Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Pływak AR3 Dzień 628 by Evenings. (PL) Lyrics

Genre: misc | Year: 2020

ostrzec innych..
ostrzech innych o tym że jesteśmy inni, inni niż się widzimy
w bardzo krzywych lustrach tak bardzo płynni, syntetyczni
tylko że to lustro to krawędź brzytwy, wolimy być winni niż..
być nazwanym nikim, ciągniemy wzwyż mnożąc nikomu niepotrzebne rymy
dumny sekretarz nienawiści - przewodzi wojskowy kordon
odtąd chcę mieć pełen obraz panoramy, wysokie prosperity
zróbmy szybkie Spare a Match kontra Mordor
tak wleczemy się przed siebie jakby 2x Techno Viking
wspólnie za ramię z przyszłościowym krajem
tylko ci źli w tle - po co wznoszą zamęt?
cierpi na tym Attention Span, wpuść trochę więcej tlenu
"będzie okej, dobrze że opuściliśmy tamto miasto mordo"

to nie miłość
w kalendarzu zapisaną mam datę pogrzebu i narodziny nowego życia
tego samego dnia - wyjścia z labiryntów tylko przez sklepy z pamiątkami
możesz w nich kupić Nić Ariadny, starożytne banały
wyświechtane hasła bannerowe i chęć zagłady, względem siebie - lub kogoś
pewnie w przerwie pójdziesz po popcorn
taki urok - się nigdzie nie ruszyłem, zostałem pod wodą
więzień pierwotnego kręgu - niech przewodzi Edward Norton
kot siedział na kamieniu, nie przebiegał już tak poetycko
w dzierżawę to wziął co najwyżej realtalk
tylko się gapił, czy to znak że zbliżamy się do celu?
czy to znak że coś poszło nie tak?
ten zbiór to powiew wiatru w pustym mieście, druga rano
jedyne co nas łączy to spojrzenie rozplatające się na setki litrów
głębinowych wód i permanentnie gubiony takt
wściekły między kolumnami slalom znów
tracę nadzieję na pozytywne rozwiązanie całej intrygi
jak przestać do cholery myśleć o byciu nikim? no jak?
historia opowiadana jednym długim ujęciem
o zgrozo, nigdy nie chciałem być Slick Rickiem
to powoduje raczej mi w mózgu spięcie
zastanawiam się - co robiłem całymi dniami
a domyślnie miałem przecież jakieś zajęcie
albo więcej - ile mogłem
marzenie - tak móc dzielić się tymi chwilami z kimkolwiek
nieskończoność słów mogę tak non-stop puszczać w obieg
po co?
po co?
wciąż pytam siebie sam
po co?
..Fremeni z Arrakis mogą pozazdrościć mi samowystarczalności, odczuwam chłód
oni mają złe intencje, oni mają złe intencje
rzucone kości, starych doświadczeń masochistyczny głód, nowych?
..pierwszy cedek kruszony w bletce jest, dziś gdzieś na szlaku daleko od biedaków innymi słowy tych co zawsze więcej znajomości, ilu mogło i jakie stawiali wymogi niedościgniony huragan by ich nie przegonił, śmieję się (o dziwo) i sobie witam
potomnych, potopmy te hehe nie do końca wprowadzone w życie plany, najważniejsze że bożkowie nie odciągnęli całej płachty - na cielca nie byka, wnioski spadają jak plony podczas burzy, młode serca podczas nocy, nowe telefony kto kogo zza wielkiej wody
przedrzeźni, by zgarnąć nienawidzę tego słowa - prestiż, oko patrzącego w brzuchu bestii, z resztą to to samo i mówiłem już, doceniam płyty choć żadna nie otwarła mi drogi do nieba i piekła, pierdolę już te poukrywane rymy, ryby, właściwie to nie, niech się pokrywa. pośród wodorostów przepływam i i tak byś nie uwierzył gdybym rzucił że to pół-freestyle pisany po dniu pracy, jak czytasz między wierszami wiesz gdzie mam rodaków, nie podawaj cegły - buduj swój własny los, constans w blokach już mówiłem, kopiuję sam siebie bo nie robię nic, co by mogło siąść jak.. cokolwiek, nie wiem - nie zamykam gry, nigdy jej nie otwarłem to zjebane pudełko już sporo tu stoi, chyba je pójdę oddać na gwarancję.