Saszka by Gang rdmiecie Lyrics
Panie i Panowie, przed państwem
Gang Śródmieście i opowieść Saszki
W klinice urody pan doktor szczupły i młody
Postawił na jej ciele dwanaście kresek czarnym markerem
Leży w poczekalni do krajalni
Jeszcze godzina i pozbędzie się tej różowej hałdy
Gruczołów i wzgórz, grud, tłuszczu, żył, złóż
Zaraz idzie pod nóż, nikt nie kupi jej róż
Zaraz idzie pod nóż, nikt nie kupi jej róż
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Urosły, kiedy miałam dziesięć lat
Płakałam trzy miesiące, podły świat
Ukrywałam je w dresie, była beka na wf-ie
Arbuzy, melony, balony, zderzaki
Kryłam je w moro i w khaki
Koledzy z bloku na złość mi puszczali
„Lubię laski z małymi cyckami"
A jak się stali facetami
Gapili się, ślinili się i gwizdali
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Do ziemi mnie przygniata piersi moich tona
Chcę mieć cycki modelek Helmuta Newtona
Spalić wszystkie staniki w rozmiarze DD
Ja chcę, ja tak chcę
Od koleżanek z pracy słyszę, że
Niezłą mam półkę, niezły bufet
Panie pscyhologu, wiem, co zaraz powiesz:
Zaakceptuj siebie, to jest tylko w twojej głowie
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Psychologu, będzie lepiej, żebyś sam spróbował
I dwie kule do kręgli sobie z przodu przymocował
Nie mogłam przez nie chodzić, zasłoniły mi świat
Wstydziłam się kochać i chodzić na golasa
Zwisały mi do kolan, zwisały mi do pasa
Mam do tego prawo to jest moje ciało!
Czy uległam terrorowi piękna i mody?
Nikt nie mówił, że nie będzie bolało
Nikt nie mówił, że nie będzie bolało
La la la la la la la
La la la la
La la la la la
La la la la la la la
La la la la
La la la la la
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki
Gang Śródmieście i opowieść Saszki
W klinice urody pan doktor szczupły i młody
Postawił na jej ciele dwanaście kresek czarnym markerem
Leży w poczekalni do krajalni
Jeszcze godzina i pozbędzie się tej różowej hałdy
Gruczołów i wzgórz, grud, tłuszczu, żył, złóż
Zaraz idzie pod nóż, nikt nie kupi jej róż
Zaraz idzie pod nóż, nikt nie kupi jej róż
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Urosły, kiedy miałam dziesięć lat
Płakałam trzy miesiące, podły świat
Ukrywałam je w dresie, była beka na wf-ie
Arbuzy, melony, balony, zderzaki
Kryłam je w moro i w khaki
Koledzy z bloku na złość mi puszczali
„Lubię laski z małymi cyckami"
A jak się stali facetami
Gapili się, ślinili się i gwizdali
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Do ziemi mnie przygniata piersi moich tona
Chcę mieć cycki modelek Helmuta Newtona
Spalić wszystkie staniki w rozmiarze DD
Ja chcę, ja tak chcę
Od koleżanek z pracy słyszę, że
Niezłą mam półkę, niezły bufet
Panie pscyhologu, wiem, co zaraz powiesz:
Zaakceptuj siebie, to jest tylko w twojej głowie
Zmniejszyłam sobie cycki, skróciłam biust
Zmniejszyłam piersi, czy zhejtowałeś mnie już? /x2
Psychologu, będzie lepiej, żebyś sam spróbował
I dwie kule do kręgli sobie z przodu przymocował
Nie mogłam przez nie chodzić, zasłoniły mi świat
Wstydziłam się kochać i chodzić na golasa
Zwisały mi do kolan, zwisały mi do pasa
Mam do tego prawo to jest moje ciało!
Czy uległam terrorowi piękna i mody?
Nikt nie mówił, że nie będzie bolało
Nikt nie mówił, że nie będzie bolało
La la la la la la la
La la la la
La la la la la
La la la la la la la
La la la la
La la la la la
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki
Wolność piersiowej klatki