Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Smak Autopogardy by Ekshi Lyrics

Genre: rap | Year: 2013

Dotykam dna, moje życie jest płytkie
Dobijam targ, oksymoron to czysty biznes
Sprzedam utopijny raj dla jaj
Kupisz to bo wolisz spokój niż fakt
Pęka szkło, barman leje - z was!
Biznesplan na sprzedaż emocji
Podduszę, potem zarobię na tracheotomii
Przyspieszam akcję serca, słyszysz je jak Doubly
Dostaniesz też zestaw, niepasujące klocki
Złóż to w całość albo zrobią to fachowcy
W szpitalu wśród białych ścian, wszystkie odcienie hostii
Patrzysz w lustro, wstyd ci za to, że dorosłeś
Żyjesz tu, gdzie były tylko trzy kropki
Tylko wyobrażenia, teraz odcienie szarości
Piękne czasy z perspektywy dziewczynki lub chłopca
Naprawdę jeden wielki, smutny cosplay

Wybij okno, otwórz drzwi, zrób przeciąg wrażeń
Dodaj pieprzu, odstaw sól, smak autopogardy
Przełam wstyd, zerwij z niej suknie, patrz na jej nagość
Dlaczego mówię do siebie, tłukę głową o mahoń
Każą mi dorastać z roku na rok bardziej
Tylko nikt nie wie co to ta dorosłość naprawdę
Odpowiedzialność? Odpowiadam za swój chaos
Powaga? Czasem zostaje tu na noc
Biegnę ciągle z karabinem przy plecach
To nie moja wina, wcale nie chciałem biegać
Strach przed porażką znów sparaliżował
Własna presja, nie treść z telewizora
Rozgraniczenie między zaletą a wadą
Palący dostał cały wagon raka za darmo
Za dnia tyle energii płynącej z piątą kawą
Wieczorem brak snu, od rana znów to samo
Szał walk, boks jak rap, dają kontrakt za punch
Traktujesz to na serio a gówniarzem jestem ja?
Piszę o ludziach, którzy nauczyli mnie pisma
Lecz to ja nauczyłem się je wykorzystać

Wybij okno, otwórz drzwi, zrób przeciąg wrażeń
Dodaj pieprzu, odstaw sól, smak autopogardy
Przełam wstyd, zerwij z niej suknie, patrz na jej nagość
Dlaczego mówię do siebie, tłukę głową o mahoń