Utwór numer 5 by Goblean Lyrics
Intro:
Mama przywykla, ze nie ma mnie w domu, a nawet, gdy jestem to nie ma mnie tam
Jak wracam odsypiam, jak wstaje muzyka, wczesniej tetni zycie - czekaj -
Mama przywykla, ze nie ma mnie w domu, a nawet, gdy jestem to nie ma mnie tam
Jak wracam odsypiam, jak wstaje muzyka, wczesniej tetni zycie, kraze po...
Verse 1:
Domówkach, hotelach, teatrach, piwnicach, melinach i lawkach
Wszystko pedzi, kocham kontrasty, kraze jak bojkot, tlusty i karwan
Leci UFO, potem Sfera, tak zwiedzamy se Europe
Jutro nie tylko w marzeniach, juz jest moje, jak nie - biore!
Nie chce brudzic rak swych, póki co to musze
Juz nie budzi watpiliwosci kto bedzie na górze
Juz nie czuje samotnosci, odkad ze mna sa ci ludzie
Nie chce rozmów o przyszlosci, jak wygrana mam w naturze
To efekt WOW te moje zycie które dzis mam a wy widzicie
I bede tam wyzej, bo ide najwyzej, a wy najwyzej to mozecie w snach
Uber robi skrt, Mati ciagle robi postep
A nie mine do zlej gry, bo to dobre, skoro moje
Dzis mam szczerszy usmiech niz grille, widze wiecej niz przez bryle
Wiecej czasu mam niz sikor, blyszcze bardziej niz mój sygnet
Ya, juz sie tego nauczylem
Wieksza wage dla mnie maja chwile szczescia, niz ten bizut, tyle
Brige:
Butelka szampana, zadnych zmartwien
Butelka szampana, zadnych staran
Tylko jedno, tylko tylko jedno
Zadnych staran, tylko tylko jedno!
HOOK:
To jest droga, która brne, butelki po szampanie
Trudne ruchy, latwy seks, glowy pod, a suki na mnie
Ide wyzej, niz palace
Bylem nizej niz sam Dante!
Verse 2:
Otoczenie nowe, jestem starym gosciem
Klade sie w hotelu, ale na podlodze
Klade sie na chacie, ale juz samotnie
Czasem to doskwiera, lecz sie licze z kosztem
Drogi, która brne, butelki po szampanie
Drogie prochy, tani seks, glowy nizej, suki na mnie
To jest blizej niz myslalem, jestem w centrum
Bylem widzem, to jest inne niz myslalem, a ty patrz!
Nie co mam, a co zdobylem
Zadnych strat, mam gdzie spac i mam rodzine
To nie tak, ze to fart, to nie darts, tylko zycie
Musze spac i chce spac, ale pisze, tylko praca wygram zycie
To komuna, nie komunia dusz, nie mam czasu na romantyzm
W sensie nie mam czasu juz
One night standy nie chce staran
A to czasem jest na plus
Brige:
Butelka szampana, zadnych zmartwien
Butelka szampana, zadnych staran
Tylko jedno, tylko tylko jedno
Zadnych staran, tylko tylko jedno!
HOOK:
To jest droga, która brne, butelki po szampanie
Trudne ruchy, latwy seks, glowy pod, a suki na mnie
Ide wyzej, niz palace
Bylem nizej niz sam Dante!
Mama przywykla, ze nie ma mnie w domu, a nawet, gdy jestem to nie ma mnie tam
Jak wracam odsypiam, jak wstaje muzyka, wczesniej tetni zycie - czekaj -
Mama przywykla, ze nie ma mnie w domu, a nawet, gdy jestem to nie ma mnie tam
Jak wracam odsypiam, jak wstaje muzyka, wczesniej tetni zycie, kraze po...
Verse 1:
Domówkach, hotelach, teatrach, piwnicach, melinach i lawkach
Wszystko pedzi, kocham kontrasty, kraze jak bojkot, tlusty i karwan
Leci UFO, potem Sfera, tak zwiedzamy se Europe
Jutro nie tylko w marzeniach, juz jest moje, jak nie - biore!
Nie chce brudzic rak swych, póki co to musze
Juz nie budzi watpiliwosci kto bedzie na górze
Juz nie czuje samotnosci, odkad ze mna sa ci ludzie
Nie chce rozmów o przyszlosci, jak wygrana mam w naturze
To efekt WOW te moje zycie które dzis mam a wy widzicie
I bede tam wyzej, bo ide najwyzej, a wy najwyzej to mozecie w snach
Uber robi skrt, Mati ciagle robi postep
A nie mine do zlej gry, bo to dobre, skoro moje
Dzis mam szczerszy usmiech niz grille, widze wiecej niz przez bryle
Wiecej czasu mam niz sikor, blyszcze bardziej niz mój sygnet
Ya, juz sie tego nauczylem
Wieksza wage dla mnie maja chwile szczescia, niz ten bizut, tyle
Brige:
Butelka szampana, zadnych zmartwien
Butelka szampana, zadnych staran
Tylko jedno, tylko tylko jedno
Zadnych staran, tylko tylko jedno!
HOOK:
To jest droga, która brne, butelki po szampanie
Trudne ruchy, latwy seks, glowy pod, a suki na mnie
Ide wyzej, niz palace
Bylem nizej niz sam Dante!
Verse 2:
Otoczenie nowe, jestem starym gosciem
Klade sie w hotelu, ale na podlodze
Klade sie na chacie, ale juz samotnie
Czasem to doskwiera, lecz sie licze z kosztem
Drogi, która brne, butelki po szampanie
Drogie prochy, tani seks, glowy nizej, suki na mnie
To jest blizej niz myslalem, jestem w centrum
Bylem widzem, to jest inne niz myslalem, a ty patrz!
Nie co mam, a co zdobylem
Zadnych strat, mam gdzie spac i mam rodzine
To nie tak, ze to fart, to nie darts, tylko zycie
Musze spac i chce spac, ale pisze, tylko praca wygram zycie
To komuna, nie komunia dusz, nie mam czasu na romantyzm
W sensie nie mam czasu juz
One night standy nie chce staran
A to czasem jest na plus
Brige:
Butelka szampana, zadnych zmartwien
Butelka szampana, zadnych staran
Tylko jedno, tylko tylko jedno
Zadnych staran, tylko tylko jedno!
HOOK:
To jest droga, która brne, butelki po szampanie
Trudne ruchy, latwy seks, glowy pod, a suki na mnie
Ide wyzej, niz palace
Bylem nizej niz sam Dante!