mam ogromne
A zachowania nie są skromne
Kurde mordo ja jestem bipolar?
Diagnozować się nie będę, bo nie jestem scolar
Raczej to depresja ale mogę poudawać
Trochę jak Kanye wibracje będę dawać
Wszedłem na Wikipedię patrze se
Co to ten bipolar się chciałbym dowiedzieć
OK typ drugi, sprawa załatwiona
Głowę zarąbaną mam od rana do wieczora
A we wtorek do pisana wziąłem się
I napisałem ,że chce zastrzelić się
OK, ale skoro to nie jest na stałe
Szczęście musi siedzieć u mnie w chociaż środku małe
A kiedy wreszcie ta chwila nadeszła
Stwierdziłem, że to musi być sinusoida
Duże ego chyba mu pomogło
Inaczej czułby się raczej płotką
Przecież w Polsce nikt o tych rzeczach nie pęka
Zapomniał, że właśnie wyszła “Café Belga”
[Refren]
Wreszcie znowu jestem w mym Niebie
Wreszcie odrzucam tamte brednie
Wreszcie spokojem mogę cieszyć się
Wreszcie podświadomość zostawiła mnie
Tyle o niej gadam przestraszyła się
Tak jak ten co słuchał i nie wie nie
Co ja pieprzyłem tamte brednie
Spokojnie to nie ja wtedy o nie
[Zwrotka 2]
Życie jest super nie martw się
Czasami gorzej ale tylko jedno jest
Wszystko dobrze się ułoży uwierz mi
Uda ci się zrobić to co ci się śni
Jeśli chcesz skręcić do rowu
Bo się żona puściła znowu
Wiedz że nie będę szanował Cie
Śmierć to brzydka jest jednak rzecz
Kocham życie nawet jeśli jest słabe
Jak jest źle to się rzucę na kanapę
I pomarzę trochę o przyszłości
Kiedy już nie będzie złości
Kiedy wreszcie znajdę ją
Kiedy wreszcie ugram to
Wreszcie znowu jestem w mym Niebie
Wreszcie odrzucam tamte brednie
Wreszcie spokojem mogę cieszyć się
Wreszcie podświadomość zostawiła mnie
Tyle o niej gadam przestraszyła się
Tak jak ten co słuchał i nie wie nie
Co ja pieprzyłem tamte brednie
Spokojnie to nie ja wtedy o nie
[Zwrotka 1]
Igor miał 17 lat
Myślał, że depresja, albo może rak
Poszedł do psychologa raz
Nawet fajnie było tam tak więc poszedł dwa
Następnym razem opowiedział, że chce sobie zrobić bam!
A to nie tak
Tak więc poszedł pięć
Zrezygnował no bo ona była taka se
Wtedy wkurzył się no bo on jest wrak
I widocznie chyba jest coś nie tak
Ona nie chciała powiedzieć co
Niby tajemnica ale kurde no
Przede mną będziesz chować? Po co to?
Przynajmniej już nie muszę płacić sto, nie
Nie wiedział w jaki sposób widzieć się
Aż do dnia kiedy Kanye puścił “Ye”
Wiedz ,że myślałem żeby zabić Cię
Uwierz mi no bo też chce zabić się
Kurde myślałem podobnie
O sobie dobrze, a o innych okropnie
A w ogóle ego mam ogromne
A zachowania nie są skromne
Kurde mordo ja jestem bipolar?
Diagnozować się nie będę, bo nie jestem scolar
Raczej to depresja ale mogę poudawać
Trochę jak Kanye wibracje będę dawać
Wszedłem na Wikipedię patrze se
Co to ten bipolar się chciałbym dowiedzieć
OK typ drugi, sprawa załatwiona
Głowę zarąbaną mam od rana do wieczora
A we wtorek do pisana wziąłem się
I napisałem ,że chce zastrzelić się
OK, ale skoro to nie jest na stałe
Szczęście musi siedzieć u mnie w chociaż środku małe
A kiedy wreszcie ta chwila nadeszła
Stwierdziłem, że to musi być sinusoida
Duże ego chyba mu pomogło
Inaczej czułby się raczej płotką
Przecież w Polsce nikt o tych rzeczach nie pęka
Zapomniał, że właśnie wyszła “Café Belga”
[Refren]
Wreszcie znowu jestem w mym Niebie
Wreszcie odrzucam tamte brednie
Wreszcie spokojem mogę cieszyć się
Wreszcie podświadomość zostawiła mnie
Tyle o niej gadam przestraszyła się
Tak jak ten co słuchał i nie wie nie
Co ja pieprzyłem tamte brednie
Spokojnie to nie ja wtedy o nie
[Zwrotka 2]
Życie jest super nie martw się
Czasami gorzej ale tylko jedno jest
Wszystko dobrze się ułoży uwierz mi
Uda ci się zrobić to co ci się śni
Jeśli chcesz skręcić do rowu
Bo się żona puściła znowu
Wiedz że nie będę szanował Cie
Śmierć to brzydka jest jednak rzecz
Kocham życie nawet jeśli jest słabe
Jak jest źle to się rzucę na kanapę
I pomarzę trochę o przyszłości
Kiedy już nie będzie złości
Kiedy wreszcie znajdę ją
Kiedy wreszcie ugram to