Weny by Enikate Lyrics
[Zwrotka: Enikate]
Znowu problem ze snem więc poddaję go analizie
- ciężko żyć nie będąc debilem - to doprawdy przykre
I chyba nigdy nie przywyknę do obelg z życia strony
Coś znowu mnie rozstraja, staję się w chuj zazdrosny
Tu nic nie boli tak jak Twoja obojętność
Otwieram więc w sobie piekło, by móc eksplorować piękno
Czasem chciałbym nie pamiętać dnia wczorajszego
Nie grozi mi tu przerost a raczej utrata ego
To dlatego mnie tu nie ma, jestem nieobecny
Wracam chcąc Ci coś dać, albo gdy wszystko się pieprzy
Trochę mnie to mierzi, czuję się tak nieudaczny
Nie mogąc zapanować nad naturą rzeczy martwych
Nie mam recepty, mój sposób to bycie szczerym
Patrzą na mnie przez te pryzmat tak jak gdybym był zerem
I nim siądzie na mnie zmora i zabierze cały tlen
Chcę żebyś właśnie Ty została jedną z moich wen
Znowu problem ze snem więc poddaję go analizie
- ciężko żyć nie będąc debilem - to doprawdy przykre
I chyba nigdy nie przywyknę do obelg z życia strony
Coś znowu mnie rozstraja, staję się w chuj zazdrosny
Tu nic nie boli tak jak Twoja obojętność
Otwieram więc w sobie piekło, by móc eksplorować piękno
Czasem chciałbym nie pamiętać dnia wczorajszego
Nie grozi mi tu przerost a raczej utrata ego
To dlatego mnie tu nie ma, jestem nieobecny
Wracam chcąc Ci coś dać, albo gdy wszystko się pieprzy
Trochę mnie to mierzi, czuję się tak nieudaczny
Nie mogąc zapanować nad naturą rzeczy martwych
Nie mam recepty, mój sposób to bycie szczerym
Patrzą na mnie przez te pryzmat tak jak gdybym był zerem
I nim siądzie na mnie zmora i zabierze cały tlen
Chcę żebyś właśnie Ty została jedną z moich wen