Nie złoże broni by Juda Lyrics
Zanim mnie kurwa przerośnie ambicja
To ja was łaki przerosne skillami
Kiedyś będzie mój wszędzie inicjał
I będę kurwa srał banknotami
Na pierwszym miejscu sobie zapierdalam, nikt mnie nie dogoni
Mówią, że mają pole position
Ta bo jadę po nich
Nie chce mi się słuchać smutnych raperów, więc rapy ziomek puszczam se swoje
Choć mój rap to jak zakładanie gaci jest - dla jaj to robię
Chociaż to robię dla jaj
No to może się kiedyś coś z tego wykluje
Większość raperów tu nie ma jaj
Zjem ich na miękko i podziękuję
Nie wiem czy rap to zajawa, czy moje życie, kiedyś do kosza fruwałem i nadal to robię, tylko, że teraz fruwam po bicie
Typy ściągają hity z bonga
Nie mam nic do nich za nic, ja robię pierdolony hit, prawie jakbym był w Miami
Idioci myślą, że królują jakby byli w sacramento
Chcą nawijać jak na zachodzie, szkoda mi na nich zachodu
Powiesz, że nawijam o niczym?
Prawda, bo nawijam o Tobie raczej
Juda sobie skill tu ćwiczy i niedługo zacznę zabijać rapem
Wyrabiam sobie swój własny styl, nie chce być jak Ty
Większość puszcza stale syf
Ja i mój poziom kontra twój i Ty
Twój poziom to parter, a mój to strych. Robię to bo lubię, a nie jestem z tych
Co zależy im tylko na ruchaniu dup i robieniu se kasy
Prędzej skończę jako trup
Albo będę miał sto kilo masy
Zapnijcie pasy, w mojej tali zostały same asy
I jebać tych typów śliskich
Nigdy nie złoże broni
Chociaż już dubluje wszystkich
No to czas mnie nadal goni
Przebije wszystko jak pierwsze kwiaty na wiosnę
Zapylam po sukces i w końcu dorosnę i
Zobaczycie mojej pracy owoce
Jak zagram se gdzieś pierwszy koncert
To ja was łaki przerosne skillami
Kiedyś będzie mój wszędzie inicjał
I będę kurwa srał banknotami
Na pierwszym miejscu sobie zapierdalam, nikt mnie nie dogoni
Mówią, że mają pole position
Ta bo jadę po nich
Nie chce mi się słuchać smutnych raperów, więc rapy ziomek puszczam se swoje
Choć mój rap to jak zakładanie gaci jest - dla jaj to robię
Chociaż to robię dla jaj
No to może się kiedyś coś z tego wykluje
Większość raperów tu nie ma jaj
Zjem ich na miękko i podziękuję
Nie wiem czy rap to zajawa, czy moje życie, kiedyś do kosza fruwałem i nadal to robię, tylko, że teraz fruwam po bicie
Typy ściągają hity z bonga
Nie mam nic do nich za nic, ja robię pierdolony hit, prawie jakbym był w Miami
Idioci myślą, że królują jakby byli w sacramento
Chcą nawijać jak na zachodzie, szkoda mi na nich zachodu
Powiesz, że nawijam o niczym?
Prawda, bo nawijam o Tobie raczej
Juda sobie skill tu ćwiczy i niedługo zacznę zabijać rapem
Wyrabiam sobie swój własny styl, nie chce być jak Ty
Większość puszcza stale syf
Ja i mój poziom kontra twój i Ty
Twój poziom to parter, a mój to strych. Robię to bo lubię, a nie jestem z tych
Co zależy im tylko na ruchaniu dup i robieniu se kasy
Prędzej skończę jako trup
Albo będę miał sto kilo masy
Zapnijcie pasy, w mojej tali zostały same asy
I jebać tych typów śliskich
Nigdy nie złoże broni
Chociaż już dubluje wszystkich
No to czas mnie nadal goni
Przebije wszystko jak pierwsze kwiaty na wiosnę
Zapylam po sukces i w końcu dorosnę i
Zobaczycie mojej pracy owoce
Jak zagram se gdzieś pierwszy koncert