Program Kontroli Umysłu by Jaskier Lyrics
[Zwrotka 1]
Kątami oczu słyszę jak kruszeje empatia
Na blacie strzykał, dla bezpieczeństwa wciskam anagram
Karta nie idzie mi jak zwykle przynajmniej dzieli mi
Na równe części, to szczęście co tak skraca sny
Ja liczę gramy gdy oni liczą dni śmieszne
Dwudziestu jeden mi brakuje, Chryste gdzie jesteście?
Następna stacja, gdzie z tą szmatą? Chcę być sam na drodze
Chcecie mnie ciągle porównywać? mówię - bardzo proszę
Nie liczę na życie wieczne, chociaż skazany jestem
Na życie w tylko jednym z nich,to niedorzeczne
Jak wasze ciała, chcę to zmienić...jakie to piękne
Zacznę od tych co złapali, bo gardzę intelektem
Świata co zmienia brak harmonii w nim w groteski
Widziałem pożądanie, znamy się z nim od deski do deski
Co nie chciały ścielić łóżka a brudzić w nim pościel
Mógłbym zaprosić, gdyby nie to że sam jestem gościem
[Zwrotka 2]
Emocje w kształcie fraktali, gdy smakiem spalin
Się delektują, półkule czarne od kopalin
Bije z myślami energicznie się mój musk #Elon
Serca zatruwam miłością ścinając rajskie drzewo
Te słowa to jad a tojad to jak jak bo ja jak boja
Wyznaczam granice, twoja Utopia to Utoya
Ty mów mi Bravik chociaż teraz to lepiej mów Hansen
Żenię normalność z kosą, co jest dla niej mezaliansem
To jakiś skandal! z tego tytułu mam wojny w sobie
Śnie o pokoju, choć zaprzeczę znowu tym co powiem...
Przenieść na papier myśli tylko lotnictwo ma szanse
I jestem zły bo wolałbym luftwaffe niż lufthanse
Żydzą mi tlenu, chcą mi śmieci racjonować racje
Liczą mi gramy, jeszcze zachłysną sie holo-haustem
Ci wszyscy którzy chcieliby mi móc do głowy wchodzić
Mógłbym zaprosić, gdybym wiedział tylko jak to zrobić...
[Zwrotka 3]
A ty podziwiaj lapidaria ze względu na nicki
Piorą wam mózgi nawet bardziej niż mi narkotyki
No offence typy, ja nikogo dziś nie atakuję
Na co wam beefy skoro większość zwykle wegetuje
Znajdźcie pazury nim goryczy się przeleją czarki
Imię zobowiązuje mnie bym stawiał się do walki
O lepsze życie (ty to głupie... zgłaszam reklamacje)
O lepsze życie, nie nie nie... znowu rozdwajam jaźnie
Ja chyba jestem przeklęty, wróciła karma za błędy
Ja rozumiem ale nie zdążyłem ich popełnić
No oczywiście mrużąc oczy przy tych co zdążyłem
Kreowanie rzeczywistości - spójrz jaką ma siłę
Tutaj jestem nieśmiertelny, wyjątkowy - patrzcie
Się czuje jakbym w skali Apgar miał ze jedenaście
Moje demony, widzę je kiedy się w lustrze spotkam
Sobie ich pytaj a nie mnie czy możesz wejść do środka
Kątami oczu słyszę jak kruszeje empatia
Na blacie strzykał, dla bezpieczeństwa wciskam anagram
Karta nie idzie mi jak zwykle przynajmniej dzieli mi
Na równe części, to szczęście co tak skraca sny
Ja liczę gramy gdy oni liczą dni śmieszne
Dwudziestu jeden mi brakuje, Chryste gdzie jesteście?
Następna stacja, gdzie z tą szmatą? Chcę być sam na drodze
Chcecie mnie ciągle porównywać? mówię - bardzo proszę
Nie liczę na życie wieczne, chociaż skazany jestem
Na życie w tylko jednym z nich,to niedorzeczne
Jak wasze ciała, chcę to zmienić...jakie to piękne
Zacznę od tych co złapali, bo gardzę intelektem
Świata co zmienia brak harmonii w nim w groteski
Widziałem pożądanie, znamy się z nim od deski do deski
Co nie chciały ścielić łóżka a brudzić w nim pościel
Mógłbym zaprosić, gdyby nie to że sam jestem gościem
[Zwrotka 2]
Emocje w kształcie fraktali, gdy smakiem spalin
Się delektują, półkule czarne od kopalin
Bije z myślami energicznie się mój musk #Elon
Serca zatruwam miłością ścinając rajskie drzewo
Te słowa to jad a tojad to jak jak bo ja jak boja
Wyznaczam granice, twoja Utopia to Utoya
Ty mów mi Bravik chociaż teraz to lepiej mów Hansen
Żenię normalność z kosą, co jest dla niej mezaliansem
To jakiś skandal! z tego tytułu mam wojny w sobie
Śnie o pokoju, choć zaprzeczę znowu tym co powiem...
Przenieść na papier myśli tylko lotnictwo ma szanse
I jestem zły bo wolałbym luftwaffe niż lufthanse
Żydzą mi tlenu, chcą mi śmieci racjonować racje
Liczą mi gramy, jeszcze zachłysną sie holo-haustem
Ci wszyscy którzy chcieliby mi móc do głowy wchodzić
Mógłbym zaprosić, gdybym wiedział tylko jak to zrobić...
[Zwrotka 3]
A ty podziwiaj lapidaria ze względu na nicki
Piorą wam mózgi nawet bardziej niż mi narkotyki
No offence typy, ja nikogo dziś nie atakuję
Na co wam beefy skoro większość zwykle wegetuje
Znajdźcie pazury nim goryczy się przeleją czarki
Imię zobowiązuje mnie bym stawiał się do walki
O lepsze życie (ty to głupie... zgłaszam reklamacje)
O lepsze życie, nie nie nie... znowu rozdwajam jaźnie
Ja chyba jestem przeklęty, wróciła karma za błędy
Ja rozumiem ale nie zdążyłem ich popełnić
No oczywiście mrużąc oczy przy tych co zdążyłem
Kreowanie rzeczywistości - spójrz jaką ma siłę
Tutaj jestem nieśmiertelny, wyjątkowy - patrzcie
Się czuje jakbym w skali Apgar miał ze jedenaście
Moje demony, widzę je kiedy się w lustrze spotkam
Sobie ich pytaj a nie mnie czy możesz wejść do środka