6ANIFEST 0MOCJI 8ETONU by Goblean Lyrics
Intro:
Okidoki mówią foki, ja na skroni dziś mam deszcz
I jest słony jak zapłata, jeśli skrzywdzisz OTM
Los jest wrogi w Los Betonis, a surowy to jest chrzest
Ten bojowy, mycie głowy miało usensownić śmierć
Hook:
W imię ojca syn zasadzi i podleje, zbierze plony
W imię ducha syn to zrobi, no bo życie pisze zgony
Ja nie mogę się z tym zgodzić i nie będę się z tym godzić
To mój bunt przeciwko światu, po to właśnie chcę go zdobyć
W stronę słońca pchają Naje, pchają skoki tak jak prochy
W moich stronach nadzwyczajnym, że zwyczajnie chcemy pożyć
Najwyraźniej niewyraźnie płaczą matki, krwawi chodnik
To mój bunt przeciwko światu, po to własnie piszę zwroty
Verse:
Płonie joint jak nowy ląd, w myśl zasady BBO -
Ona kręci tym jak wiertło dla postrachu jak masz klops
Ryję życiem rodem stąd, jeszcze bardziej życie ciot
Jeśli umrę w tym pośpiechu napisz: "zginął z własnych rąk"
Na nich sygnet, krew i ona, kiedy wracam wstaje siora
Błagam mamo uwierz we mnie, nawet jeśli czasem konam
Widzę bliskich na FaceTimie, widzę kumpli w nekrologach
Błagam mamo nie wątp we mnie, nawet kiedy kurwa konam
I się gubię jak kluczyki, muza w uszach jak kolczyki
Wielkie dupy, grube pliki, gierki z fify duszą krzyki
Jebać wszystkie narkotyki, bo tak trudno bez nich żyć
Życie depcze wyobraźnie, w mojej drepcze ponad nim
Brigde:
Walkie-talkie znowu dzwoni, pyta wtyka gdzie ma podbić
Zegar tyka w rytm walczyka, chociaż nie jest zbyt taktowny
Tylko mija nieustannie i nie pyta gdzie ma skończyć
Ona łyka to zachłannie - Goblean bywa z drugiej strony
Hook:
W imię ojca syn zasadzi i podleje, zbierze plony
W imię ducha syn to zrobi, no bo życie pisze zgony
Ja nie mogę się z tym zgodzić i nie będę się z tym godzić
To mój bunt przeciwku światu, po to właśnie chcę go zdobyć
W stronę słońca pchają Naje, pchają skoki tak jak prochy
W moich stronach nadzwyczajnym, że zwyczajnie chcemy pożyć
Najwyraźniej niewyraźnie płaczą matki, krwawi chodnik
To mój bunt przeciwko światu, po to własnie piszę zwroty
Okidoki mówią foki, ja na skroni dziś mam deszcz
I jest słony jak zapłata, jeśli skrzywdzisz OTM
Los jest wrogi w Los Betonis, a surowy to jest chrzest
Ten bojowy, mycie głowy miało usensownić śmierć
Hook:
W imię ojca syn zasadzi i podleje, zbierze plony
W imię ducha syn to zrobi, no bo życie pisze zgony
Ja nie mogę się z tym zgodzić i nie będę się z tym godzić
To mój bunt przeciwko światu, po to właśnie chcę go zdobyć
W stronę słońca pchają Naje, pchają skoki tak jak prochy
W moich stronach nadzwyczajnym, że zwyczajnie chcemy pożyć
Najwyraźniej niewyraźnie płaczą matki, krwawi chodnik
To mój bunt przeciwko światu, po to własnie piszę zwroty
Verse:
Płonie joint jak nowy ląd, w myśl zasady BBO -
Ona kręci tym jak wiertło dla postrachu jak masz klops
Ryję życiem rodem stąd, jeszcze bardziej życie ciot
Jeśli umrę w tym pośpiechu napisz: "zginął z własnych rąk"
Na nich sygnet, krew i ona, kiedy wracam wstaje siora
Błagam mamo uwierz we mnie, nawet jeśli czasem konam
Widzę bliskich na FaceTimie, widzę kumpli w nekrologach
Błagam mamo nie wątp we mnie, nawet kiedy kurwa konam
I się gubię jak kluczyki, muza w uszach jak kolczyki
Wielkie dupy, grube pliki, gierki z fify duszą krzyki
Jebać wszystkie narkotyki, bo tak trudno bez nich żyć
Życie depcze wyobraźnie, w mojej drepcze ponad nim
Brigde:
Walkie-talkie znowu dzwoni, pyta wtyka gdzie ma podbić
Zegar tyka w rytm walczyka, chociaż nie jest zbyt taktowny
Tylko mija nieustannie i nie pyta gdzie ma skończyć
Ona łyka to zachłannie - Goblean bywa z drugiej strony
Hook:
W imię ojca syn zasadzi i podleje, zbierze plony
W imię ducha syn to zrobi, no bo życie pisze zgony
Ja nie mogę się z tym zgodzić i nie będę się z tym godzić
To mój bunt przeciwku światu, po to właśnie chcę go zdobyć
W stronę słońca pchają Naje, pchają skoki tak jak prochy
W moich stronach nadzwyczajnym, że zwyczajnie chcemy pożyć
Najwyraźniej niewyraźnie płaczą matki, krwawi chodnik
To mój bunt przeciwko światu, po to własnie piszę zwroty