Pryzmaty by ElQuatro Lyrics
[Zwrotka 1: Furman]
Ewoluuję od zera w górę. A jak miałem osiem
Byłem ministrantem - na kolędzie hajs koszę
Wnoszę na chatę je. Drobne - z sześćdziesiąt zipa
Przez pół roku będę szejkiem, ale wypas!
Moi koledzy to dwie grupy: starsi, młodsi
Nie są dorośli, lecz się zachowują tak Ci chłopcy
Palimy szlugi, przeklinamy, ale odbijam
Wolę z Matchboxa resoraki i dziecięcy chillout
To są ziomale z mojej klasy, trzymam sztamę z nimi
Trochę gardzimy dziewczynami, trochę się wstydzimy
Czasami wyzywamy się, później się godzimy
Lekcja plastyki - lepię hipki z plasteliny
[Zwrotka 2: Modest]
W szóstej klasie próbowałem być nawet zarobiony
Dwa złote nie pieniądz, a z kolegą jaraliśmy dwa dni
Ale z klatki komputer otrzymałem ostatni
I gdybym miał posturę jak Duke Nukem, czułbym się odrzucony
Powoli wkraczaliśmy do świata dorosłych
Lecz z komedii Lubaszenki nie śmieszyła żadna tak samo
Dostając z otwartej, poznałem lojalność
Choć wagarom nie odmawiałem, paradoksalnie wiedzy byłem głodny
Pierwsze amory? Dostawałem szewskiej pasji
Bo częściej gadałem z kumpelą tej zapraszanej na randki
Zdarzało się podejrzeć coś więcej niż majtki
Lecz wychowana na Wampach młodzież dobrze zna takie obrazki
[Zwrotka 3: Cok]
Niemal osiemnaście, a utrzymywało mnie stypendium
Może nie biedowałem, bo pieniądz nie był w epicentrum
W pogoni nie chciałem dołączać do sztafety
A miałem inny cel, więc odkładałem do skarpety
Niewielu z moich znajomych też tak miało
To melanże śmiało, pierwsze plany i zawsze tam ludzi chmarą
Było głośno, do tego radośnie
Ja byłem strasznie ciekaw, co z nas wszystkich wyrośnie
Choć dziewczyny to już wtedy wyrosły
Więc raczej ciężko byłoby się ich z głowy pozbyć
A tu wokół pełno niewiast, pięknych iście
To wyobraź sobie, o czym mogłem myśleć!
[Zwrotka 4: Kaees]
Dziś sny o stówach, to nie w głowie mej jedyne myśli
Choć śpię w butach, by dogonić je jak wszyscy tutaj
To żaden dla mnie bóg, nie jest moim stwórcą
Nie wierzę w niego. Mam swój grosz
I podzielę się nim, bo z kim mam to robić
A gdy mam stać sam? To obok stoją oni
A o tych, którzy nie pamiętają, zapomnij
Nie liczą się już tak jak polski złoty
Kobiety jak wiedza, bo je zdobywać trzeba
Dlatego cenię sobie je jak przekaz
Szanuję, podziwiam i obserwuję wszystko
Ale tylko dla tej jednej staram się być "przyszłość"
[Refren: elQuatro]
Widziałem to
Gdy nieświadomy spoglądałem na dorosłych w domu
Widziałem to
Podpatrywałem w tajemnicy to u starszych ziomów
Widziałem to
Myślałem, że da mi to ledwie odebrany dowód
Dziś obserwuję dzieciaków ze skrywaną nostalgią
Zagubiony między carpe diem, a stabilizacją
(x2)
Ewoluuję od zera w górę. A jak miałem osiem
Byłem ministrantem - na kolędzie hajs koszę
Wnoszę na chatę je. Drobne - z sześćdziesiąt zipa
Przez pół roku będę szejkiem, ale wypas!
Moi koledzy to dwie grupy: starsi, młodsi
Nie są dorośli, lecz się zachowują tak Ci chłopcy
Palimy szlugi, przeklinamy, ale odbijam
Wolę z Matchboxa resoraki i dziecięcy chillout
To są ziomale z mojej klasy, trzymam sztamę z nimi
Trochę gardzimy dziewczynami, trochę się wstydzimy
Czasami wyzywamy się, później się godzimy
Lekcja plastyki - lepię hipki z plasteliny
[Zwrotka 2: Modest]
W szóstej klasie próbowałem być nawet zarobiony
Dwa złote nie pieniądz, a z kolegą jaraliśmy dwa dni
Ale z klatki komputer otrzymałem ostatni
I gdybym miał posturę jak Duke Nukem, czułbym się odrzucony
Powoli wkraczaliśmy do świata dorosłych
Lecz z komedii Lubaszenki nie śmieszyła żadna tak samo
Dostając z otwartej, poznałem lojalność
Choć wagarom nie odmawiałem, paradoksalnie wiedzy byłem głodny
Pierwsze amory? Dostawałem szewskiej pasji
Bo częściej gadałem z kumpelą tej zapraszanej na randki
Zdarzało się podejrzeć coś więcej niż majtki
Lecz wychowana na Wampach młodzież dobrze zna takie obrazki
[Zwrotka 3: Cok]
Niemal osiemnaście, a utrzymywało mnie stypendium
Może nie biedowałem, bo pieniądz nie był w epicentrum
W pogoni nie chciałem dołączać do sztafety
A miałem inny cel, więc odkładałem do skarpety
Niewielu z moich znajomych też tak miało
To melanże śmiało, pierwsze plany i zawsze tam ludzi chmarą
Było głośno, do tego radośnie
Ja byłem strasznie ciekaw, co z nas wszystkich wyrośnie
Choć dziewczyny to już wtedy wyrosły
Więc raczej ciężko byłoby się ich z głowy pozbyć
A tu wokół pełno niewiast, pięknych iście
To wyobraź sobie, o czym mogłem myśleć!
[Zwrotka 4: Kaees]
Dziś sny o stówach, to nie w głowie mej jedyne myśli
Choć śpię w butach, by dogonić je jak wszyscy tutaj
To żaden dla mnie bóg, nie jest moim stwórcą
Nie wierzę w niego. Mam swój grosz
I podzielę się nim, bo z kim mam to robić
A gdy mam stać sam? To obok stoją oni
A o tych, którzy nie pamiętają, zapomnij
Nie liczą się już tak jak polski złoty
Kobiety jak wiedza, bo je zdobywać trzeba
Dlatego cenię sobie je jak przekaz
Szanuję, podziwiam i obserwuję wszystko
Ale tylko dla tej jednej staram się być "przyszłość"
[Refren: elQuatro]
Widziałem to
Gdy nieświadomy spoglądałem na dorosłych w domu
Widziałem to
Podpatrywałem w tajemnicy to u starszych ziomów
Widziałem to
Myślałem, że da mi to ledwie odebrany dowód
Dziś obserwuję dzieciaków ze skrywaną nostalgią
Zagubiony między carpe diem, a stabilizacją
(x2)