Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Perseusz by Ghettopop (POL) Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

[Zwrotka 1]
Zamykam skrzynię z dawnym Marcinem, na tropie pasji go puszczam w ocean
Sprawdziłem to co prawdziwe oddala się, reszta do naprawienia
A teraz cicho, jeden krok dalej, może jeden krok coś wymaże
Jeden rok zamienił moje lęki, cały stres na odwagę
Jeden krok zawsze lepszy niż żaden
Chyba, że liczymy na to, że nasze tematy załatwią się same
Łez już nie ma, nie potrzeba, bez nich budzę się silniejszy
Mam coś więcej jako źródło niż mały tomik smutnych wierszy
Niż zbiornik pustych części, nie że postaraj się uśpić lęki
Znajdę w końcu źródło, znajdę ciebie i tobie powiem: "zaczerpnij"
Żaden bohater, ale patrzę z góry na piaskownicę kontrowersji
Czasami tylko jak ten Seba z klatki rzucam zaczepki
W co wierzę? Ważę obietnice, bo moje dane słowo waży więcej aniżeli przelew
I kiedy to robimy to realizujemy cele, to już nawet nie nasze marzenie
Podzielę się z tymi, z którymi warto
Którzy pokazali, że będą nie tylko wtedy kiedy pada światło
Nie podobało się opakowanie, ale wyrzucili zawartość
Owoce sukcesu dla tych co się nie zrazili porażką

[Bridge]
Był upadek, ale wstaniesz, jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej, tylko jeden krok dalej
Był upadek, ale wstaniesz, jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej, tylko jeden krok dalej
[Refren]
Życie mnie naostrzyło i wycinam potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie, mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa, to niezbędna część tlenu
Życie mnie naostrzyło i wycinam potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie, mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa, to niezbędna część

[Zwrotka 2]
Meduzy zamieniły mnie w kamień, mimo to nauczyłem się ruszać
Się nauczyłem, że taki kamień to jedynie grubsza skorupa
Że nie warto polegać na sukach, za siebie oglądać, musimy działać
Przystanki tylko na zebranie sił, wylizanie ran jak strażak
Wilki nigdy nie płaczą, nawet karmione słowami cebul
Słowami zaniżania celów, uśmiechy politowania kolegów
Kto z was robi coś co może zostać nawet po śmierci
Kto z was widzi coś ponad swój talerz i swoich świętych
Pegaz prostuje skrzydła, to jego ostatnie spojrzenie w niebo
Gotowy do lotu ponad ludzi, którzy zawsze wiedzą dlaczego
Zawsze krzywą miarą cię zmierzą, zawsze widzą ciebie jak demon
Nie ma miejsca na przemyślenie, chętnie idą do przodu z oceną
Będzie dobrze, mogę bez was
Wrzuć mi nie moje słowa w usta i wyjdzie, że kogoś oczerniam
Wszystko niby tak bardzo ludzkie, a nie ma nauki na błędach
Gotowania w sobie do momentu, gdy uchodzi para bezczelna
[Bridge]
Był upadek, ale wstaniesz, jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej, tylko jeden krok dalej
Był upadek, ale wstaniesz, jeszcze jeden krok dalej
Jeszcze jeden krok dalej, tylko jeden krok dalej

[Refren]
Życie mnie naostrzyło i wycinam potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie, mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa, to niezbędna część tlenu
Życie mnie naostrzyło i wycinam potwory jak Perseusz
Nie wierzę w twoją miłość i nie wierzę ludziom bez celu
Pokazuję tarczę z lustra, widzą siebie, mówią: "Weź nie rób"
Chcemy jedynie słodkie kłamstwa, to niezbędna część