Próg by Gugas Lyrics
[Refren]
Nie jestem wyszczekany
Chodzę własnymi drogami
Skoro życie nie ma sensu
No to mam w nie wyjebane
I tym torem idę dalej
A gdzie zajdę, moja sprawa
Jestem moim własnym sędzią
Mecenasem, moja sprawa
[Zwrotka 1]
Idealnie mnie rozumiesz
Choć nie będę twoim wzorcem
Ty za bardzo lubisz tyrać
Widać jesteś chorym osłem
Ochłoń chłopcze, bo za dużo
Cię dziwi, nie widzisz linii
Tej granicy nie przekroczysz
Chcesz nagrać o niczym filmik
Twoja taśma, niby własna
Choć sceny kadrują inni
Mogę naszczać na to kino
Twój ekranik DVD
Nigdy false start bo
Nie śpieszę się nigdzie jak gdyby nic
Nie czekało tam na końcu
Choć w planach jebitny kwit
Niemal w każdej chwili
W ciągu tobie pamiętam, że umrę
Przez to głownie ich powaga
Ciągle karze mi się śmiać
Jak martwy debil w piramidzie
Którą budowali słudzy
Mógł pomyśleć, że w nagrodę przyjdzie jeszcze raz na świat
Może dawaj mothafucka mi te biby, kwity, bity
Tu pokażę, jak rozjebać i zawinę się do siebie
Bo nie wyleciała z gniazda
A się czuję wolnym ptakiem
Mam wrażenie, że każdego dnia tu latam se po niebie
Chociaż nie wiem, dokąd płynę moim czółnem
I nie jaram się w ogóle swoim gównem
Zamiast wyspy miejskiej dżungli raczej wolę tundrę
Nie mam budy i nie czuję się jak kundel
Nie polegam na kolegach
Zawsze liczę sam na siebie
Wyleguję się do późna
Albo nie kimam w ogóle
Kto pierwszy ten lepszy, to zdechnij
Lub jebnij się w łeb, jebać każdą regułę
[Refren]
Nie jestem wyszczekany
Chodzę własnymi drogami
Skoro życie nie ma sensu
No to mam w nie wyjebane
I tym torem idę dalej
A gdzie zajdę, moja sprawa
Jestem moim własnym sędzią
Mecenasem, moja sprawa
[Zwrotka 2]
Zwariowane melodie
Dziś królik Bugs zostaje chórem
Późnym wieczorem dzieciom
Przed snem włączają Kaligule
Uwierz w Boga, będzie łatwiej
Złamać żagle w wichurę
Wpadam z gromadą nomadów
Z podwórek bujasz tym tłumem
Choć w sumie w chuju to mam
To moja ulubiona
Postawa wobec tego świata
Który z bólu tu łka
Z tabernakulum hostii tosty robię
To moja msza
Wasze poddaństwo temu państwo
To jest choroba psia
A ja wyjebane w to
I dalej ta sama śpiewka
A mama myśli, że mam problem
No bo ciągle mnie nie ma
Ja już sam nie wiem, co wyrosło ze mnie
W co się przemieniam
W sumie pasowałbym na żula
Od lat tak ludzi zlewam
I albo mierze za wysoko
Siedząc na glebie teraz
A to lenistwo se tłumaczę tym
Że tak jebie schemat
Albo mam kurwa problem serio
Mogłem pomyśleć wcześniej
Gdy odpalili kraulem,a ja na plecach se na wyjebce płynę
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Nie jestem wyszczekany
Chodzę własnymi drogami
Skoro życie nie ma sensu
No to mam w nie wyjebane
I tym torem idę dalej
A gdzie zajdę, moja sprawa
Jestem moim własnym sędzią
Mecenasem, moja sprawa
[Zwrotka 1]
Idealnie mnie rozumiesz
Choć nie będę twoim wzorcem
Ty za bardzo lubisz tyrać
Widać jesteś chorym osłem
Ochłoń chłopcze, bo za dużo
Cię dziwi, nie widzisz linii
Tej granicy nie przekroczysz
Chcesz nagrać o niczym filmik
Twoja taśma, niby własna
Choć sceny kadrują inni
Mogę naszczać na to kino
Twój ekranik DVD
Nigdy false start bo
Nie śpieszę się nigdzie jak gdyby nic
Nie czekało tam na końcu
Choć w planach jebitny kwit
Niemal w każdej chwili
W ciągu tobie pamiętam, że umrę
Przez to głownie ich powaga
Ciągle karze mi się śmiać
Jak martwy debil w piramidzie
Którą budowali słudzy
Mógł pomyśleć, że w nagrodę przyjdzie jeszcze raz na świat
Może dawaj mothafucka mi te biby, kwity, bity
Tu pokażę, jak rozjebać i zawinę się do siebie
Bo nie wyleciała z gniazda
A się czuję wolnym ptakiem
Mam wrażenie, że każdego dnia tu latam se po niebie
Chociaż nie wiem, dokąd płynę moim czółnem
I nie jaram się w ogóle swoim gównem
Zamiast wyspy miejskiej dżungli raczej wolę tundrę
Nie mam budy i nie czuję się jak kundel
Nie polegam na kolegach
Zawsze liczę sam na siebie
Wyleguję się do późna
Albo nie kimam w ogóle
Kto pierwszy ten lepszy, to zdechnij
Lub jebnij się w łeb, jebać każdą regułę
[Refren]
Nie jestem wyszczekany
Chodzę własnymi drogami
Skoro życie nie ma sensu
No to mam w nie wyjebane
I tym torem idę dalej
A gdzie zajdę, moja sprawa
Jestem moim własnym sędzią
Mecenasem, moja sprawa
[Zwrotka 2]
Zwariowane melodie
Dziś królik Bugs zostaje chórem
Późnym wieczorem dzieciom
Przed snem włączają Kaligule
Uwierz w Boga, będzie łatwiej
Złamać żagle w wichurę
Wpadam z gromadą nomadów
Z podwórek bujasz tym tłumem
Choć w sumie w chuju to mam
To moja ulubiona
Postawa wobec tego świata
Który z bólu tu łka
Z tabernakulum hostii tosty robię
To moja msza
Wasze poddaństwo temu państwo
To jest choroba psia
A ja wyjebane w to
I dalej ta sama śpiewka
A mama myśli, że mam problem
No bo ciągle mnie nie ma
Ja już sam nie wiem, co wyrosło ze mnie
W co się przemieniam
W sumie pasowałbym na żula
Od lat tak ludzi zlewam
I albo mierze za wysoko
Siedząc na glebie teraz
A to lenistwo se tłumaczę tym
Że tak jebie schemat
Albo mam kurwa problem serio
Mogłem pomyśleć wcześniej
Gdy odpalili kraulem,a ja na plecach se na wyjebce płynę
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]