Rozwój by Emwu Lyrics
[Zwrotka 1: EMWU]
Ja zmarnowałem w swoim życiu wiele czasu
I nie potrafię zrobić czegoś tu od razu
Ty powiesz mi najpierw sobie na to zasłuż
No ale na co? Na przyjaciół, piątki i laskę?
Ty powiesz, że jestem głupi, bo znasz mnie
Tak jestem tchórzem i dla mnie to straszne
Ale już chuj z tym może też jesteś obsrańcem
No i jak mnie widzisz nie mów spierdalaj, jasne?
Bo może Twoi znajomi będą Cię mieli w piździe
Chcesz być zauważany boisz się tu być nigdzie
Może kiedyś pajacu wreszcie jakoś zamilkniesz
Lub zgłupiejesz i będzie z Tobą gorzej niż jest
Ostatnio wkurwia mnie wszystko ten jebany świat
No i nawet wkurwia już powoli mnie ten cały rap
Bo wydaje mi się coś, że coś mi w tym nie idzie
Ale ciągle na ten jebany rozwój stary tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Taaaa
Ciągle na ten rozwój liczę
[Zwrotka 2: Sahin]
Kolejny raz tutaj świat mnie wkurwia
Jak gitara, której ktoś strony urwał
Otwiera się wieko to moja trumna
Czy Ty jesteś dumny czy Ty jesteś dumna?
Chuj tam pilnujesz tego to nie bujda
I wracaj do ławki ziomek trójka
Się nie cofam w rozwoju
To nie lista przebojów
Bo mam swoich ziomów
Podobnego pokroju
Zamykam się w pokoju nad życiem rozmyślam
Łap to kocie, bo to iskra jak whiskas
Znowu zawijam blete i zapuszczam kasetę
Rozwijam się ciągle, bo chcę ujrzeć mete
Wiem nie jestem bogiem Ty podkładaj nogę
Się staram zapierdalam najlepiej jak mogę
Pamiętaj, że twój bełkot nic tu nie zmieni
Możesz łamać gałęzie, ale nie złamiesz korzeni
Kto kurwa wpadł na pomysł, żeby do przodu tylko można było kurwa przewijać [??] jebaną dobra... lecimy
[Zwrotka 3: Iksloł]
Liczę na ten rozwój, ze mną cały konwój
Robię na rap podbój, staję już na podium
Ty się topisz w gnoju, Twój rap jest jak z brązu
No bo jest gówniany, mój rap jest jak diament
Nieoszlifowany, ja tu zgarniam złoto
Ty znów wpadasz w błoto, wbiłem tutaj nie dla zasięgu
Jak wbiłem u nich nutka zamętu pojawiła się, ja tu robię cash
Ale nie sprzedałem się jak Kula, tylko, że nikt pode mnie nie podszyje się
Ze mną są tu sami mistrzowie, mój skład znany na całym globie
Ty jesteś w pizdowie, Twój skład leży w grobie
Twój skład już Ci nie pomoże, Twój skład ginie na drodze pod samochodem
Mój skład robi postęp, mój skład skacze w ogień, a Twój tylko płonie
Ja zmarnowałem w swoim życiu wiele czasu
I nie potrafię zrobić czegoś tu od razu
Ty powiesz mi najpierw sobie na to zasłuż
No ale na co? Na przyjaciół, piątki i laskę?
Ty powiesz, że jestem głupi, bo znasz mnie
Tak jestem tchórzem i dla mnie to straszne
Ale już chuj z tym może też jesteś obsrańcem
No i jak mnie widzisz nie mów spierdalaj, jasne?
Bo może Twoi znajomi będą Cię mieli w piździe
Chcesz być zauważany boisz się tu być nigdzie
Może kiedyś pajacu wreszcie jakoś zamilkniesz
Lub zgłupiejesz i będzie z Tobą gorzej niż jest
Ostatnio wkurwia mnie wszystko ten jebany świat
No i nawet wkurwia już powoli mnie ten cały rap
Bo wydaje mi się coś, że coś mi w tym nie idzie
Ale ciągle na ten jebany rozwój stary tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Ciągle na niego tu liczę
Taaaa
Ciągle na ten rozwój liczę
[Zwrotka 2: Sahin]
Kolejny raz tutaj świat mnie wkurwia
Jak gitara, której ktoś strony urwał
Otwiera się wieko to moja trumna
Czy Ty jesteś dumny czy Ty jesteś dumna?
Chuj tam pilnujesz tego to nie bujda
I wracaj do ławki ziomek trójka
Się nie cofam w rozwoju
To nie lista przebojów
Bo mam swoich ziomów
Podobnego pokroju
Zamykam się w pokoju nad życiem rozmyślam
Łap to kocie, bo to iskra jak whiskas
Znowu zawijam blete i zapuszczam kasetę
Rozwijam się ciągle, bo chcę ujrzeć mete
Wiem nie jestem bogiem Ty podkładaj nogę
Się staram zapierdalam najlepiej jak mogę
Pamiętaj, że twój bełkot nic tu nie zmieni
Możesz łamać gałęzie, ale nie złamiesz korzeni
Kto kurwa wpadł na pomysł, żeby do przodu tylko można było kurwa przewijać [??] jebaną dobra... lecimy
[Zwrotka 3: Iksloł]
Liczę na ten rozwój, ze mną cały konwój
Robię na rap podbój, staję już na podium
Ty się topisz w gnoju, Twój rap jest jak z brązu
No bo jest gówniany, mój rap jest jak diament
Nieoszlifowany, ja tu zgarniam złoto
Ty znów wpadasz w błoto, wbiłem tutaj nie dla zasięgu
Jak wbiłem u nich nutka zamętu pojawiła się, ja tu robię cash
Ale nie sprzedałem się jak Kula, tylko, że nikt pode mnie nie podszyje się
Ze mną są tu sami mistrzowie, mój skład znany na całym globie
Ty jesteś w pizdowie, Twój skład leży w grobie
Twój skład już Ci nie pomoże, Twój skład ginie na drodze pod samochodem
Mój skład robi postęp, mój skład skacze w ogień, a Twój tylko płonie