Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Julius Rosenberg Strony Forbes’a by Etker Lyrics

Genre: rap | Year: 2017

Jak zaczynałem miałem tylko tagi na murze
A dziś jak wchodzę, pozostawiam ciarki na skórze
Bo ja i moi ludzie ego niby mamy za duże
A wasze tracki przy tym kurwa to odpady jak żużel
Ten track ocieka prawdziwością
Tak żebyście w dzień go na osiedlach grali głośno, wiesz
Zdeterminowany miałem trudny start
Szacunek Jacek Adamkiewicz, Ty wyczułbyś hype!
Przeklinam przeszłość, to nie Tourette
Za każdym rzuconym panczem mocno stoję murem, dobrze wiesz to
Ktoś tam o 'Tokyo' miał pretensje...
Swędziały mnie plecy, otarłem się o perfekcję!
Raczej plamy nie damy
Bo w końcu stale wygrywamy no i mamy swe plany
Chcę zobaczyć Kapadocję - tak, to Bliski Wschód
Pozostawić na nim swe odciski stóp
Wchodzę bez wytwórni, bez tych durni
Co cię wpuszczą do labelu jak są niezbyt czujni
Dla nich zawsze będę tu koniem trojańskim
Julius Rosenberg, wbij to sobie do czaszki!
Masz drewniane flow?
Słabo no bo ja mam murowany hit
Nie wpuszczają mnie do 'Barda' i to zabawne
Bo ktoś widział na YouTubie mnie jak zjadam grę!
Pośpiech to zły doradca, więc nie pytaj mnie o płytę, ani co na niej będzie
Jak mówi znane przysłowie nie ma róży bez kolców, a wy jak jebane larwy stale żyjecie w pędzie
Ja znów daję na luz
Marzą Ci się hajsy, to idź sam je zarób
Ja też taki byłem, jak nie miałem szmalu
Wolność bez statuy, nie widziałem Stanów
Lecz...
Widzę się na stronach Forbes'a jak Ras, sprawdź, jeśli mnie nie znasz
Widzę się na stronach Source'a jak Ras Kass, nie chcę dziś przespać
Swojej szansy, liczę koła jak raz, dwa, dziesięć, dwadzieścia
I choć wyszła z tego kiepska by matma... wciąż nie wiem jak przestać!

Żyję ciągle pod prąd, piszę sobie pod flow
A te wasze komentarze nie wiem nawet, czy mnie dotkną
Mówisz: 'Ciebie zmieni fejm', idź z góry
Lepiej zostań swatką, nieźle żenisz bzdury
Ktoś miał dupy ból, poszła łapa w dół
Dobrze się tu bawił jak ją dawał gnój
Mam to gdzieś, ej, nie biorę tego za stratę
Jeszcze cię nie tresowałem, no a już mi dajesz łapę
Tu psy się kręcą nim ruszają za kimś w pogoń
A u ciebie psy się kręcą jak ganiają własny ogon
Nie czytam Hemingway'a, wolę rap od Taco
'6 zero'? zrobię je ot tak o!
Rób jak Kękę rzeczy, tak by grać tu w 'Hecy'
Jak nie grasz dla hecy, lub masz tu plecy
Miasta nastrój leczy, nie masz nad tym pieczy
No i tak jak Sitek chyba 'Nie zaprzeczysz'
Chcę mieć hajsy z rap gry
I pamiętam dobrze jak przedstawił mi
Kiedyś Smarki fakty
Ale non stop pukam do zamkniętych drzwi
Mateusz rozdział 6, wers 24
Kocham króli na papierze, każdy jest dziś martwy
Mama pyta, czy oddałem mamonie
Swoją duszę, odpowiadam: 'mamo, nie'!
Lecz prawda leży pośrodku
Pogrzebana na cmentarzu między dobrem a pięknem
Nie zobaczysz nigdy mnie na dnie
Nawet jak sam Demiurg mnie ciągnie za rękę
Robię rap no i koszę pengę
Chcą bym latał w Esce, ale noszę L'kę
Jaki beef?! Zamów sobie nosze, eRkę
No i respirator, bo znów tworzę banger!
Gdy wzniosłem wysoko się każdy mnie pytał, czy wyżej pofrunę
Nemezis bije mi piątkę, myśli, że dosłownie zbiłem Fortunę
Bo brak mi w piątek jest wolnej piątej, lecz nie jest za to mi brak piątej klepki
A to co robię na giełdzie... dziś to przelewy, to nie przelewki!