Zaufanie to kłamstwo by Ellov Lyrics
1. ELLOV
Potrafiłem ci zaufać bo się wcale nie zawiodłem
Może kilka razy ale to już nieistotne
Sromotne porażki i brutalne klęski
Wszystko ci wybacze oprócz twojej zdrady dzięki
Scenki z życia pieprzona tamta zima
Ale zakończymy ten temat przyjaciela skurwysyna
Mówisz że przeginam to było bardzo dawno
Czas tu nie gra roli na scenie David Podsiadło
Dawno zgasło słońce ogrzewam się przy świecy
Mam swoich przyjaciół miłość no i trudne wersy
Najlepsze z najgorszych wszystkich tamtych chwil
Tym trakiem pozdrawiam fałszywych bracią krwi
Jest jeszcze jedna grupa przyjaciele prawdziwi
Mogli by mi spalić świat jak w przepowiedni Itliny
Bo mam przy nich pewność właśnie właśnie tą
Że nawet gdy go zniszczą odbudują mój dom
Ref.x2 ELLOV, KANIBALL
Ja ci zaufałem przykro to moja głupota
To nie popełnione błędy czas się już nie cofa
Od nowa do końca świat szybko leci
Nic nie naprawiłeś mimo że nóż w plecy wbiłeś
2.KANIBALL
Ufać tylko mogę trupą na cmentarzu
Kłamstwo w Twojej krwi zalewa cię pomału
Masz zatrute ciało jak jabłko Adama
Przez popełnione błędy zostałaś dziwko sama
Od rana do nocy ciągle nie masz dosyć
Zrobiłaś tyle głupstw i ciągle nie masz dosyć
Dozy niepewności wciąż cię nakłaniają
Patrzysz w pustą ścianę twe kłamstwa odbijają
Stamtąd nadając wszystkie ciemne myśli
Wierzysz że ci ktoś wybaczy jak w Boga ateiści
To się kiedyś zisci skończy się twój żywot
Naczynie pełne krwi zaleje świat znikąd
Ref.x2 ELLOV, KANIBALL
Ja ci zaufałem przykro to moja głupota
To nie popełnione błędy czas się już nie cofa
Od nowa do końca świat szybko leci
Nic nie naprawiłeś mimo że nóż w plecy wbiłeś
Potrafiłem ci zaufać bo się wcale nie zawiodłem
Może kilka razy ale to już nieistotne
Sromotne porażki i brutalne klęski
Wszystko ci wybacze oprócz twojej zdrady dzięki
Scenki z życia pieprzona tamta zima
Ale zakończymy ten temat przyjaciela skurwysyna
Mówisz że przeginam to było bardzo dawno
Czas tu nie gra roli na scenie David Podsiadło
Dawno zgasło słońce ogrzewam się przy świecy
Mam swoich przyjaciół miłość no i trudne wersy
Najlepsze z najgorszych wszystkich tamtych chwil
Tym trakiem pozdrawiam fałszywych bracią krwi
Jest jeszcze jedna grupa przyjaciele prawdziwi
Mogli by mi spalić świat jak w przepowiedni Itliny
Bo mam przy nich pewność właśnie właśnie tą
Że nawet gdy go zniszczą odbudują mój dom
Ref.x2 ELLOV, KANIBALL
Ja ci zaufałem przykro to moja głupota
To nie popełnione błędy czas się już nie cofa
Od nowa do końca świat szybko leci
Nic nie naprawiłeś mimo że nóż w plecy wbiłeś
2.KANIBALL
Ufać tylko mogę trupą na cmentarzu
Kłamstwo w Twojej krwi zalewa cię pomału
Masz zatrute ciało jak jabłko Adama
Przez popełnione błędy zostałaś dziwko sama
Od rana do nocy ciągle nie masz dosyć
Zrobiłaś tyle głupstw i ciągle nie masz dosyć
Dozy niepewności wciąż cię nakłaniają
Patrzysz w pustą ścianę twe kłamstwa odbijają
Stamtąd nadając wszystkie ciemne myśli
Wierzysz że ci ktoś wybaczy jak w Boga ateiści
To się kiedyś zisci skończy się twój żywot
Naczynie pełne krwi zaleje świat znikąd
Ref.x2 ELLOV, KANIBALL
Ja ci zaufałem przykro to moja głupota
To nie popełnione błędy czas się już nie cofa
Od nowa do końca świat szybko leci
Nic nie naprawiłeś mimo że nóż w plecy wbiłeś