Polskie drogi by Grupa Operacyjna Lyrics
[Zwrotka 1]
Siódma piętnaście rano pod kamienicy ścianą
Czekamy na żuka, czekamy aż tu staną
Robotę nagraną mamy przecież od miesiąca
Tam ludzie czekają na tą drogę bez końca
Czekali tyle leszcze, to poczekają jeszcze
Robota nie zając, robota nie pierzchnie
Żuk już zajeżdża, kierownik nas opieprza
Choć to on się spóźnił, teraz mamy się streszczać
'Mamy co trzeba, kierownik nie krzycz już tak
Viceroye w paczce i cztery tatry w puszkach
Kanapki w foliówkach, chce się jeść w czasie przerwy
I mała bombka żołądkowej na nerwy'
Dochodzi ósma, zajeżdżamy na teren
Stróż nocny zaspał, cóż nie jest bulterierem
Dorabia do renty, nie chce być tam wcale
Nagle patrzymy, w nocy zajebali nam walec
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Zwrotka 2]
Zmiana scenerii, zarządu zebranie
'Szanowni państwo, panowie i panie
Akcjonariusze naszego konsorcjum
Kiepskie wiadomości przekaże prosto z mostu
Mamy po prostu zbyt duże koszta
Zbyt małe zyski żeby planowi sprostać
W budżecie drogi trzeba wprowadzić cięcia
Albo nam zabraknie na premie na święta
Czy ktoś chce zrezygnować z nart w Dolomitach i wakacji w Tajlandii?
Ja tylko tak pytam retorycznie, lecz trzeba faktycznie
Na czymś oszczędzić, bo będzie dramatycznie
Przełomową metodę przedstawić sobie pozwolę
Nasza spółka zoo skupuje małpi stolec
Potem tylko z asfaltem mieszamy małpie gówno
Znacznie obniża koszty, a że śmierdzi? no trudno'
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Zwrotka 3]
Tu by się mogła skończyć ta opowiastka
Lecz jest trzeci akt, dobrze uszu dziś nadstaw
I otwórz oczy jeśli jesteś kierowcą
Bo może naszą drogę właśnie widzisz przez okno
To co że z gówna, to co że bez maszyn
Budujemy drogę, szeroką jak się patrzy
Przynajmniej dwa pasy, po jednym na kierunek
Ciesz się, że nie mniej, nie wiem czy to zrozumiesz
Lecz chce przypomnieć, jeśli nie pamiętasz
Mamy cie w dupie czy narzekasz, czy kwękasz
Mamy cie w dupie nawet jeśli nas chwalisz
I mamy w dupie ten drogowy paraliż
Dlaczego tak jest? Zdradzę ci tajemnice
Budowa tej drogi to całe nasze życie
I bardzo się boimy zakończyć przedwcześnie
Co? Nie wierzycie? Lepiej uwierzcie
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Siódma piętnaście rano pod kamienicy ścianą
Czekamy na żuka, czekamy aż tu staną
Robotę nagraną mamy przecież od miesiąca
Tam ludzie czekają na tą drogę bez końca
Czekali tyle leszcze, to poczekają jeszcze
Robota nie zając, robota nie pierzchnie
Żuk już zajeżdża, kierownik nas opieprza
Choć to on się spóźnił, teraz mamy się streszczać
'Mamy co trzeba, kierownik nie krzycz już tak
Viceroye w paczce i cztery tatry w puszkach
Kanapki w foliówkach, chce się jeść w czasie przerwy
I mała bombka żołądkowej na nerwy'
Dochodzi ósma, zajeżdżamy na teren
Stróż nocny zaspał, cóż nie jest bulterierem
Dorabia do renty, nie chce być tam wcale
Nagle patrzymy, w nocy zajebali nam walec
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Zwrotka 2]
Zmiana scenerii, zarządu zebranie
'Szanowni państwo, panowie i panie
Akcjonariusze naszego konsorcjum
Kiepskie wiadomości przekaże prosto z mostu
Mamy po prostu zbyt duże koszta
Zbyt małe zyski żeby planowi sprostać
W budżecie drogi trzeba wprowadzić cięcia
Albo nam zabraknie na premie na święta
Czy ktoś chce zrezygnować z nart w Dolomitach i wakacji w Tajlandii?
Ja tylko tak pytam retorycznie, lecz trzeba faktycznie
Na czymś oszczędzić, bo będzie dramatycznie
Przełomową metodę przedstawić sobie pozwolę
Nasza spółka zoo skupuje małpi stolec
Potem tylko z asfaltem mieszamy małpie gówno
Znacznie obniża koszty, a że śmierdzi? no trudno'
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Zwrotka 3]
Tu by się mogła skończyć ta opowiastka
Lecz jest trzeci akt, dobrze uszu dziś nadstaw
I otwórz oczy jeśli jesteś kierowcą
Bo może naszą drogę właśnie widzisz przez okno
To co że z gówna, to co że bez maszyn
Budujemy drogę, szeroką jak się patrzy
Przynajmniej dwa pasy, po jednym na kierunek
Ciesz się, że nie mniej, nie wiem czy to zrozumiesz
Lecz chce przypomnieć, jeśli nie pamiętasz
Mamy cie w dupie czy narzekasz, czy kwękasz
Mamy cie w dupie nawet jeśli nas chwalisz
I mamy w dupie ten drogowy paraliż
Dlaczego tak jest? Zdradzę ci tajemnice
Budowa tej drogi to całe nasze życie
I bardzo się boimy zakończyć przedwcześnie
Co? Nie wierzycie? Lepiej uwierzcie
[Refren x2]
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
To my budowniczy nowej drogi w Polsce
I mamy gdzieś czy do ciebie to dotrze
Opowieść o tym jak budujemy drogę w Polsce
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]