Dookoła Mur by Enson Lyrics
[Verse 1: Enson]
Ja pewnie nigdy nie będę konfliktowy jak dawniej
Ale mam temperament, nie ukradnie tego nikt
Kino u boku panny, w domu klapki itp
I te prawa rapera, dla których mam tyle NIE
W rapie naprawdę kiblowałem piąty rok...
Dlatego tego nie rapuję w kategorii młody kot
Mam tyle pokory pomimo mega fanów
Kupili tyle mojej paroletniej płyty na nielegalu...
W parę dni... Ja te linie daje im
Ale wiem, połowa z nich wolałaby beef
Mianowali mnie na króla linii, lipa
W tym kraju ta korona jak brelok do piórnika
[Hook: Enson]
Niebo nade mną, ale dookoła mur...
Ile pragnę, tyle mogę, ale dookoła mur...
Modne poglądy mają niewygodny krój
Mów nie... Mów nie... Niech poniesie to bunt
[Verse 2: Enson]
Moje minuty płyną wolniej od ubiegłego roku
Jakby granaty turlały się do mego okopu
Ten był dołem, jego dno nie miało dna
Wiem, to był teren budowy mojego nowego ja
Problemy będą małe, kiedy je oddale
"z porażkami się godzisz", ale wrogom ręki nie podaję
Detale mnie budują, rujnują detale mnie
Grałem o wielkie wygrane, meritum było banałem
Nie mam kontroli nade mną, to boli
Powoli idę, po trupach do siebie dojdę - po moim
Niepokoi mnie moje wyalienowanie
Ale chyba tego chciałem (chciałem)
Gdyby zalewała mnie krew, nie podpłynąłby nawet rekin
Ale od nadmiaru baranów kleją mi się powieki
Nie walę w mur głową, nie pęknie
Ale kiedy będę ją miał na karku, to go obejdę...
[Hook: Enson]
Ja pewnie nigdy nie będę konfliktowy jak dawniej
Ale mam temperament, nie ukradnie tego nikt
Kino u boku panny, w domu klapki itp
I te prawa rapera, dla których mam tyle NIE
W rapie naprawdę kiblowałem piąty rok...
Dlatego tego nie rapuję w kategorii młody kot
Mam tyle pokory pomimo mega fanów
Kupili tyle mojej paroletniej płyty na nielegalu...
W parę dni... Ja te linie daje im
Ale wiem, połowa z nich wolałaby beef
Mianowali mnie na króla linii, lipa
W tym kraju ta korona jak brelok do piórnika
[Hook: Enson]
Niebo nade mną, ale dookoła mur...
Ile pragnę, tyle mogę, ale dookoła mur...
Modne poglądy mają niewygodny krój
Mów nie... Mów nie... Niech poniesie to bunt
[Verse 2: Enson]
Moje minuty płyną wolniej od ubiegłego roku
Jakby granaty turlały się do mego okopu
Ten był dołem, jego dno nie miało dna
Wiem, to był teren budowy mojego nowego ja
Problemy będą małe, kiedy je oddale
"z porażkami się godzisz", ale wrogom ręki nie podaję
Detale mnie budują, rujnują detale mnie
Grałem o wielkie wygrane, meritum było banałem
Nie mam kontroli nade mną, to boli
Powoli idę, po trupach do siebie dojdę - po moim
Niepokoi mnie moje wyalienowanie
Ale chyba tego chciałem (chciałem)
Gdyby zalewała mnie krew, nie podpłynąłby nawet rekin
Ale od nadmiaru baranów kleją mi się powieki
Nie walę w mur głową, nie pęknie
Ale kiedy będę ją miał na karku, to go obejdę...
[Hook: Enson]