Kolejna piosenka o miłości by Ekler w Rapie Lyrics
[Intro - refren]
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
[Zwrotka 1]
Po narko-przygodzie z Einsteinem wzięło mnie na romantyzm
Tekst jest trochę bezładny, bo piszę jakbym miał autyzm
W sumie to prawda, stworzyłem swój świat, w którym jesteś na szczycie
Do końca życia obecne uczucia będą grały na płycie
Nie boję powiedzieć "na zawsze", choć los różne historie pisze
Bo jeśli nie od kochania, to od czego niby jest życie?
To kolejna piosenka o miłości, a nie o nienawiści
Dlatego daj mi szansę, wierzmy jak optymiści
[Refren]
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
Nie opiszą mojej miłości, smutku, żalu i złości
Nie zawsze bywa pięknie, taka jest prawda, dorośnij
Jeśli nie możesz tego zrozumieć, to szukaj księcia z bajki
Albo łobuza, któremu zależy, żebyś klękła do fajki
Ja Ciebie szanuję naprawdę, zależy mi na Tobie
Jestem szczerym raperem, więc słyszysz co mam w głowie
Nie lody, cycki, spust do cipki, a trzymanie za rękę
Każdemu, kto Cię skrzywdzi z chęcią połamię szczękę
[Zwrotka 2]
Nie chcę już Wacika na mordzie, chcę Ciebie tutaj obok
Co za głupota, że bliżej niż Ty, jest na niebie obłok
Dla Ciebie zostanę sławny, dam koncert i wydam płytę
Wszystko, żeby spotkać na żywo moją Afrodytę
Choć jesteś boginią, wiem że nie muszę składać Ci żadnych darów
Mam pewność - będziesz mnie kochać, choćbym nie miał dolarów
Został mi ostatni wers ostatniej zwrotki, więc słuchajcie wszyscy:
Otwórzcie swoje serca na bliskich i bądźcie towarzyscy
[Refren]
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
Nie opiszą mojej miłości, smutku, żalu i złości
Nie zawsze bywa pięknie, taka jest prawda, dorośnij
Jeśli nie możesz tego zrozumieć, to szukaj księcia z bajki
Albo łobuza, któremu zależy, żebyś klękła do fajki
Ja Ciebie szanuję naprawdę, zależy mi na Tobie
Jestem szczerym raperem, więc słyszysz co mam w głowie
Nie lody, cycki, spust do cipki, a trzymanie za rękę
Każdemu, kto Cię skrzywdzi z chęcią połamię szczękę
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
[Zwrotka 1]
Po narko-przygodzie z Einsteinem wzięło mnie na romantyzm
Tekst jest trochę bezładny, bo piszę jakbym miał autyzm
W sumie to prawda, stworzyłem swój świat, w którym jesteś na szczycie
Do końca życia obecne uczucia będą grały na płycie
Nie boję powiedzieć "na zawsze", choć los różne historie pisze
Bo jeśli nie od kochania, to od czego niby jest życie?
To kolejna piosenka o miłości, a nie o nienawiści
Dlatego daj mi szansę, wierzmy jak optymiści
[Refren]
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
Nie opiszą mojej miłości, smutku, żalu i złości
Nie zawsze bywa pięknie, taka jest prawda, dorośnij
Jeśli nie możesz tego zrozumieć, to szukaj księcia z bajki
Albo łobuza, któremu zależy, żebyś klękła do fajki
Ja Ciebie szanuję naprawdę, zależy mi na Tobie
Jestem szczerym raperem, więc słyszysz co mam w głowie
Nie lody, cycki, spust do cipki, a trzymanie za rękę
Każdemu, kto Cię skrzywdzi z chęcią połamię szczękę
[Zwrotka 2]
Nie chcę już Wacika na mordzie, chcę Ciebie tutaj obok
Co za głupota, że bliżej niż Ty, jest na niebie obłok
Dla Ciebie zostanę sławny, dam koncert i wydam płytę
Wszystko, żeby spotkać na żywo moją Afrodytę
Choć jesteś boginią, wiem że nie muszę składać Ci żadnych darów
Mam pewność - będziesz mnie kochać, choćbym nie miał dolarów
Został mi ostatni wers ostatniej zwrotki, więc słuchajcie wszyscy:
Otwórzcie swoje serca na bliskich i bądźcie towarzyscy
[Refren]
Minął miesiąc od debiutu, przybyło ślicznych fanek
Jestem pewny siebie, na bicie pojawi się Lanek
Za wypłatę będę jadł najdroższe sushi z moją dziewczyną, nieźle
Ale przysięgam na naszą miłość, że ta kasa mnie nigdy nie zje
Jak w życzeniach najważniejsza jest miłość, rodzina i zdrowie
Dobrze słyszysz, nic mi nie odjebało, więc nie dzwoń na pogotowie
Żadne liczby w matematyce nie wyrażą nieskończoności
Żadne słowa z żadnego języka nie opiszą mojej miłości
Nie opiszą mojej miłości, smutku, żalu i złości
Nie zawsze bywa pięknie, taka jest prawda, dorośnij
Jeśli nie możesz tego zrozumieć, to szukaj księcia z bajki
Albo łobuza, któremu zależy, żebyś klękła do fajki
Ja Ciebie szanuję naprawdę, zależy mi na Tobie
Jestem szczerym raperem, więc słyszysz co mam w głowie
Nie lody, cycki, spust do cipki, a trzymanie za rękę
Każdemu, kto Cię skrzywdzi z chęcią połamię szczękę