PUSTE BUTELKI by Emes Milligan Lyrics
[Intro]
Wiesz jak jest
Historia w pigułce
Którą wybierasz?
[Zwrotka 1]
Ojciec zawsze mówi: "jak już coś robisz, no to rób to dobrze"
I że w życiu nie chodzi tylko o forsę
Nie myślę o niej, nawet gdy liczę te drobne
Po tym jak chodzę ze sceny, bo tu chodzi o koncert
Nigdy nie chciałem się rozmieniać, od lat żyję za grosze
Nie chcę być głosem pokolenia, chcę być swoim głosem
Dla nich wszystko jest do kupienia, nikt nie mówi: "proszę"
Za to często posyp i często kręcą nosem
Kombinowaliśmy od zawsze jak zgarnąć ten kwit
Jeszcze gdy swoją legendę tworzył Zinédine
Na polu zbierałem owoce, nie szedłem w klub
To nie Kraków, o czwartej rano podjeżdżał bus
Malowałem domy, chuj z lękiem wysokości
Gdy masz wyższe cele, wiele rzeczy nie ma znaczenia
Niby jeszcze chłopcy, ale już trochę dorośli
Zawsze ponosiły mnie ambicje, czasem tylko melanż
[Bridge]
Leżą na stole wszystkie dni
Chwile co dały więcej
Ale wypiłem wszystko z nich
I zostały butelki
Puste jak pokoje, jak my
Coś wypaliło serce
Otwieram nową, biorę łyk
Za to co czeka jeszcze
[Refren]
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
[Zwrotka 2]
Po drodze jeszcze kilka szybkich fuch
Jak te samary w ruch, ale to grząski grunt
Kręciłem pizzę na Kotlarskiej w 71
I kto wie, jeśli stąd jesteś, może jadłeś to ode mnie
Robiłem szamę, a ciągle chodziłem głodny
Bo czuję, że pojadłem tylko gdy kończę te zwrotki
Zabijałem siebie, przez to czułem się nikim
Bo zamiast stukać bity, stukałem do drzwi mówiąc: "housekeeping"
Ale żadna praca nie hańbi
Czy wstydzę się którejś? Nigdy
Mają rację te stare prawdy
Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz
Dziś mam swoje studio, sprzęt za paredziesiąt koła, choć daleki luz To wiem, że to za moje i od tego wara, dalej
Dzisiaj rachunki płacę za rap, ale
Hotele, melanże i siksy, tak łatwe, te laury, nieważne, możesz mi to zabrać
Ja chcę tylko tu latać nad miastem, trafiać i pompować te serca jak bypass
(Zawsze tylko tego chciałem)
Trafiać i pompować te serca jak bypass
Trafiać i pompować te serca jak bypass
[Bridge]
Leżą na stole wszystkie dni
Chwile co dały więcej
Ale wypiłem wszystko z nich
I zostały butelki
Puste jak pokoje, jak my
Coś wypaliło serce
Otwieram nową, biorę łyk
Za to co czeka jeszcze
[Refren]
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
Wiesz jak jest
Historia w pigułce
Którą wybierasz?
[Zwrotka 1]
Ojciec zawsze mówi: "jak już coś robisz, no to rób to dobrze"
I że w życiu nie chodzi tylko o forsę
Nie myślę o niej, nawet gdy liczę te drobne
Po tym jak chodzę ze sceny, bo tu chodzi o koncert
Nigdy nie chciałem się rozmieniać, od lat żyję za grosze
Nie chcę być głosem pokolenia, chcę być swoim głosem
Dla nich wszystko jest do kupienia, nikt nie mówi: "proszę"
Za to często posyp i często kręcą nosem
Kombinowaliśmy od zawsze jak zgarnąć ten kwit
Jeszcze gdy swoją legendę tworzył Zinédine
Na polu zbierałem owoce, nie szedłem w klub
To nie Kraków, o czwartej rano podjeżdżał bus
Malowałem domy, chuj z lękiem wysokości
Gdy masz wyższe cele, wiele rzeczy nie ma znaczenia
Niby jeszcze chłopcy, ale już trochę dorośli
Zawsze ponosiły mnie ambicje, czasem tylko melanż
[Bridge]
Leżą na stole wszystkie dni
Chwile co dały więcej
Ale wypiłem wszystko z nich
I zostały butelki
Puste jak pokoje, jak my
Coś wypaliło serce
Otwieram nową, biorę łyk
Za to co czeka jeszcze
[Refren]
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
[Zwrotka 2]
Po drodze jeszcze kilka szybkich fuch
Jak te samary w ruch, ale to grząski grunt
Kręciłem pizzę na Kotlarskiej w 71
I kto wie, jeśli stąd jesteś, może jadłeś to ode mnie
Robiłem szamę, a ciągle chodziłem głodny
Bo czuję, że pojadłem tylko gdy kończę te zwrotki
Zabijałem siebie, przez to czułem się nikim
Bo zamiast stukać bity, stukałem do drzwi mówiąc: "housekeeping"
Ale żadna praca nie hańbi
Czy wstydzę się którejś? Nigdy
Mają rację te stare prawdy
Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz
Dziś mam swoje studio, sprzęt za paredziesiąt koła, choć daleki luz To wiem, że to za moje i od tego wara, dalej
Dzisiaj rachunki płacę za rap, ale
Hotele, melanże i siksy, tak łatwe, te laury, nieważne, możesz mi to zabrać
Ja chcę tylko tu latać nad miastem, trafiać i pompować te serca jak bypass
(Zawsze tylko tego chciałem)
Trafiać i pompować te serca jak bypass
Trafiać i pompować te serca jak bypass
[Bridge]
Leżą na stole wszystkie dni
Chwile co dały więcej
Ale wypiłem wszystko z nich
I zostały butelki
Puste jak pokoje, jak my
Coś wypaliło serce
Otwieram nową, biorę łyk
Za to co czeka jeszcze
[Refren]
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy
Tego nie zabierzesz mi, nie zabierzesz mi
Chociaż wczoraj to nie dziś, wczoraj to nie dziś
Ja nie chcę tylko mieć, nie chcę tylko być
Patrz, silny jak jeszcze nigdy