Anomalia by Epis Dym KNF Lyrics
[Zwrotka 1]
Z płyty na płytę
Przybieram inną formę
Nieważna muza, ważne, że niosę ogień
Do twego sera, do twego domu
Zawsze na pełnej, nie po kryjomu
Zawsze na stówę, bo na stówę jestem
Tak jak fajerwerki z każdym sylwestrem
Klimaty miejskie, muzyka z bloków
Do szybkiej forsy jest kilka kroków
Od szybkiej forsy jest blisko cela
Ostatnia szansa jak desant Bardeena
Los poniewiera nieświadomych ludzi
Zbiera wodę, korzysta z burzy
Proszę o słońce, jak wyjdzie to spoko
Stark jeździł na wózku, latał wysoko
Skumałeś to kolo, masz ten potencjał
7 lat trzeźwy jestem , zwyciężam!
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Wеrbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz
[Zwrotka 2]
Limity, limity – bardzo fajnе słowo
Osobiście na ten temat nic mi nie wiadomo
Lecę boom bap'owo, lecę hybrydowo
Tak czy tak, zawsze z uniesioną głową
Szacunkowo z wykresem jest coraz lepiej
Bieda jak blacha, w końcu ja wyklepiesz
Posypali mefę i znowu dylemat – chcesz iść do domu, ale wolisz przyjebać
I leci schemat znany z osiedli
Pierd* ćpanie to chleb powszedni
Biedni, i i biedni wartości lub pieniądze
Tych i tamtych dopadają żądzę
Mówili mi zmądrzej a sami byli głupi
Mam gen hardcore-u, na 4 nogi kłuty
Bez boruty by się nie obeszło
Człowiek ulega własnym kompleksom
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Werbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz
[Zwrotka 3]
Zaparzyłem kawkę, wszystko jest wyraźne
Działa jak narkotyk na moja wyobraźnie
Mówię ci poważnie, nie bądź taki poważny
Bo dla tej panny wcale nie jesteś ważny
System monetarny jej wyznacznikiem
Dobrze liczy choć nie jest matematykiem
Masz tu lirykę zmiana tematu
Dla dobrych dziewczyn i dobrych chłopaków
Dla patałachów może to lekcja
Niech zginie każda szuja zdradziecka
Ziomal od dziecka znane rozkminy
Palimy tu czasem dla od padliny
Dla rodziny jak tygrys nie hiena
Mięso kołujesz do wykarmienie
Ele, nara, idę do celu
Wystarczy zdrowie i masa tlenu
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Werbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz
Z płyty na płytę
Przybieram inną formę
Nieważna muza, ważne, że niosę ogień
Do twego sera, do twego domu
Zawsze na pełnej, nie po kryjomu
Zawsze na stówę, bo na stówę jestem
Tak jak fajerwerki z każdym sylwestrem
Klimaty miejskie, muzyka z bloków
Do szybkiej forsy jest kilka kroków
Od szybkiej forsy jest blisko cela
Ostatnia szansa jak desant Bardeena
Los poniewiera nieświadomych ludzi
Zbiera wodę, korzysta z burzy
Proszę o słońce, jak wyjdzie to spoko
Stark jeździł na wózku, latał wysoko
Skumałeś to kolo, masz ten potencjał
7 lat trzeźwy jestem , zwyciężam!
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Wеrbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz
[Zwrotka 2]
Limity, limity – bardzo fajnе słowo
Osobiście na ten temat nic mi nie wiadomo
Lecę boom bap'owo, lecę hybrydowo
Tak czy tak, zawsze z uniesioną głową
Szacunkowo z wykresem jest coraz lepiej
Bieda jak blacha, w końcu ja wyklepiesz
Posypali mefę i znowu dylemat – chcesz iść do domu, ale wolisz przyjebać
I leci schemat znany z osiedli
Pierd* ćpanie to chleb powszedni
Biedni, i i biedni wartości lub pieniądze
Tych i tamtych dopadają żądzę
Mówili mi zmądrzej a sami byli głupi
Mam gen hardcore-u, na 4 nogi kłuty
Bez boruty by się nie obeszło
Człowiek ulega własnym kompleksom
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Werbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz
[Zwrotka 3]
Zaparzyłem kawkę, wszystko jest wyraźne
Działa jak narkotyk na moja wyobraźnie
Mówię ci poważnie, nie bądź taki poważny
Bo dla tej panny wcale nie jesteś ważny
System monetarny jej wyznacznikiem
Dobrze liczy choć nie jest matematykiem
Masz tu lirykę zmiana tematu
Dla dobrych dziewczyn i dobrych chłopaków
Dla patałachów może to lekcja
Niech zginie każda szuja zdradziecka
Ziomal od dziecka znane rozkminy
Palimy tu czasem dla od padliny
Dla rodziny jak tygrys nie hiena
Mięso kołujesz do wykarmienie
Ele, nara, idę do celu
Wystarczy zdrowie i masa tlenu
[Refren]
Umysł płata figle, wódka nas nakręca
Zemsta nas zatraca, a miłość zwycięża
Werbel wciąż napędza, muzyka prowadzi
Z bałaganem w życiu, nikomu nie doradzisz