DIY by Janko zen Lyrics
Powieki mokre od deszczu, przysypiam bo lubię ten dźwiek
Przysypiam, bo zwyczajnie nudzi mnie, to co Ci robi za sens
Odpływam, bo port masz nudny też
I tak cume zarzucę, gdzieś
I nie pytaj o numer, girl
I tak z czasem luniesz jak śnieg
Spóźniona, bo żyjemy w Polsce, wiesz
Lato jest srogie, mi to nie na rękę
Bo Janko to noga w upalny dzień
Za to mknę sobie, chwilowo natrętnie
Zachowujesz się wobec mnie
A w tym deszczu to nie zachowasz się
Bo należysz do tych cukierkowych mew
Nie nakarmie ziarnem, tak rzucam na wstęp
Wracaj na swoją latarnie, bejb
Trywialnie tam litość zakładasz
Powszechnie jak Zkibwoy na cutach
Chciałabyś na pilot lekarza
Jak sczyl co nie ma za co zaćpać, już
Non stop jedną myśl we łbie powtarzasz
"Poniesie na barkach po barach
A potem na sankach do rana
Wyciągnie, bo zna komisarza
A do tego jeszcze moje prawa
Serio nie potrzeba mi adwokata"
Wyręczanie się ludźmi jest złe
Dorzuć zgrabny obrót na pięcie
Moc sprawczą masz tylko we śnie
Kontroli uczona całe dnie
Ale nie dało to we znaki się
Zwłaszcza brak fazy REM
Latasz na tani dance
Ktoś tam opłacił wstęp
Potem poszarpał się
Jak zwykle za Ciebię
Przysypiam, bo zwyczajnie nudzi mnie, to co Ci robi za sens
Odpływam, bo port masz nudny też
I tak cume zarzucę, gdzieś
I nie pytaj o numer, girl
I tak z czasem luniesz jak śnieg
Spóźniona, bo żyjemy w Polsce, wiesz
Lato jest srogie, mi to nie na rękę
Bo Janko to noga w upalny dzień
Za to mknę sobie, chwilowo natrętnie
Zachowujesz się wobec mnie
A w tym deszczu to nie zachowasz się
Bo należysz do tych cukierkowych mew
Nie nakarmie ziarnem, tak rzucam na wstęp
Wracaj na swoją latarnie, bejb
Trywialnie tam litość zakładasz
Powszechnie jak Zkibwoy na cutach
Chciałabyś na pilot lekarza
Jak sczyl co nie ma za co zaćpać, już
Non stop jedną myśl we łbie powtarzasz
"Poniesie na barkach po barach
A potem na sankach do rana
Wyciągnie, bo zna komisarza
A do tego jeszcze moje prawa
Serio nie potrzeba mi adwokata"
Wyręczanie się ludźmi jest złe
Dorzuć zgrabny obrót na pięcie
Moc sprawczą masz tylko we śnie
Kontroli uczona całe dnie
Ale nie dało to we znaki się
Zwłaszcza brak fazy REM
Latasz na tani dance
Ktoś tam opłacił wstęp
Potem poszarpał się
Jak zwykle za Ciebię