Tren XIX czy Sen by Goblean Lyrics
[Verse 1]
GOBLEAN
Nie Slowacki, a slowny, nie prostacki, a prosty, efektywny, nie efektowny
Pieprze wnioski, chcesz to skladaj lub wyciagnij, ale ode mnie wara, odbij
Wiara odbic we mnie nie da mozliwosci, dlatego pale mosty
Brak mi milosci do ludzkosci, dlatego mi to zwisa jak zwodzone mosty
Kolejny rok mija jak YingYang i Kuqi, kolejna zmija jak pin-up mnie kusi
Mam tyle na bani jak Lil Pump i Uzi, chce tyle wydac bys watpil w te sumy
I mowie o plytach, nie sumach jak rybak, choc musi byc widac, ze umiem wygrywac
Wjechalem jak tombak, wyjade platyna, to dla mnie rutyna, ze musze wygrywac!
Ay
By moja rodzina byla na wyzynach, ay, by zyla jak zyc powinno sie
A ich wszystkie dlugi i problemy jak nogi powina sie, lecz nie im, o nie
Wiec nie win juz mnie, ze nie braknie czasu, gdy brakuje mnie
Lece po Sen czy Tren XIX, to powrot do wiary, czy sen? Bo nie wiem
[Verse 2]
Wkladam Versace na dupe jest super, mowi Armani jak bardzo sie spoznie
Tokyo z dziurami zarzucam bez wczuty, mam tupet, wiec wkladam Polowe pod bluze
To plytkie jak brodzik i smieszne jak skuter, lecz po to rapuje
By rzucic Ci wersy jak "Tutej" i bys mial pewnosc, ze prawde Ci mowie, jak Migos czy 2chainz
Nie chodzi o trapy wraki, a braki, straty, by brak ich byl jednym z takich
Braci chce ubrac w garniaki, nie lachy, kobiety w czerwone podeszwy, nie starte obcasy
Mam marzenia wielkie jak ceny kolabo Viuttona i Supreme, nie chce na Witosa pic wodki, chce burbon i lod w nim
Polowy na klacie nie jako podwozki
[Bridge]
Majatek na klacie, az kurwa sie zgarbie i by trzymac pion pomimo miec bag'a doswiadczen, losie prowadz mnie!
GOBLEAN
Nie Slowacki, a slowny, nie prostacki, a prosty, efektywny, nie efektowny
Pieprze wnioski, chcesz to skladaj lub wyciagnij, ale ode mnie wara, odbij
Wiara odbic we mnie nie da mozliwosci, dlatego pale mosty
Brak mi milosci do ludzkosci, dlatego mi to zwisa jak zwodzone mosty
Kolejny rok mija jak YingYang i Kuqi, kolejna zmija jak pin-up mnie kusi
Mam tyle na bani jak Lil Pump i Uzi, chce tyle wydac bys watpil w te sumy
I mowie o plytach, nie sumach jak rybak, choc musi byc widac, ze umiem wygrywac
Wjechalem jak tombak, wyjade platyna, to dla mnie rutyna, ze musze wygrywac!
Ay
By moja rodzina byla na wyzynach, ay, by zyla jak zyc powinno sie
A ich wszystkie dlugi i problemy jak nogi powina sie, lecz nie im, o nie
Wiec nie win juz mnie, ze nie braknie czasu, gdy brakuje mnie
Lece po Sen czy Tren XIX, to powrot do wiary, czy sen? Bo nie wiem
[Verse 2]
Wkladam Versace na dupe jest super, mowi Armani jak bardzo sie spoznie
Tokyo z dziurami zarzucam bez wczuty, mam tupet, wiec wkladam Polowe pod bluze
To plytkie jak brodzik i smieszne jak skuter, lecz po to rapuje
By rzucic Ci wersy jak "Tutej" i bys mial pewnosc, ze prawde Ci mowie, jak Migos czy 2chainz
Nie chodzi o trapy wraki, a braki, straty, by brak ich byl jednym z takich
Braci chce ubrac w garniaki, nie lachy, kobiety w czerwone podeszwy, nie starte obcasy
Mam marzenia wielkie jak ceny kolabo Viuttona i Supreme, nie chce na Witosa pic wodki, chce burbon i lod w nim
Polowy na klacie nie jako podwozki
[Bridge]
Majatek na klacie, az kurwa sie zgarbie i by trzymac pion pomimo miec bag'a doswiadczen, losie prowadz mnie!