Wsparcie by Epis Dym KNF Lyrics
[Refren]
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę
[Zwrotka 1]
Ledwo zamknąłem płytę
Czuje przypływ inspiracji
By tworzyć muzę dla moich sióstr i braci
Epicki kładę nacisk na emocje bez których
Nie ma nic
Więc krzycz, człowieku krzycz
Powiedz to światu, może ktoś usłyszy
Rzucę na bit zlepek mych ambicji
Zlepek myśli , które dają wam natchnienie
Made in Epis
Czytaj waleczne Serce
Coś się dzieje, coś stoi, coś się zmienia
Muzyka jest we mnie
Obca jest mi trema
Każdy poemat, lub po prostu teksty
To symbol przeszłości w czasie teraźniejszym
Wierz mi, wierz mi
Kształtują cię chwile na przeciętnej presji
Bez agresji zaczynam to od nowa
Więc udzielona jest osobista zgoda
[Refren]
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę
[Zwrotka 2]
Nie ucz mnie życia
Bo nie wypada
Daj mi tu pożyć trzymaj się z dala
Bolesna sprawa żegnałem swoja mamę
A 5 dni później żegnałem swego tatę
Odeszli razem, przegrali z rakiem
Byłbym bogaty gdyby łzy były na wagę
Dziś drogowskazem będę dla innych
Czapka i dresy nie zrobią cię prawilnym
Musisz być silny, hartować ducha
Bo kiedyś po twych bliskich tez przyjdzie kostucha
W podróż wyruszam i jestem z tego dumny
Bo 6 rok nie wbijam gwoździ do swej trumny
Jestem rozumny lub po prostu kumaty
Chronos od początku spisuje nas na straty
Lecz nie wypada marnować tego życia
Chlanie, mordo nie zaliczasz do picia
Ziarno było pierwsze, nim kokosy pola
Ziemia byłą matką plus jej dobra wola
Szkoda ze to wszystko w życiu jest tak krótkie
Nim się obejrzymy to na stypie pija wódkę
Nim to wszystko minie
To mamy jeszcze chwile
Na świecie który mówi co kupić i za ile
Wille z basenem, a może namiot z jeziorem
Lub czyściutką plażę, lazurowe morze
Oj boże, wożę się pod dworze czasem gdzie -20
Na szczęście tajemniczy żar bije mi z serca
W bitach oraz w wersach jest ukryta siła
Pisze słuchać ze 3 lata bez wódy i piwa
Podbija mordeczka mówi ze jest spoko
Bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko
Podziękuj mordo blokom
Tam wszystko się zaczęło
Pierwsza strzelona bramka
Pierwszy strzelony kielon
[Refren]
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę
[Zwrotka 1]
Ledwo zamknąłem płytę
Czuje przypływ inspiracji
By tworzyć muzę dla moich sióstr i braci
Epicki kładę nacisk na emocje bez których
Nie ma nic
Więc krzycz, człowieku krzycz
Powiedz to światu, może ktoś usłyszy
Rzucę na bit zlepek mych ambicji
Zlepek myśli , które dają wam natchnienie
Made in Epis
Czytaj waleczne Serce
Coś się dzieje, coś stoi, coś się zmienia
Muzyka jest we mnie
Obca jest mi trema
Każdy poemat, lub po prostu teksty
To symbol przeszłości w czasie teraźniejszym
Wierz mi, wierz mi
Kształtują cię chwile na przeciętnej presji
Bez agresji zaczynam to od nowa
Więc udzielona jest osobista zgoda
[Refren]
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę
[Zwrotka 2]
Nie ucz mnie życia
Bo nie wypada
Daj mi tu pożyć trzymaj się z dala
Bolesna sprawa żegnałem swoja mamę
A 5 dni później żegnałem swego tatę
Odeszli razem, przegrali z rakiem
Byłbym bogaty gdyby łzy były na wagę
Dziś drogowskazem będę dla innych
Czapka i dresy nie zrobią cię prawilnym
Musisz być silny, hartować ducha
Bo kiedyś po twych bliskich tez przyjdzie kostucha
W podróż wyruszam i jestem z tego dumny
Bo 6 rok nie wbijam gwoździ do swej trumny
Jestem rozumny lub po prostu kumaty
Chronos od początku spisuje nas na straty
Lecz nie wypada marnować tego życia
Chlanie, mordo nie zaliczasz do picia
Ziarno było pierwsze, nim kokosy pola
Ziemia byłą matką plus jej dobra wola
Szkoda ze to wszystko w życiu jest tak krótkie
Nim się obejrzymy to na stypie pija wódkę
Nim to wszystko minie
To mamy jeszcze chwile
Na świecie który mówi co kupić i za ile
Wille z basenem, a może namiot z jeziorem
Lub czyściutką plażę, lazurowe morze
Oj boże, wożę się pod dworze czasem gdzie -20
Na szczęście tajemniczy żar bije mi z serca
W bitach oraz w wersach jest ukryta siła
Pisze słuchać ze 3 lata bez wódy i piwa
Podbija mordeczka mówi ze jest spoko
Bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko
Podziękuj mordo blokom
Tam wszystko się zaczęło
Pierwsza strzelona bramka
Pierwszy strzelony kielon
[Refren]
Korony drzew, określają jakiś pułap
A gdzieś wysoko swobodnie jastrząb fruwa
A jeszcze wyżej tylko błękit nieba
Gdzieś z oddali nasza planeta
A jeszcze dalej gwiezdny szlak zaprasza
Podróż, do, do granic wszechświata
Lub wystarczy ze zerknę w głąb siebie
I już wiem kim jestem w co wierzę