Desperacja by Este (Rapper) Lyrics
W dłoni bilet mam powoli czuje że to nie ściema
Nie chce tego robić ale wiem ze tu się nie da
Pierdolona polska bieda i to miasto jak przeklęte
Oblodzona gleba a zapierdalam zakrętem
Żegnam się z Okęciem, wita mnie ulewa
Odbicie co w mojej duszy teraz to dociera
Temperatura spada 3 miechy bez nikogo
Sam jeden na kwadracie tylko muzyka tu obok
Wychodzę do klubu najebany to smutne
Nie znam tu nikogo a te dupy jakieś puste
Dalej katuje trzustkę i afera z debilem
Wyprowadzam ciosy za to że tutaj trafiłem
Tak bardzo się myliłem to jak fatamorgana
Sam na oczy zobaczyłem ona tu mi gada
Samotność, ona wtedy dotyka
Droga bez odwrotu tam gdzie horyzont zanika
REF
Czujesz strach często w płucach brak powietrza
Desperacja ona ciągnie ciebie na dno
#2
Nie ma tu nikogo co by jarzył
A każdy ma na twarzy wyraz jakby się poparzył
Pozamykane i nieczynne spalone
Te dzieciate nie kumate i niewinne spojrzenia zimne
Presje wywiera pochodzenie, agresja kumulowana w gniewie
I niby tego nie wiem ale to przytłacza
Emigracja wiem co to oznacza
Desperacko poszukuje brata mam swoje lata
I żadna szmata nie będzie mi mówiła
Gdzie mam iść i co robić bo to jest moja dziedzina
Pozna już godzina portale przejebane
Kontakty pordzewiałe kurwa nie wiem co jest grane
Na kolacje śniadanie na fabryce zmulenie
Alkoholizowanie to chwilowe znieczulenie
Potrzebuje tu kogoś i czegoś teraz
Desperacja mnie dopada nagle widzę przekaz
Stój ziom rozejrzyj dookola
To matura przetrwania wita życia szkoła
Jak nie tu i teraz to weż mi powiedz kiedy ha?
Cale życie będziesz wymyśla te ściemy ta?
Wciąga Ciebie wir kierujesz się na dno
Zawiniesz jak nie złapiesz się czegoś desperacko
Udaje się rzadko ale jak to przeczekasz
Znajdzie ciebie ktoś kto może na ciebie czekał
REF x2
Czujesz strach często w płucach brak powietrza
Desperacja ona ciągnie ciebie na dno
Nie chce tego robić ale wiem ze tu się nie da
Pierdolona polska bieda i to miasto jak przeklęte
Oblodzona gleba a zapierdalam zakrętem
Żegnam się z Okęciem, wita mnie ulewa
Odbicie co w mojej duszy teraz to dociera
Temperatura spada 3 miechy bez nikogo
Sam jeden na kwadracie tylko muzyka tu obok
Wychodzę do klubu najebany to smutne
Nie znam tu nikogo a te dupy jakieś puste
Dalej katuje trzustkę i afera z debilem
Wyprowadzam ciosy za to że tutaj trafiłem
Tak bardzo się myliłem to jak fatamorgana
Sam na oczy zobaczyłem ona tu mi gada
Samotność, ona wtedy dotyka
Droga bez odwrotu tam gdzie horyzont zanika
REF
Czujesz strach często w płucach brak powietrza
Desperacja ona ciągnie ciebie na dno
#2
Nie ma tu nikogo co by jarzył
A każdy ma na twarzy wyraz jakby się poparzył
Pozamykane i nieczynne spalone
Te dzieciate nie kumate i niewinne spojrzenia zimne
Presje wywiera pochodzenie, agresja kumulowana w gniewie
I niby tego nie wiem ale to przytłacza
Emigracja wiem co to oznacza
Desperacko poszukuje brata mam swoje lata
I żadna szmata nie będzie mi mówiła
Gdzie mam iść i co robić bo to jest moja dziedzina
Pozna już godzina portale przejebane
Kontakty pordzewiałe kurwa nie wiem co jest grane
Na kolacje śniadanie na fabryce zmulenie
Alkoholizowanie to chwilowe znieczulenie
Potrzebuje tu kogoś i czegoś teraz
Desperacja mnie dopada nagle widzę przekaz
Stój ziom rozejrzyj dookola
To matura przetrwania wita życia szkoła
Jak nie tu i teraz to weż mi powiedz kiedy ha?
Cale życie będziesz wymyśla te ściemy ta?
Wciąga Ciebie wir kierujesz się na dno
Zawiniesz jak nie złapiesz się czegoś desperacko
Udaje się rzadko ale jak to przeczekasz
Znajdzie ciebie ktoś kto może na ciebie czekał
REF x2
Czujesz strach często w płucach brak powietrza
Desperacja ona ciągnie ciebie na dno