Stać nas na więcej by Hubert W. Lyrics
[Refren x2]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Zwrotka 1]
Znowu śniło mi się, jak jadę Porsche w Polskę
Kupionym za własną gotówkę, kredyt nie wchodził w opcję
Postęp zastałem na zadbanym gruncie
Czasem zebranie plonów to była męczarnia
Ale grunt to zwykła przyjaźń
Nie zliczę straconych wieczorów, w nich nie zatraciłem ideałów
Biorę windę w dół, bo w górę biegłem
Potrzebne będzie kolejne uniesienie
Miałem gdzieś tam mały plan na siebie, ale nie przetrwał w dużej mierze
W dużej wierze, w której zderzenie serdeczności z ego
Dało napęd wierze, energię, która pchnęła w to miejsce
Nadzieję na świeży efekt
Wydarłem, co moje, potem parę kartek, na końcu donośny krzyk
Wy widzicie tylko... nie, wy nie widzicie nic
Gramy wciąż o wartości, nie pomyl moich ludzi z pomyleńcami
Lepiej po nas pomyj, bo te wasze wiadra zaraz na was powylewamy
Nie dawałeś wiary we mnie? Ja nie miałem potrzeby, żeby cię nawracać
Zawracać w twoje wąskie myślenie
Zaraz będziesz stać w kolejce (nadal)
To jak stare, dobre SPOŁEM, myślenie jeszcze nieco magdalenkowe
Kiedy wchodzę tu z zespołem, wiem, że to dla ciebie niewygodne jest
KMGMNT, niepewne ścieżki wciągają nas głębiej
Kolejna spływa w dół...
Jestem pewien, że chcę więcej
Czuję energię
Jestem pewien, że chcę więcej
Zanim padło na mnie światło byłem niemalże cieniem samego siebie
[Refren x2]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Zwrotka 2]
Te parę osób, które znały sposób, jak skutecznie zajść za... skórę
A teraz chociaż by chciały, to ja ich nie zauważę
Nawet w tylnym lusterku, tylko nasze uśmiechnięte twarze
Przeszedłem ścieżkę zdrowia, reszty już nie ma, na razie
Nie jestem tu sam, są moich ludzie ze mną (don't stop)
Szyby w dół, jadę w ciemno, pełną gębą czy pełny gaz
Jedziemy, dopóki będzie nas na to stać
Skąd to flow wziąłem? Czy to połączenie Mesa? N.A.S.A.?
Bo nieraz czuję, jakbym unosił się w górę
To chyba już nawet nie planeta ziemia
Wyczuwasz petardę, nie ma, że to nie wypali wcale
Kiedy witamy się z miastem, nie obiecuję, że nie będzie
Yyy, nie posypie nam się duma, chociaż się nigdy mega nie przelewało
Lecz gdy jesteśmy bliżej jutra nie lejemy na poniedziałek rano
Praca daje efekty, więc wlewam te wiedzę na stałe
Nadal nie wierzę w wielkie talenty, jak wyparuje zaangażowanie
Nie mówiłem, że bieda uszlachetnia, jeżeli się w trudach uda roześmiać
Nie będziesz się skupiał, żeby dożyć jutra
Lecz, by kolejny pułap rozjebać
Zdobyłem zamek, nie znając króla
Otworzyłem bramę, nie mając klucza
Poznałem każdą swoją wadę, a teraz jest moja duma jest przeokrutna
Gdy wszystko wokół wydaje się tanie, mam przy sobie drogich mi ludzi
Nie patrzą, czy się dobrze sprzedaje to, co zjadamy na wolno przy wódce
Mają parę baniek mydlanych, my parę baniek ze stacji
Zanim zarobimy te parę baniek, podpalimy ich tani teatrzyk, tani teatrzyk, tani t... tani teatrzyk?
Byle jakie życie na kredyt
Stać nas na więcej
Żyć z dnia na dzień, byleby przeżyć
Stać nas na więcej
Twój ruch do spadek... w dół
A my pniemy się w górę, gdzie wzrok nie dosięga, więc nas nie... wypatrzysz
[Refren x2]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Zwrotka 1]
Znowu śniło mi się, jak jadę Porsche w Polskę
Kupionym za własną gotówkę, kredyt nie wchodził w opcję
Postęp zastałem na zadbanym gruncie
Czasem zebranie plonów to była męczarnia
Ale grunt to zwykła przyjaźń
Nie zliczę straconych wieczorów, w nich nie zatraciłem ideałów
Biorę windę w dół, bo w górę biegłem
Potrzebne będzie kolejne uniesienie
Miałem gdzieś tam mały plan na siebie, ale nie przetrwał w dużej mierze
W dużej wierze, w której zderzenie serdeczności z ego
Dało napęd wierze, energię, która pchnęła w to miejsce
Nadzieję na świeży efekt
Wydarłem, co moje, potem parę kartek, na końcu donośny krzyk
Wy widzicie tylko... nie, wy nie widzicie nic
Gramy wciąż o wartości, nie pomyl moich ludzi z pomyleńcami
Lepiej po nas pomyj, bo te wasze wiadra zaraz na was powylewamy
Nie dawałeś wiary we mnie? Ja nie miałem potrzeby, żeby cię nawracać
Zawracać w twoje wąskie myślenie
Zaraz będziesz stać w kolejce (nadal)
To jak stare, dobre SPOŁEM, myślenie jeszcze nieco magdalenkowe
Kiedy wchodzę tu z zespołem, wiem, że to dla ciebie niewygodne jest
KMGMNT, niepewne ścieżki wciągają nas głębiej
Kolejna spływa w dół...
Jestem pewien, że chcę więcej
Czuję energię
Jestem pewien, że chcę więcej
Zanim padło na mnie światło byłem niemalże cieniem samego siebie
[Refren x2]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Zwrotka 2]
Te parę osób, które znały sposób, jak skutecznie zajść za... skórę
A teraz chociaż by chciały, to ja ich nie zauważę
Nawet w tylnym lusterku, tylko nasze uśmiechnięte twarze
Przeszedłem ścieżkę zdrowia, reszty już nie ma, na razie
Nie jestem tu sam, są moich ludzie ze mną (don't stop)
Szyby w dół, jadę w ciemno, pełną gębą czy pełny gaz
Jedziemy, dopóki będzie nas na to stać
Skąd to flow wziąłem? Czy to połączenie Mesa? N.A.S.A.?
Bo nieraz czuję, jakbym unosił się w górę
To chyba już nawet nie planeta ziemia
Wyczuwasz petardę, nie ma, że to nie wypali wcale
Kiedy witamy się z miastem, nie obiecuję, że nie będzie
Yyy, nie posypie nam się duma, chociaż się nigdy mega nie przelewało
Lecz gdy jesteśmy bliżej jutra nie lejemy na poniedziałek rano
Praca daje efekty, więc wlewam te wiedzę na stałe
Nadal nie wierzę w wielkie talenty, jak wyparuje zaangażowanie
Nie mówiłem, że bieda uszlachetnia, jeżeli się w trudach uda roześmiać
Nie będziesz się skupiał, żeby dożyć jutra
Lecz, by kolejny pułap rozjebać
Zdobyłem zamek, nie znając króla
Otworzyłem bramę, nie mając klucza
Poznałem każdą swoją wadę, a teraz jest moja duma jest przeokrutna
Gdy wszystko wokół wydaje się tanie, mam przy sobie drogich mi ludzi
Nie patrzą, czy się dobrze sprzedaje to, co zjadamy na wolno przy wódce
Mają parę baniek mydlanych, my parę baniek ze stacji
Zanim zarobimy te parę baniek, podpalimy ich tani teatrzyk, tani teatrzyk, tani t... tani teatrzyk?
Byle jakie życie na kredyt
Stać nas na więcej
Żyć z dnia na dzień, byleby przeżyć
Stać nas na więcej
Twój ruch do spadek... w dół
A my pniemy się w górę, gdzie wzrok nie dosięga, więc nas nie... wypatrzysz
[Refren x2]
Zanim przetrawi nas czas czy przywali ciężar spraw
Pokażemy, że stać nas na więcej
Stać nas na więcej, stać nas na więcej
Pokażemy, że stać nas na więcej
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]