Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Anioły na haju by Esceh Lyrics

Genre: rap | Year: 2018

[Intro]
Cześć!
Może to nieodpowiednie ale od napisania "love #1"
Moje życie diametralnie się zmieniło
Numer średnio się przyjął ale ja uważam
Że mogę robić więcej bo to jedyne co mi w życiu zostało
Wyjebałem te epkę do kosza a w tydzień napisałem wszystkie
Nowe numery. Zapraszam - Aureole i Widły

[Zwrotka 1: esceh]
Zrobiłem kilka słabych numerów, za które wstyd mi
Mam auerolę nad głową ale wrzucam te gwizdki
Do popielniczki, ej, flow to nie widły, ej
Mam takie flow, że mógłbym gonić je na ośce gimby
I każdy numer był o tym jak kocham, jak to niszczy
Dwa tygodnie już wracam sam do domu, zapach windy
Nie Twoich perfum, budzi mnie w noc
To olimpijski znicz, mi nie płonie ale jointy na klatce z ziomem
Jestem esceh
No i mogę robić więcej
Ale nienawidzę samotności, która mnie zabija
Która mnie zabija po dwudziestej
I nie wiem, czasem gubię sie w tym co już nawet robię
Majk mam w szafie, nic nie widzę, tylko ja i moje chore fobie
Całość...
Hip hop to całość
Anioły miały nam pomagać, ale chyba walą sobie te wiadro
I miały nasze dłonie spawać, ludzie mówią mi las rąk
A ja chciałem tylko Ciebie, no i wyszło że razem ciasno nam...
I znów sajgon, sajgon z muzą i szkołą
No i tak wyszło, że znów nie wiem jak to wyjdzie, ziomo
I nie wiem co z tą epką, co z tym hajsem, co z nią w sumie
Ale wiem jedno, że zrobię wszystko, żeby to unieść
[Refren: Fidji]
Sam nie wiem, co jest z naszymi aniołami
Znów wersy piszę nocami
A tak między nami, to właśnie teraz ja mam, mam...
Mam halucynacje, że one lecą razem tu
Jednak osobno są, zupełnie tak jak my

[Zwrotka 2: esceh]
Minęły dni odkąd nie jesteśmy już razem
I nie umiem spać jak zawsze, i kminię sobie jak zawsze
I całą epkę, którą słuchasz skasowałem tak se
I tylko mój głos tu w uszach bo ja chyba po xanaxie
I w wpadłem zapukałem, ale nigdy nie robiłem siebie na gwiazdę
Wyszło "love #1" a po nim pomyślałem sobie... raczej
Nie będę raper, muzyk, chuj wie jak to sobie nazwiesz
Więc piszę o tym że mi ciężko jest jak po xanaxie
A jak zasypiam, no to sprawdzam jej instagram
Kozak jak nic nie dodała, wtedy sie nie martwię, spadam
Kręce jana..
Z Ziomami któregoś jana, różaniec i nasze zdjęcie, i te biurko w samarach
I jestem dobry
Jestem dobry to powtarzam, mimo, że wciąż składam moje serce po niej, to jak klocki lego
Spawam
Zespawać chciałbym te dłonie, ale to chyba jest koniec, elo
Jak po xanaxie
I to przykre, no ale piszę i to przykre, California
Bo ta noc jest dość gorąca, niezależnie jaka roku pora i wybija piąta
Siedzieliśmy tak do rana, dobra, spadam, lecę spać, by na następny dzień tu wracać
Żeby wracać!
Żeby wracać co chwilę jak Małpa
Nie tylko po to by Cię łapać za tyłek
I żeby wracać!
Żeby wracać co chwilę
Od nocy do ranka...
Od nocy do ranka...
Żebyś mnie słuchała
[Refren: Fidji]
Sam nie wiem co jest z naszymi aniołami
Znów wersy pisze nocami
A tak między nami, to właśnie teraz ja mam
Mam halucynacje że one lecą razem tu
Jednak osobno są, zupełnie tak jak my

[Outro: esceh]
Każdemu człowiekowi przysługuje inny anioł
Z każdą chwilą otaczającej mnie purpurowej mgły czuję, jak bardzo Cię potrzebuję
Każdy człowiek oczekuje innego nieba
My musimy być wyżej w każdej chwili swojego życia
Esceh, Aureole i Widły
Dla moich ludzi...