Frytki z parmezanem by Goblean Lyrics
Hook:
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Verse 1:
Ramoneska, łysa bania, idę przechlać
To groteska spotkać ciebie i twojego kurwa łebka
Się pucujesz o podbojach, a się jąkasz przy dupeczkach
Twój koleżka wciąż zawieszka, bo na bani kawał zejścia
Idę se na whisky z colą, stylówa jak vintage Polo
Wasza gra to picipolo, nie dam żadnych rad jak polon
Dach nad głową, wielkie serce - mały kłopot
To me miejsce, blisko śmierci jak na OIOM lub DMT
Koło, koło, robię cztery koła jak Bentley
Mówię, cztery bańki jak Beny
To są cztery paki PLN, młody Lean młody Rockefeller
Tak się czuję nim zejdę na ziemię, tak się czuję, gdy myślę co będzie
Teraz mała, Little Uzi i procenty
Chcę się tylko uzewnętrznić
Ale tak działa na mnie brandy
Że się musiałem uzwierzęcić
Hook:
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Brigde:
Jem frytki z parmezanem, urywki znam nad ranem
Mała zakręć moim światem, bo twojego nie kojarzę
Frytki z parmezanem, urywki znam nad ranem
Mała zakręć swoim ciałem, bo inaczej nie potrafię
Hook:
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Verse 2:
Ewenement gość, dodać stillo, dodać flow
Mówię ewenement gość, dodać stillo, dodać gość
Jestem stąd - czyli skąd? - jestem stąd, ni stąd, ni zowąd
Jeszcze jeszcze mordo stąd, no i z tą, nie z tobą obok
Pije sok, co mi pali cały przełyk
Jakbym nie zmienił tu flow, to jak nie zmienić pościeli
Po upojnej nocy z nią i to nie kwestia higieny
Moje wyro pachnie mną, no bo ja nie zniknę kiedyś
A jak zniknę to już nie będzie mnie wtedy...
To obchodzić, wstaje bo mamy co robić
A potem biegne, bo po to mam nogi
I ciągle pije choć serce nie boli już
Pije powoli, moje piosenki to rodzaj przestrogi
Łapię tą kurwę za kudły i byka za rogi
Byku to obsas, nie jakieś podkowy
Uh, tak to się robi
Ręka na dupie, nie nerwy na wodzy
Ręka na dupie, nie nerwy na wodzy
Uh, tak to się robi
A moje piosenki to rodzaj przestrogi
Lepiej nie świruj, bo lider to Goblean
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Verse 1:
Ramoneska, łysa bania, idę przechlać
To groteska spotkać ciebie i twojego kurwa łebka
Się pucujesz o podbojach, a się jąkasz przy dupeczkach
Twój koleżka wciąż zawieszka, bo na bani kawał zejścia
Idę se na whisky z colą, stylówa jak vintage Polo
Wasza gra to picipolo, nie dam żadnych rad jak polon
Dach nad głową, wielkie serce - mały kłopot
To me miejsce, blisko śmierci jak na OIOM lub DMT
Koło, koło, robię cztery koła jak Bentley
Mówię, cztery bańki jak Beny
To są cztery paki PLN, młody Lean młody Rockefeller
Tak się czuję nim zejdę na ziemię, tak się czuję, gdy myślę co będzie
Teraz mała, Little Uzi i procenty
Chcę się tylko uzewnętrznić
Ale tak działa na mnie brandy
Że się musiałem uzwierzęcić
Hook:
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Brigde:
Jem frytki z parmezanem, urywki znam nad ranem
Mała zakręć moim światem, bo twojego nie kojarzę
Frytki z parmezanem, urywki znam nad ranem
Mała zakręć swoim ciałem, bo inaczej nie potrafię
Hook:
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Za dużo piję niestety, na bani sztylet jak Savage
Wokół tu same żylety, więc czemu myślę o jednej?
A potem myślę o jednym i tu nie mowa o jednym
Bo ze mną lecą butelki, wychodzę z luką w pamięci
Verse 2:
Ewenement gość, dodać stillo, dodać flow
Mówię ewenement gość, dodać stillo, dodać gość
Jestem stąd - czyli skąd? - jestem stąd, ni stąd, ni zowąd
Jeszcze jeszcze mordo stąd, no i z tą, nie z tobą obok
Pije sok, co mi pali cały przełyk
Jakbym nie zmienił tu flow, to jak nie zmienić pościeli
Po upojnej nocy z nią i to nie kwestia higieny
Moje wyro pachnie mną, no bo ja nie zniknę kiedyś
A jak zniknę to już nie będzie mnie wtedy...
To obchodzić, wstaje bo mamy co robić
A potem biegne, bo po to mam nogi
I ciągle pije choć serce nie boli już
Pije powoli, moje piosenki to rodzaj przestrogi
Łapię tą kurwę za kudły i byka za rogi
Byku to obsas, nie jakieś podkowy
Uh, tak to się robi
Ręka na dupie, nie nerwy na wodzy
Ręka na dupie, nie nerwy na wodzy
Uh, tak to się robi
A moje piosenki to rodzaj przestrogi
Lepiej nie świruj, bo lider to Goblean