Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Sylwetki by Janko zen Lyrics

Genre: rap | Year: 2017

Zawsze lubiłem te samotne spacery i drogi długie, ale
Nigdy jakoś nie stroniłem od Ciebie na wpólne
Nigdy nie tłukłem w okno, ni raniłem się bluszczem
Ni też nie skrobałem murów by na chwilę Cię ujrzeć

I Twoja sylwetka rani, atakuje
Dziś znowu ruletka obstawie naszą dwójke
Chyba nie masz serca, moje wali i kłuje
A w środku trwa desant, organizm się katuje

Bo pale, pije, pale, potem jeszcze wypiję
To nie wróży nic dobrego jakby zbliżał się weekend
Wiesz no jestem zwolennikiem idei, że tylko gorzej będzie
Jestem pesymistą, czemu? tak mówiła mi przecież

I lecą piosenki jak pokonuje miasto
I wiercą w pamiętnik, on ostał jedną kartką
Z niej czytam, że zawsze, na wieki i amen
Mieliśmy go na spółe, dziś monopol jest na mnie

Ci sami ludzie, ale nowe spojrzenia na świat
Ci sami ludzie, ale lepsze ciuchy wiszą na nas
Ci sami ludzie, nie że boję się zmian
Po prostu byli zawsze obok to się toczy od lat
Kilkoro ma złamane serca i brudne też
Ale najważniejsze to nie zdziczeć i je mieć
Kilkoro obok swojej drugiej, kibicuję im napewno
A kilkoro w tym ja spędza nocki sam na sam z pełnią
Sylwetki biją światłem przeszłym w nas
Mimo że kiedyś były wszystkim dzisiaj raczej na wspak
Mamy pełne kałamaże, choć już nie piszemy listów, a
Wspólne wojaże, smutne - poszły gdzieś w pizdu
Dawno
W założeniu miałem widzieć tylko swymi oczami
Wytłumacz jak to robić skoro oślepłem
W założeniu miałem stanąć sam gdzieś za nami
Wytłumacz jak to robić skoro wciąż biegnę

I znowu zawroty głowy, powroty w głowie
Gdy widzę twoją sylwetkę, to wiem że nieuchronnie
Spadnę chociaż lubię w sumie to miejsce
Pewnie mówiłbym coś innego gdybym tylko miał wybór
Ale nie mam więc jest dobrze, a przynajmniej tak mówię
Zawsze mogłoby być gorzej, a przynajmniej tak mówię
Zawsze mogłoby być lepiej, a przynajmniej tak czuję
Ale nie ma co gdybać, sprawa się sama nie posunie

Zmieniłem swoje położenie jakiś czas temu
Znowu śpię na kanapie przez mój wieczny brak reguł
Cały czas płonę od środka to przez ten żar wdechu
Całe miasto przesiąknęło Twym zapachem perfum

Jestem sam, chcesz to walcz z moimi dziurami w sercu
Moi ludzie od dawna próbują wskazać mi drogę
Jestem sam, chcesz to tańcz choć ze mną nie widzę sensu
Moi ludzie w trudzie, bo podążąć za kimś nie mogę
Ostatni rok to prawie zabił mnie
Ostatnia noc daje mi szary dzień
Ostatni krok - to raczej tani blef
Ostatnio coś nie mogę zaszyć się

Dziś już nie gram roli typa, co
O sobie mówi tylko lustrom
Dziś już nie gram roli typa, co
O problemach mówi "chuj w to"