Cień chwały by Gierba x Roka Lyrics
[Zwrotka 1: Roka]
Ma własny apartament, pewną pracę w budżetówce
Audi z salonu kupione za gotówkę
Przez żonę i syna traktowany jak prezydent
I każdy kulawy pomysł po jego myśli idzie
I przynosi mu zyski, on słynie z inwestycji
Krawaty Hugo Bossa, cygara, szkocka whisky
Czysta i trochę lodu, to jak jego serce
Bo by wyjść na swoje, swoje musiał odcierpieć
Jutro po paru głębszych, pan Janek go namówi
Żeby, dla rozrywki, w maszynę wrzucił dwie stówy
On poczuje dreszczyk, robiąc z nich tysiąc trzysta
Żadna poprzednia kasa nie była tak łatwa, szybka
Żadna następna, następnej już nie będzie
Gdy po kolejnej przegranej, wciąż musi podwajać stawkę
Wtopi równowartość dwudziestu dwóch pensji
Skończy na krawacie, a żona z panem Jankiem
[Refren]
Wszystkich moich poprzedników, dawnej chwały cień
Przypomina mi, że najważniejsze, to na starcie nie spalić się
Chociaż mierzę w słońce, umiem pochylić głowę
Pochyl się nad ich losem, a nie prędko pochylę się nad twoim grobem
[Zwrotka 2: Gierba]
Osiedlowi tytani, o których znam legendy
Dziś to zwykłe pety, trzęsące się od fety
Skurwysyny mają fetysz na pudrowany nos
Skurwysyny mają fetysz na pato-sztos
Jego głos (hehehe) wzbudzał strach
Miał zryty gar i mordę psa
Dziś pod siebie sra, alkoholowa bladź
Chwały czar prysł, jak nowicjusza fart
Paru lapsów kiedyś chciało siać mi terror
Dziś to zwykłe kurwy, mogą ssać mi pęto
Niech się dławi ścierwo, niech krwawi gęsto
Bo moją zemstą jest brutalny wpierdol
Chwała mija, nadszedł czas na blizny
Skurwysyny, pozaszywam wam pizdy
Mój zwierzęcy instynkt, plus parę przeżyć przykrych
To gwarancja waszej pierdolonej krzywdy
[Refren]
Wszystkich moich poprzedników, dawnej chwały cień
Przypomina mi, że najważniejsze, to na starcie nie spalić się
Chociaż mierzę w słońce, umiem pochylić głowę
Pochyl się nad ich losem, a nie prędko pochylę się nad twoim grobem
Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska
Ma własny apartament, pewną pracę w budżetówce
Audi z salonu kupione za gotówkę
Przez żonę i syna traktowany jak prezydent
I każdy kulawy pomysł po jego myśli idzie
I przynosi mu zyski, on słynie z inwestycji
Krawaty Hugo Bossa, cygara, szkocka whisky
Czysta i trochę lodu, to jak jego serce
Bo by wyjść na swoje, swoje musiał odcierpieć
Jutro po paru głębszych, pan Janek go namówi
Żeby, dla rozrywki, w maszynę wrzucił dwie stówy
On poczuje dreszczyk, robiąc z nich tysiąc trzysta
Żadna poprzednia kasa nie była tak łatwa, szybka
Żadna następna, następnej już nie będzie
Gdy po kolejnej przegranej, wciąż musi podwajać stawkę
Wtopi równowartość dwudziestu dwóch pensji
Skończy na krawacie, a żona z panem Jankiem
[Refren]
Wszystkich moich poprzedników, dawnej chwały cień
Przypomina mi, że najważniejsze, to na starcie nie spalić się
Chociaż mierzę w słońce, umiem pochylić głowę
Pochyl się nad ich losem, a nie prędko pochylę się nad twoim grobem
[Zwrotka 2: Gierba]
Osiedlowi tytani, o których znam legendy
Dziś to zwykłe pety, trzęsące się od fety
Skurwysyny mają fetysz na pudrowany nos
Skurwysyny mają fetysz na pato-sztos
Jego głos (hehehe) wzbudzał strach
Miał zryty gar i mordę psa
Dziś pod siebie sra, alkoholowa bladź
Chwały czar prysł, jak nowicjusza fart
Paru lapsów kiedyś chciało siać mi terror
Dziś to zwykłe kurwy, mogą ssać mi pęto
Niech się dławi ścierwo, niech krwawi gęsto
Bo moją zemstą jest brutalny wpierdol
Chwała mija, nadszedł czas na blizny
Skurwysyny, pozaszywam wam pizdy
Mój zwierzęcy instynkt, plus parę przeżyć przykrych
To gwarancja waszej pierdolonej krzywdy
[Refren]
Wszystkich moich poprzedników, dawnej chwały cień
Przypomina mi, że najważniejsze, to na starcie nie spalić się
Chociaż mierzę w słońce, umiem pochylić głowę
Pochyl się nad ich losem, a nie prędko pochylę się nad twoim grobem
Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska